W poniedziałek kurs EUR/PLN wyznaczył 3-letnie minimum na 3,8740, choć początek dnia wskazywał jednak na realizację zysków. Lokalną korektę wykorzystali inwestorzy chętni do zakupów polskiej waluty, stąd minimum euro. Ostatni poziom wsparcia 3,87 dla EUR/PLN obronił się ostatkiem sił i chyba tylko nadzieją eksporterów.
Wtorkowa sesja na rynku złotego upłynęła jak typowy dzień na przeczekanie. Inwestorzy z Londynu postanowili poczekać na decyzję Fed-u (we wtorek wieczorem stopy wzrosły po raz kolejny o 0,25 pkt do 3,75 pkt) stąd, generalnie obowiązywał krótkoterminowy trend boczny.
Od środy wzrosła zmienność ze względu na sondaże wyborcze, wskazujące, że wynik wyborów parlamentarnych nie jest jeszcze przesądzony. Według sondażu TNS OBOP PiS miał 34 proc. poparcia a PO tylko 32 proc. Przestraszyło to inwestorów i w pierwszych godzinach przystąpili do sprzedaży złotego. Z poziomów na otwarcie dnia: 3,8850 za euro i ok. 3,19 za dolara, kursy ruszyły gwałtownie w górę do 3,90 dla EUR/PLN, gdzie doszło do realizacji zleceń stop loss. Kursy EUR/PLN i USD/PLN zostały wywindowane do 3,9160 i 3,2070. Potem rynek się uspokoił i czekał na wyniki aukcji obligacji 5-letnich, które okazały się bardzo dobre (popyt ponad 3-krotnie przewyższył podaż o wartości 2,5 mld zł, średnia rentowność spadła do 4,412 proc.). Udana aukcja wzmocniła polską walutę, a z czasem przybywało chętnych do kupna złotego, który odrobił większość strat.
Czwartek był kolejnym słabszym dniem złotego, co zostało spowodowane czynnikami politycznymi. Sondaże na zmianę podawały na zmianę PO i PiS, jako zwycięzców wyborów, a potencjalni koalicjanci zajmowali się wzajemnymi atakami niż szukaniem punktów wspólnych w programach wyborczych. Nic dziwnego więc, że inwestorzy postanowili skrócić swoje pozycje, co było widoczne zwłaszcza na rynku taniejących obligacji.
Tym samym tygodniowe maksima wypadły na 3,9230 zł za euro i 3,2350 za dolara. W piątek inwestorzy generalnie uwierzyli już w pozytywny scenariusz wyborów. Złoty umocnił się i o godz. 15.30 euro kosztowało 3,90 zł, a dolar 3,23 zł.
W obliczu informacji o charakterze politycznym, mniejsze znaczenie miały publikowane w tym tygodniu dane makro. We wtorek GUS podał, że produkcja przemysłowa w sierpniu wzrosła o 4,6 proc. (prognoza ok. 5,5 proc.), a PPI (inflacja w cenach producenta) spadła o 0,1 proc. W czwartek dowiedzieliśmy się, że sprzedaż detaliczna wzrosła w tym samym okresie o 7,9 proc. (prognoza 6.6 proc.), a stopa bezrobocia spadła minimalnie do 17,8 proc. Informacje te nie dały jasnej wskazówki, co zrobi RPP na kolejnym posiedzeniu już w przyszłym tygodniu. Z opublikowanych ostatnio informacji wynika, że w Radzie nastąpił głęboki podział na gołębi i jastrzębi, w lipcu obniżka przeszła stosunkiem głosów 6:4. Ponieważ szef NBP głosował przeciw, wiec wystarczy, że gołębiom ubędzie 1 głos, a obniżki we wrześniu nie będzie.
Rekomendacje
Dalsze zachowanie złotego wprost zależy od wyniku wyborów. Zdecydowane zwycięstwo PO, to test 3,87 na EUR/PLN, umiarkowane to w dalszym ciągu silny złoty i oczekiwanie na formowanie się rządu. Wygrana PiS to osłabienie w kierunku 4 zł za euro.
