Raiffeisen ogranicza moneyback w kartach. Będzie jak w Millennium

Raiffeisen Polbank zamierza ograniczyć moneyback w kartach kredytowych. Zamiast dotychczasowego zwrotu na poziomie 0,5-1 proc. będzie oddawał złotówkę za każde pełne 100 zł. Dodatkowo wprowadza niekorzystną prowizję za transakcję dokonaną kartami Visa w walucie innej niż złotówki.

Raiffeisen Polbank długo bronił się przed wprowadzeniem zmian w moneyback, ale w końcu i on postanowił wprowadzić ograniczenia w programie „Zwrot Kwot”. Program ten obejmuje karty przejęte od byłego Polbanku EFG. Do tej pory bank oddawał 0,5 proc. od wartości transakcji zrealizowanych kartą Praktyczną (maks. 10 zł miesięcznie), 0,75 proc. za transakcje kartą Komfortową (do 30 zł miesięcznie), 1 proc. od zakupów kartą Prestiżową (do 50 zł miesięcznie) i tyle samo w przypadku karty T-Mobile – z tą różnicą, że maksymalnie można było odzyskać 750 zł rocznie.

Od września bank będzie oddawał złotówkę za każde wydane, pełne 100 zł. Z pozoru jest to niewielka różnica, ale w praktyce dość istotne ograniczenie. W przypadku transakcji poniżej 100 zł zwrot nie będzie naliczany w ogóle, z kolei klient dokonujący zakupów przykładowo kartą Prestiżową na kwotę 199 zł odzyska tylko 1 zł, a nie – jak dotychczas – 2 zł. Bank wprowadza więc identyczny mechanizm, jak Bank Millennium w Dobrym Koncie. Ograniczenie będzie nieco mniej bolesne dla posiadaczy karty Praktycznej (wycofanej już zresztą z oferty) i Komfortowej. Do tej pory posiadacz karty Praktycznej, który wydał okrągłe 500 zł, dostawał zwrot na poziomie 2,5 zł. Teraz odzyska 5 zł.

Druga istotna zmiana to wprowadzenie prowizji za transakcję dokonaną kartami Visa w walucie innej niż złotówki. Od września taka transakcja będzie objęta 3-procentową prowizją. Do tej pory karty Polbanku charakteryzowały się bardzo korzystnymi przelicznikami. Podczas transakcji następowało przewalutowanie od razu na polską walutę według kursu banku z dnia dokonania transakcji. Teraz zostanie doliczona 3-procentowa prowizja.

Nie są to pierwsze zmiany w kartach kredytowych byłego Polbanku. Już w lipcu ubiegłego roku Raiffeisen mocno podkręcił limity zwalniające z opłat za karty kredytowe. Z kolei od lipca tego roku bank podnosi limity zwalniające z opłat za ROR-y. Przykładowo, flagowy rachunek z oferty byłego Polbanku – Mistrzowskie Konto Osobiste – był do tej pory był bezpłatny przy średnim miesięcznym saldzie powyżej 1 tys. zł. Teraz próg ten zostanie podniesiony aż do 3 tys. zł. Innym warunkiem uniknięcia opłaty 6 zł za prowadzenie konta jest zasilenie rachunku kwotą 1500 zł z tytułu wynagrodzenia, czyli pensji, emerytury, renty lub stypendium.

Pisałem już kiedyś, że czas moneybacków powoli dobiega końca. To efekt zmian w stawkach interchange, czyli w prowizjach od punktów akceptujących płatności kartowe. Do tej pory handlowcy musieli płacić średnio 1,6 proc. od transakcji kartą, a od stycznia będą płacić tylko 0,5 proc. To właśnie z wysokiego interchange finansowane były premie dla klientów płacących kartami. Mówiąc w uproszczeniu: to handlowcy fundowali klientom banków nagrody, a banki jedynie przekładały pieniądze z jednej kupki na drugą. Oczywiście na tę drugą kupkę przekładały jedynie niewielki procent tego, co brały od sprzedawców.

Już wcześniej zmiany w ramach swoich kart wprowadziły Bank Millennium, Meritum Bank, BZ WBK, Alior Sync i Alior Bank. Ten ostatni wycofał ostatnio z oferty także konto Zakupowe i kartę kredytową Gold, gwarantujące po 1 proc. moneybacku. Dziś tego typu premię naliczają jeszcze:

Można oczekiwać, że w drugiej połowie roku banki te będą ograniczać swoje programy premiowe. Będzie to albo ścinanie procentów, albo wprowadzanie istotnych ograniczeń. Nie można też wykluczyć całkiem realnego scenariusza, że po obniżeniu stawki interchange do 0,5 proc. moneybacki w ogóle znikną z ofert banków.

Napisz do autora: wboczon@prnews.pl