Przeniósłbyś konto, gdybyś mógł zachować numer?

 

Z początkiem 2010 roku weszła w życie rekomendacja Związku Banków Polskich, która upraszcza proces przenoszenia rachunków między bankami. W praktyce dokument nie wpłynął w większym stopniu na migrację klientów. Wiąże się z tym bowiem jeden problem: trzeba zmienić numer rachunku. A gdyby dało się go zostawić?

Bankowcy przyznają, że wprowadzenie rekomendacji* nie doprowadziło do wędrówki ludów między bankami. Klienci korzystają z nowych możliwości w umiarkowanym stopniu. Wiąże się z tym bowiem jedna zasadnicza niedogodność: nie można zachować dotychczasowego numeru rachunku. Przenoszeniu podlega jedynie saldo, zlecenia stałe i polecenia zapłaty. Cała operacja polega bowiem na uruchomieniu nowego konta i importowaniu tam starych „ustawień”.

Zmienia się numer rachunku, trzeba więc poinformować o tym ZUS, Urząd Skarbowy czy pracodawcę. Teoretycznie w imieniu klienta może zrobić to bank. W praktyce jednak nie obędzie się bez aktywności klienta. Na przykład w sytuacji, gdy stary numer rachunku został wskazany do przelania odsetek z trwającej jeszcze lokaty, jest powiązany z elektronicznymi portmonetkami lub serwisami aukcyjnymi czy pożyczkowymi, klient musi we własnym zakresie zaktualizować swoje profile i uzupełnić nowy numer rachunku.

Przenoszenie konta bankowego nie jest zatem tak kompleksowe, jak w przypadku zmiany operatora telekomunikacyjnego, gdzie klient zachowuje dotychczasowy numer. Jakiś czas temu korzystałem z tej możliwości i muszę przyznać, że byłem zaskoczony. Cała operacja przebiegła szybko i sprawnie, bez większych niedogodności (choć wiem, że czasami zdarzają się problemy). Cała procedura została załatwiona bodajże w ciągu jednego dnia. Dzięki możliwości zachowania numeru, telekomy prześcigają się w promocjach dla klientów innych operatorów. Klienci, którzy przeniosą numer mogą liczyć na lepsze warunki, preferencyjne ceny telefonów, rabaty i bonusy. Uwolnienie rynku doprowadziło do prawdziwej rewolucji na rynku telekomunikacyjnym, a dla niektórych operatorów, np. Play’a, stało się jednym ze strategicznych kierunków pozyskiwania nowych klientów. W bankowości proces ten sprawdza się głównie przy przenoszeniu kart kredytowych – tu też oferowane są rabaty. ROR to jednak bardziej skomplikowana sprawa.

Brytyjska pro-konsumencka organizacja Which? przeprowadziła ankietę wśród 2057 osób pytając je o to, czy chętniej zmieniłyby bank, gdyby mogły zachować dotychczasowy numer rachunku. Wyniki nie zaskoczyły badaczy: sześć na dziesięć ankietowanych osób (59 proc.) przyznało, że byłoby skłonnych zmienić bank, gdyby mogło zachować numer. Ponad 63 proc. respondentów poparło inicjatywę wprowadzenia możliwości zachowania numerów kont, a 76 proc.  przyznało, że ułatwiłoby to procesy migracji. Ponad połowa ankietowanych (55%) zadeklarowała, że do tej pory nie zmieniła swojego obecnego konta. Przedstawiciele Which? argumentują, że gdyby pojawiła się możliwość zachowania swoich numerów, pozytywnie wpłynęłoby to na rynek. Banki musiałyby bardziej konkurować o klientów, wdrażać lepsze produkty i poprawić obsługę klienta. Pojawił się jeszcze jeden ciekawy argument. Podatnicy nie musieliby ze swoich kieszeni ratować upadających banków. Regulator mógłby po prostu wydać decyzję o upadłości banku, a numery automatycznie przenieść do innej instytucji. Which? zamierza lobbować na rzecz wprowadzenia odpowiednich zmian w prawie. Doszło już do pierwszego spotkania w Izbie Gmin z przedstawicielami największych banków, specjalnej komisji skarbu i brytyjskiego odpowiednika ZBP.

Inicjatywa Which? wydaje się bardzo ciekawa. Gdyby została wdrożona, oznaczałoby to prawdziwą rewolucję na brytyjskim rynku zdominowanym przez cztery duże banki. Klienci mogliby przenosić bez trudu numery kont bankowych i wybierać inne instytucje. Jak niedawno pisałem, coraz większą popularnością cieszą się tam banki spółdzielcze i kasy, do których klienci uciekają z banków, rozgoryczeni jakością obsługi i kolejnymi awariami. Warto oczywiście teoretyczne rozważania przenieść też na nasz rodzimy rynek. Tu sytuacja mogłaby wyglądać podobnie. Dziś zmiana rachunku wygląda najczęściej tak, że klient otwiera drugie konto i przez jakiś czas przenosi własnoręcznie swoje ustawienia. Gdyby pojawiła się możliwość uwolnienia rachunku, między bankami doszłoby niewątpliwie do prawdziwej wędrówki ludów. Poprawiłaby się jakość obsługi, a banki w większym stopniu przywiązywałyby uwagę do lojalnych klientów. Taka operacja byłaby jednak ogromnym logistycznym wyzwaniem, a można oczekiwać, że bankowcy zablokowaliby ją już na etapie dyskusji. O ile taka operacja byłaby bowiem na rękę mniejszym bankom dopiero zdobywającym rynek, to ospali giganci nie chcieliby dopuścić do exodusu klientów. Jak pokazuje przykład telekomów, niewątpliwie skorzystaliby na tym klienci.

* „Rekomendacja Związku Banków Polskich dotycząca dobrych praktyk w zakresie przenoszenia rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych dla klientów indywidualnych na polskim rynku bankowym”

Źródło: PR News