RYNEK MIĘDZYNARODOWY
Powrót dolara
W ubiegłym tygodniu niewiele wskazywało na to, że eurodolar straci na wartości. USD nie pomagała podwyżka stóp procentowych w USA – po niej amerykańska waluta umocniła się tylko na chwilę. Euro nie osłabiały natomiast słabe dane makroekonomiczne z Eurolandu. Niemiecki indeks ZEW spadł we wrześniu do 38,6 pkt., a bilans płatniczy za lipiec wyniósł -5,9 mld euro. Dolara osłabiały głównie jeden czynnik – huragan Rita i drożejąca ropa. Gdy okazało się, że strach ma wielkie oczy i kolejna klęska związana z huraganem nie będzie tak duża jak ostatnio, dolar zaczął się gwałtownie umacniać, zatrzymując się dopiero przy 1,21.
Sytuacja techniczna eurodolara jest dość niekorzystna dla EUR. Powinno ono nadal tracić. Taki jest wniosek z analizy sentymentu oraz wykresów. Najbliższym wsparciem dla EUR/USD jest 1,19 – poprzedni dołek. Po wybiciu z ostatniej konsolidacji, która dominowała na rynku w minionych kilku tygodniach, poziom ten może zostać osiągnięty stosunkowo szybko.
W przyszłym tygodniu mamy w końcu początek publikacji danych makroekonomicznych w USA i Europie, po dość spokojnym i mało obfitującym w wydarzenia fundamentalne ostatnim tygodniu. Dane o wzroście PKB w USA, nastrojach konsumentów i wskaźnik Chicago PMI powinny pomagać dolarowi. Przy korzystnym dla USD sentymencie, złe dane będą interpretowane jako podane wpływowi huraganu Katrina i ocenione jako jednorazowe, a dobre powinny wzmacniać dolara.
Rekomendacje
Trend spadkowy EUR/USD powinien być kontynuowany. Najbliższe poziomy wsparcia to 1,20 i 1,1876 – minimum z 2005 roku. Sygnały sprzedaży powstały na większości oscylatorów, tendencja spadkowa powinna więc przybierać na sile.
Przygotowali
Adam Łaganowski
Marek Węgrzanowski
WGI Dom Maklerski
KOMENTARZ MAKROEKONOMICZNY
Czy grozi nam wzrost inflacji?
Z podanych przez Główny Urząd Statystyczny kluczowych danych za sierpień wyłania się bardzo ciekawy obraz naszej gospodarki. Bezrobocie systematyczne spada i obecnie wynosi 17,8 proc., sprzedaż detaliczna wzrosła o 7,9 proc. w skali roku, czyli powyżej oczekiwań rynku. Niepokojąca jest natomiast informacja o zbiorach podstawowych zbóż, które w tym roku są niższe o 10,8 proc. Zdaniem GUS niższe zbiory są być może konsekwencją czynników pogodowych oraz spadku obszarów pod uprawę.
Z danych GUS wynika że realna jest groźba pojawienia się inflacji z czynników wewnętrznych. Tym bardziej ze cena ropy naftowej na rynkach światowych pozostaje na wysokim poziomie. Wysoka cena ropy dyktowana jest czynnikami spekulacyjnymi, dlatego że cena baryłki zaczęła wzrastać pod wpływem obaw o skutki huraganu Rita.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy poinformował że tak wysoka cena ropy będzie miała negatywny wpływ na poziom wzrostu gospodarczego na świecie.
Wymienione przeze mnie czynniki krajowe i zagraniczne będą wpływać negatywnie na gospodarkę Polski, potęgując zagrożenie inflacyjne. Uważam, że czynniki wewnętrzne przemawiają za wzrostem gospodarczym, ale jednocześnie zwiększają podaż pieniądza. Z kolei wysoka cena ropy naftowej może ten wzrost zahamować, jednak może wpłynąć na podwyższenie cen przez producentów. Wszystko wskazuje na to, że Rada Polityki Pieniężnej na najbliższym posiedzeniu powinna być ostrożna z obniżaniem stóp procentowych, tym bardziej że będziemy mieli nowy rząd – z nową, niedoprecyzowaną polityką gospodarczą na najbliższe lata.
Przygotował
Dr Richard Mbewe
Główny Ekonomista
WGI Dom Maklerski