Raport dwutygodniowy WGI – RPP musi działać

Za dolara płaciliśmy maksymalnie 3,4080 (1 czerwca), a za euro 4,21 zł (23 maja). W piątek o godz. 15.00 kurs USD/PLN wynosił już tylko 3,35 i powrócił do wcześniej przebitego ważnego oporu przy tym poziomie. Za euro płacona zaś tylko 4,11 zł.

Wydarzeniem ostatnich dni w strefie euro było głosowanie we Francji w sprawie konstytucji UE. Już kilkanaście dni przed tą decyzją rosło napięcie, także na naszym rynku. Na wygraną przeciwników dalszej politycznej integracji UE wskazywały co raz to kolejne sondaże, jednak instytucje UE okazały się nieprzygotowane na taką ewentualność. Skutkiem było ogólne zamieszanie i dyskusje co do przyszłości strefy euro. Osłabiało to europejską walutę do dolara, złoty generalnie w tym czasie zyskiwał do euro i tracił względem waluty amerykańskiej. Gdy okazało się, że francuskie „nie” wywołało trzęsienia ziemi na polskich rynkach finansowych, polska waluta i obligacje zaczęły znów zyskiwać, na rynek prawdopodobnie powracali inwestorzy zamykający swoje pozycje przed referendum we Francji. Odrzucenie traktatu przez Holendrów miało już niewielki wpływ na zachowanie złotego.

Na majowym posiedzeniu RPP przedstawiciele władz monetarnych postanowili poczekać na kolejne informacje z polskiej gospodarki i wyklarowanie się sytuacji na rynkach międzynarodowych. Główna stopa procentowa została utrzymana na poziomie 5,5 proc., a nastawienie w polityce pieniężnej pozostało neutralne. Stopy obniżył za to węgierski bank centralny (o 25 pkt do 7,25 proc. a i tak są wciąż one najwyższe w regionie). Rada będzie musiała jednak pewnie podjąć bardziej zdecydowaną decyzję już w czerwcu, a to za sprawą słabego wzrostu gospodarczego w I kwartale 2005 r. PKB wzrósł w tym okresie tylko o 2,1 proc. (prognoza 3 proc.), a wzrost inwestycji sięgnął tylko 1 proc.(prognoza ok. 9 proc.). Gorsze od oczekiwań były też dane o bilansie płatniczym. Marcowa nadwyżka obrotów bieżących wyniosła 67 mln euro (prognoza 135 mln euro). Sentymentu nie poprawił indeks PMI dla Polski za maj, na poziomie 48,7 pkt. Dane o PKB, a zwłaszcza inwestycjach były tak słabe, że niektórym ekspertom wydały się one nawet wręcz niewiarygodne.

Po tych informacjach przedstawiciele RPP Jan Czekaj i Stanisław Nieckarz otwarcie wskazali na możliwość kolejnych obniżek stóp, co wycenia już rynek i trwa hossa na rynku polskich obligacji (rentowność papierów 5-letnich spadła po raz pierwszy od jesieni 2003 r. poniżej 5 proc.). Obniżkę stóp pośrednio potwierdzają też szacunki Ministerstwa Finansów. Resort uważa, że inflacja spadnie w maju do 2,4 proc., a w grudniu może wynieść tylko ok. 1,1 – 1,2 proc. I dlatego należy spodziewać się obniżki stóp procentowych o 25 pkt już w czerwcu. W takiej sytuacji mały wpływ będą miały dość dobre dane o stopie bezrobocia (spadek do 18,8 proc). i sprzedaży detalicznej (14,4 proc.) za kwiecień.

Inną kwestią, która zwłaszcza w perspektywie wyborów będzie zyskiwać na znaczeniu to stan finansów państwa. Deficyt budżetu państwa po maju wyniósł 53-54 proc. całorocznego planu, ale resort finansów uspokaja, że wcześniej szacowano go na 64,5 proc. założeń. Poza tym istnieją szanse na ograniczenie deficytu budżetowego w tym roku do 33 mld zł.

Rekomendacje

Przyszły tydzień będzie ubogi w dane makroekonomiczne z Polski. Miejmy nadzieje, że informacje z polityki też niepotrzebnie nie będą wprowadzać nerwowości. Z uwagi na hossę na rynku polskiego długu należy pozytywnie patrzeć na złotego. Kurs EUR/USD powinien się stabilizować przy 4,10 z lekką tendencją do umacniania Cena dolara będzie zależała od notowań EUR/USD, ale nawet w przypadku kolejnego umocnienia dolara nie widać chęci do wzrostów USD/PLN.

