Przyszłotygodniowa decyzja Fedu wciąż kluczowa

Stany Zjednoczone: Ostatnie dni października zdominował obóz niedźwiedzi. Może stwierdzenie zdominował jest trochę przesadzone, ale niewątpliwie duża część inwestorów postanowiła zrealizować zyski i zająć pozycję przed wydarzeniami, jakie będą miały miejsce 2 i 3 listopada.

Widać gołym okiem, że decyzja FOMC dotycząca poluzowania ilościowego (według Goldman Sachs pewna i mająca wynosić około 2.000 mld dolarów) jest już w cenach. Mimo niemal jasnych informacji dotyczących decyzji FED, jak i całkiem niezłych danych makro zarówno z rynku nieruchomości, jak i z rynku pracy, indeksy amerykańskie popadły w marazm. W czwartek wyniki kwartalne podawały takie firmy jak 3M, ExxonMobile, Motorola i Microsoft. Wyniki okazały się lepsze, jednak nawet taki pretekst do wzrostów nie został wykorzystany.

Na korektę zanosiło się już od dłuższego czasu. Zarówno Dow Jones, jak i S&P500 bezskutecznie próbowały pobić tegoroczne szczyty. Podobnie wyglądała sytuacja na parze EUR/USD. Tam poziom 1,41 wydaje się, przynajmniej na razie, nieosiągalny. Jednak, co warto zauważyć, przecena na rynku akcji jest bardzo „płaska”, co, według mojej oceny, powinno nastrajać optymistycznie. Tym bardziej, że początek listopada to nie tylko posiedzenie FOMC, ale również wybory do amerykańskiego kongresu. Dla ubiegającego się o reelekcję prezydenta są one dobrym sondażem. Jak wskazuje historia, to właśnie trzeci rok kadencji prezydenckiej w USA jest dla rynku akcji najlepszy. Więc mówiąc najprościej – jest pod co grać.

 

Konrad Widuliński

 

Polska i Europejskie Rynki Wschodzące


Miniony tydzień upłynął na polskiej giełdzie pod znakiem kontynuacji trendu bocznego. Indeks WIG20 w dalszym ciągu utrzymuje się powyżej poziomu 2600 punktów, co analiza techniczna pozwala interpretować jako sygnał pozytywny, gdyż kształtująca się na kilkutygodniowym wykresie formacja głowy i ramion nie jest dopełniona.

 

Kolejny tydzień w centrum zainteresowania pozostawały duże spółki. Uwagę inwestorów zwróciła rekomendacja Goldman Sachs, który podniósł cenę docelową dla KGHM aż do 170 zł. Dowiedzieliśmy się też, że jeśli transakcja przejęcia spółki Energa przez PGE dojdzie do skutku, to spółka PGE wypłaci w tym roku dywidendę na minimalnym poziomie, co prawdopodobnie nie pomoże kursowi tej spółki podnieść się z poziomów, na które trafiał po ogłoszeniu sprzedaży pakietu akcji przez Skarb Państwa. W środę zakończyły się zapisy na akcje GPW. Biorąc pod uwagę, że popyt inwestorów instytucjonalnych dziesięciokrotnie przewyższył dostępną dla nich pulę akcji, wydaję się, że będziemy mieć bardzo udany debiut. Niestety, zapisy inwestorów indywidualnych również ulegną znaczącej redukcji.

We wtorek poznaliśmy serię danych makroekonomicznych opublikowanych przez GUS, z których wiele pozytywnie zaskoczyło analityków. Dobre dane pozwalają sądzić, że bardzo prawdopodobna jest prognoza z Raportu Międzynarodowego Funduszu Walutowego o tym, że wzrost gospodarczy w Polsce będzie wyższy od średniej europejskiej. Dokładne prognozy MFW wynoszą 3,4 proc. w 2010 roku i 3,7 proc. wzrostu w przyszłym roku.