RYNEK MIĘDZYNARODOWY

EUR/USD

Kłopoty euro

Minione 2 tygodnie na rynku eurodolara było nacechowane bardzo silnym spadkiem wartości euro. Zostało to spowodowane czynnikami technicznymi (zakończenie 3-letniej tendencji wzrostowej kursu EUR/USD) oraz obawami inwestorów co do przyszłości integracji europejskiej po odrzuceniu traktatu konstytucyjnego przez Francję i Holandię. W wyniku tych wydarzeń kurs euro do dolara zanurkował z poziomu 1,2580 do 1,2157, czyli przeszło 7-miesięcznego minimum. Mniejsze znaczenie miały z kolei dane ze strefy makroekonomicznej.

Euro nie sprzyjała w ostatnich dniach sytuacja polityczna w największych krajach strefy euro. Wpierw niemieccy socjaldemokraci Gerharda Schroedera z kretesem przegrali wybory w swoim najważniejszym landzie Nadrenii-Westfalii i kanclerz zdecydował się przyspieszyć wybory parlamentarne, które odbędą się na jesienie tego roku. Usztywnia to stanowisko Niemiec w sprawie unijnego budżetu. Doprowadziło to już do sporów pomiędzy płatnikami netto do budżetu UE, a biedniejszymi państwami. Niemiecka gospodarka nie ma się najlepiej i potwierdziły to indeksy: ZEW (który odnotował w maju kolejny spadek do 13,9 pkt z 20,1 w kwietniu przy oczekiwaniach niewielkiego wzrostu) i IFO (spadek w maju do 92,9 pkt z 93,3 pkt w kwietniu br).

Przez chwilę dolara osłabiły tylko informacje w sprawie ceł eksportowych na chińskie tekstylia. Mimo zapowiedzi ich wprowadzenia władze w Pekinie wycofały się z tego pomysłu.

W piątek o godz. 15.00 euro kosztowało 1,2280 dolara.

Rekomendacje

Na rynku w końcu powinna zagościć korekta, która ma szansę podnieść kurs EUR/USD do 1,2460. Taką możliwość potwierdza przyszłotygodniowa prezentacja danych o bilansie handlowym USA za kwiecień.

PRZYGOTOWAŁ:

Marek Węgrzanowski

WGI Dom Maklerski

KOMENTARZ MAKROEKONOMICZNY

Mętlik gospodarczy w Europie

Dla obserwatorów rynków finansowych, bieżący tydzień obfitował w wydarzenia, które pokazują, że sytuacja gospodarcza nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie idzie w złym kierunku.

Zaczęło się od odmowy przyjęcia Konstytucji Europejskiej w referendum we francji, a pod koniec tygodnia euro ponownie było w opałach. Okazało się, że Europejski Bank Centralny kolejny raz nie obniżył stóp procentowych oraz że drugi kraj Unii Europejskiej (Holandia) odrzucił konstytucję.

Wyniki referendów francuskiego i holenderskiego pokazują, że stara Europa nie jest gotowa na tak potrzebne im radykalne zmiany społeczno-gospodarcze, które między innymi są zawarte w Strategii Lizbońskiej. W związku z tym wzmocniły się argumenty przeciwników euro, że wspólna waluta nie ma przyszłości. Takie wypowiedzi można było usłyszeć np. w wywiadzie udzielonym CNN przez Normana Lamonta byłego ministra finansów Wielkiej Brytanii (ofiara ataku spekulacyjnego na funta w 1992) o EBC. Włoski minister pracy Roberto Maroni poszedł dalej i powiedział, że Włochy mogą rozważyć możliwość wystąpienia ze strefy euro.

Wzrost gospodarczy w Polsce w pierwszym kwartale bieżącego roku był na poziomie 2,1 proc, czyli znacznie poniżej oczekiwań. Najgorsze dane dotyczyły poziomu inwestycji i konsumpcji krajowej. W Polsce tak złe dane bardzo zaskoczyły rynki. Choć takie wyniki nie były zaskakujące dla analityków WGI Domu Maklerskiego, którzy wcześniej ostrzegali o takiej sytuacji, w analizach o groźbie „recesji po-akcesyjnej” oraz o tym, że w gospodarce brakuje pieniędzy. Wskazywali również, że dalsze obniżanie stóp procentowych nie poprawi sytuacji gospodarczej ze względu na pesymizm panujący w społeczeństwie co do przyszłości. Ci, którzy uważają, że polską gospodarkę uratuje eksport otrzymali wyraźne ostrzeżenie. Wzrost gospodarczy w Unii w pierwszym kwartale tego roku wyniósł tylko 1,6 proc., a przecież tam jest wysyłane ok. 80 proc. polskich towarów.

Przed nowym rządem stoi bardzo ważne zadanie, czyli jak wywołać wzrost gospodarczy w Polsce nie oglądając się cały czas na eksport do krajów UE. Przyszły wzrost gospodarczy w Polsce powinien być napędzany przede wszystkim czynnikami wewnętrznymi: konsumpcją krajową, inwestycjami krajowymi oraz wysoką absobcją funduszy z UE.

Dr Richard Mbewe

WGI Dom Maklerski