 

Jacek Maleszewski

 

Europa Zachodnia


W minionym tygodniu inwestorzy na Starym Kontynencie postanowili wziąć oddech i na chwilę odpocząć od wzrostów. Główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym w większości wylądowały na lekkich minusach.

 

W obliczu mniejszej ilości danych makro rynkowi gracze skupili się na kolejnych publikacjach kwartalnych z europejskich koncernów. Kilku przedstawicieli sektora bankowego uraczyło akcjonariuszy swoimi wynikami. Na plus zaskoczyły niemiecki Deutsche Bank i skandynawski Nordea Bank, rozczarował natomiast szwajcarski UBS. Z innych branż można wymienić chociażby dobre komunikaty France Telekom czy też British Airways. Ogólna tendencja wydaje się być dobra – z ponad 120 przedstawicieli indeksu DJ Stoxx600 aż 77 proc. pochwaliło się wynikami lepszymi od oczekiwań. Czy jest to zasługa znacznego polepszenia kondycji europejskich spółek, czy też zaniżenia mediany prognoz analityków? To już temat na oddzielną dyskusję.

Danych spoza spółek było mniej, co nie znaczy, że były złe. Lepszy od oczekiwań wzrost brytyjskiego PKB w III kwartale poprawił zapewne humory gabinetowi premiera Camerona, który od jakiegoś czasu zmaga się z oporem społecznym co do systemowej naprawy finansów publicznych. Lekko niepokojące sygnały doszły natomiast z zapomnianej ostatnio Grecji. Rentowność greckiego długu ponownie poszybowała w górę. Natomiast należy szczerze przyznać, że na nikim nie zrobiło to dużego wrażenia. Czy świadczy to o swoistym znudzeniu historią państw z grupy PIIGS? Czas pokaże.

Tydzień kończymy w neutralnych nastrojach po zgodnych z oczekiwaniami danych zza oceanu. Inwestorzy wzięli lekki oddech, co nie musi przeszkodzić im w powrocie do wzrostów w najbliższym czasie, oczywiście przy sprzyjającym sentymencie globalnym.

 

Piotr Trzeciak


Azja i Ameryka Łacińska


Jen wzrósł względem koszyka głównych azjatyckich par walut, ceny akcji spadły po tym jak pojawiły się oznaki słabszego od oczekiwanych ożywienia gospodarczego w regionie. W konsekwencji zwiększył się apetyt na bezpieczniejsze aktywa. Japońska waluta wyszła na czterotygodniowe szczyty, wyprzedzając tym samym doniesienia, które pokazały niespodziewanie słabą produkcję przemysłową w Korei Południowej, podczas gdy japońskie cen dóbr konsumpcyjnych spadły. Australijski dolar osłabił się po danych o kredytach w sektorze prywatnym i wzroście oczekiwań graczy rynkowych, że bank centralny z „krainy Oz” podniesie stopy procentowe w przyszłym tygodniu. Malezyjska waluta traciła na wartości przez cztery dni z rzędu, w obawie, że rząd rozpocznie zakrojony na szeroką skalę cykl działań mających na celu obronę lokalnego eksportu i zapobiegnie wzmocnieniu waluty. Indeks akcji MSCI Asia Pacific spadł 0,5 proc. i jest to drugi tydzień z rzędu po czerwonej stronie.

Stopa bezrobocia w Kraju Kwitnącej Wiśni we wrześniu 2010 r. spadła do 5,0 proc. z 5,1 proc. w sierpniu. Produkcja przemysłowa we wrześniu 2010 r. spadła o 1,9 proc. mdm, po spadku w sierpniu o 0,5 proc., rynek spodziewał się spadku produkcji mdm, o 0,6 proc. czyli trzy krotnie mniej. Rok do roku we wrześniu przemysł rozwijał się w tempie 11,1 proc., po wzroście miesiąc wcześniej o 15,1 proc., oczekiwano 12,3 proc. Bank centralny Japonii utrzymał stopy procentowe na niezmienionym poziomie, po tym jak obniżył je podczas poprzedniego spotkania. Podtrzymał wysokość funduszu 5 bilionów jenów na odkup rządowych papierów oraz program kredytowy o wartości 30 bilionów jenów.

Szefowie krajów europejskich wezwali w Brukseli kraje świata, by nie manipulowały kursami walutowymi w celu poprawy konkurencyjności gospodarek. Apel przed listopadowym szczytem G20 w Seulu, skierowany jest przede wszystkim do kraju środka. Problem dotyczy nie tylko Chin, bank centralny Japonii interweniował w celu osłabienia jena, a Stany Zjednoczone nie robią nic w celu aprecjacji dolara. UE cierpi na tym szczególnie, gdyż euro utrzymuje wysoki kurs mimo kryzysu i kłopotów finansowych Grecji, Portugalii czy Irlandii. Według wielu polityków silniejszy juan mógłby pomóc zarówno Chinom, jak i Europie, bo umożliwiłby chińskim gospodarstwom domowym kupowanie większej ilości artykułów importowanych.

Rosnące obawy, że następca prezydenta Luiz Inacio Lula da Silvy nie poradzi sobie z utrzymania w ryzach cen konsumpcyjnych wywołały „zawieruchę” na brazylijskim rynku obligacji. Różnica między dwuletnimi obligacjami skarbowymi powiązanymi ze wskaźnikiem inflacji a papierami o stałej stopie procentowej wzrosły do 648 punktów bazowych i jest to najwyższy poziom od grudnia 2008 roku. Dla porównania luka 388 punktów dotyczy meksykańskich papierów skarbowych, drugiej co do wielkości gospodarki Ameryki Łacińskiej po Brazylii. Obawy inflacyjne nie spowodowały spadku apetytu na ryzyko, ale lekko zmniejszyły dynamikę wzrostów na brazylijskim rynku akcji. Indeks Bovespa kończy tydzień lekko nad kreską.

Jan Żuralski

 

Surowce


Tydzień przyniósł korektę notowań na większości surowców. Jest to ściśle związane z niepewnością co do decyzji FED odnośnie kolejnej fali pomocowej dla utrzymania odpowiedniego tempa rozwoju gospodarczego. Skala tych oczekiwań i niepewności jest na tyle duża, że odbija się to w zachowaniu amerykańskiej waluty, co z kolei przekłada się na ceny surowców. Kontrakty terminowe na ropę Crude notowane są o 1 proc. poniżej zamknięcia z poprzedniego tygodnia. Baryłka ropy na giełdzie w Nowym Jorku kosztuje 81,5 dolara. Amerykański Departament Energii poinformował o wzroście zapasów surowca w tym kraju aż o 5 mln baryłek czyli o 1,4 proc. Wydawałoby się, że to są bardzo negatywne dane, które powinny były znieść ceny niżej. Rynek jednak zdyskontował informacje o procesach naprawczo-remontowych w rafineriach, co ma wpływ na odbudowę zapasów. Najmocniejszą przeceną wykazał się rynek miedzi, gdzie metal ten stracił ponad 3 proc. Na Londyńskiej Giełdzie Metali (LME) w piątkowe popołudnie za tonę płacono 8145 dolarów. Jedynie złoto zamknęło tydzień „nad kreską”. Pomimo silnego umocnienia dolara udało się utrzymać ceny w kanale trendu wzrostowego, co świadczy o sile tego rynku. Wydaje się, że ponownie zaczął obowiązywać termin „bezpiecznej przystani” w czasach niepewności. Uncja złota wyceniana jest na 1342 dolary, co daje w ujęciu tygodniowym niespełna 0,5 proc. wzrost cen. Przyszły tydzień przyniesie rozstrzygnięcia po wspomnianej decyzji FED’u. Jeżeli Ben Bernanke i jego współpracownicy będą chcieli nadal pomagać rynkom to mocno osłabią dolara i tym samym uzyskamy silny sygnał kupna dla surowców.

 

Tomasz Ray-Ciemięga

Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi