Raport tygodniowy WGI – Rada tnie, złoty słabnie!

W poniedziałek handel rozpoczął się przy 4,18 za euro i 3,21 za dolara i były to praktycznie tygodniowe minima. Złoty słabł z dnia na dzień, zaliczając rekordy słabości pod koniec tygodnia, kiedy euro kosztowało 4,30 zł, a dolar 3,32 zł. Kursy EUR/PLN i USD/PLN były w tym czasie najwyższe od połowy listopada 2004 r. W piątek o godz. 15.00 euro kosztowało 4,2750 zł, a dolar 3,30 zł.

Makroekonomicznym wydarzeniem tygodnia była środowa decyzja Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych. Rynek na kilka godzin zamarł w przedłużającym się oczekiwaniu na informacje od władz monetarnych. Przedstawiciele Rady postarali się znów o zaskoczenie. Cięcie stóp procentowych o 50 pkt plus zmiana nastawienia na „neutralne”, takiego rozwoju wydarzeń nikt nie przewidywał. Taka decyzja wskazuje, że w kolejnych miesiącach trudno liczyć na kolejne obniżki. Nie są one jednak całkowicie wykluczone zwłaszcza, że w maju poznamy nową projekcję inflacyjną. Na informację RPP złoty zareagował chwilowym umocnieniem, by po kilku godzinach jednak powrócić do spadków. W uzasadnieniu do decyzji członkowie Rady wskazali na słabsze dane makroekonomiczne jak i przewidywany spadek inflacji.. Przewidywania RPP mówią nawet o utrzymywaniu się inflacji poniżej celu inflacyjnego (2,5 proc. +/- 1 pkt proc.) począwszy od III kwartału. Jednocześnie niepewność dotycząca przyszłej polityki fiskalnej i ryzyko polityczne zadecydowały o zmianie nastawienia.

Poziom kosztu pieniądza spadł także na Węgrzech (o 25 pkt) i co zaskakujące również w Czechach ( 25 pkt), stopy nad Wełtawą są już nawet niższe niż w strefie euro i wynoszą 1,75 proc.!

Koniec tygodnia przyniósł niewielką realizację zysków, co w tym przypadku oznaczało umocnienie złotego. Nic dziwnego skoro w przeciągu tygodnia euro i dolar podrożały o ok. 3 proc. Złotemu pomogła również (choć raczej psychologicznie) interwencja słowackiego banku centralnego, który tym razem bronił korony przed osłabieniem (dla przypomnienia, jeszcze w lutym słowackie władze monetarne interweniowały przeciwdziałając umocnieniu korony).

Poznaliśmy kolejne słabsze dane o sprzedaży detalicznej i bezrobociu w marcu. Sprzedaż detaliczna spadła w ujęciu rocznym o 0,3 proc. (prognoza -1,2 proc.), a stopa bezrobocia spadła do 19,3 proc.

Rekomendacje

Notowania złotego w kolejnych dniach będą zależeć głównie od 2 czynników. Reakcji na komentarz Fed po podwyżce stóp procentowych i wyniku głosowania nad samorozwiązaniem Sejmu. Najgorsza dla naszej waluty kombinacja to zapowiedź kolejnych, szybkich podwyżek stóp w USA i „okres bezkrólewia” w Polsce.

RYNEK MIĘDZYNARODOWY

EUR/USD

Minione dni na rynku EUR/USD można określić jako remis ze wskazaniem na dolara. Walucie amerykańskiej zabrakło jednak sił na zadanie decydującego ciosu i może to się zemścić w kolejnej rundzie. W piątek o godz. 15.00 euro kosztowało 1,2937 dolara.

W poniedziałek przez całą sesję wyraźnie zyskiwał dolar, co było echem weekendowych, sprzecznych komentarzy dotyczących uwolnienia chińskiego juana i słabym odczytem niemieckiego indeksu IFO. Kurs EUR/USD spadł w ciągu dnia z poziomu 1,3060 (pokonując po drodze wsparcia na 1,30 i 1,2980) do 1,2956. W kwietniu indeks klimatu gospodarczego instytutu IFO wyniósł 93,3 pkt i był najniższy od 19 miesięcy (prognoza 94,6 pkt).

Wtorkowe informacje makroekonomiczne z USA zostały pozytywnie zinterpretowane przez rynek. Kurs EUR/USD spadł do dziennego minimum 1,2961. Indeks zaufania konsumentów spadł, co prawda do 97,7 pkt, a oczekiwania były na najniższym od 2 lat poziomie, ale inwestorzy skupili się na danych z rynku nieruchomości, a tam sprzedaż nowych domów w marcu nieoczekiwanie wzrosła o 12,2 proc. W środę kurs EUR/USD po raz kolejny zbliżył się do linii 3-letniego trendu rosnącego. Rano z poziomu 1,2960 kurs eurodolara spadł do minimum na 1,2904. Inwestorom grającym na spadek zabrakło jednak siły do dalszego ruchu i rynek czekał na dane zza oceanu. Zamówienia na dobra trwałe w USA spadły w marcu aż o 2,8 proc. (prognoza +0,3 proc.). Nie mogło to doprowadzić do czegoś innego niż deprecjacji dolara. Kurs EUR/USD wystrzelił do 1,2980. Do końca tygodnia ważyły się losy 3-letniego trendu rosnącego EUR/USD.

Dane z USA w czwartek i piątek były niejednoznaczne i rynek miał problemy z ich interpretacją. Wzrost gospodarczy wniósł tylko 3,1 proc. (prognoza 3,5 proc.) i był najsłabszy od 2 lat, jednocześnie silnie wzrosły wskaźniki inflacji. Po krótkim okresie chaotycznych zmian eurodolar ruszył w górę do dziennego maksimum na 1,2943, co wskazywało, że inwestorzy przejęli się słabszym wzrostem gospodarczym. Potem jednak zawrócił i spadł do ponadtygodniowego dołka na 1,2883. Tym razem przeważyły obawy o inflację i podwyżki stóp procentowych. W nocy z czwartku na piątek spekulacje na temat rewaluacji juana odwróciły sytuację o 180 stopni. Jedna z chińskich gazet zakomunikowała, że Chiny są gotowe do reformy walutowej, mającej za zadanie poszerzyć pasmo wahań juana. Te doniesienia natychmiast wzmocniły jena, co umocniło też euro. Pomimo, że dwie godziny później chiński bank centralny zdementował te doniesienia, to już nie odwróciło sytuacji na rynku. W piątek czekały nas kolejne ważne dane. W marcu wydatki Amerykanów wzrosły o 0,6 proc., natomiast przychody 0,5 o proc. Dane okazały się lekko lepsze od prognoz. Indeks kosztów zatrudnienia wzrósł w pierwszym kwartale o 0,7 proc. (prognoza +1 proc.). Dane były lepsze dla gospodarki i gorsze dla dolara, bowiem nie pokazały presji inflacyjnej.

Rekomendacje

Należy spodziewać się kolejnego testowania linii trendu. Jej przełamanie zainicjuje ruch do minimum 1,2780, odbicie może mieć długotrwałe negatywne dla dolara skutki. Wszak im dłużej trend jest testowany i nie dochodzi do przełamania, tym jest silniejszy.

PRZYGOTOWAŁ:

Marek Węgrzanowski

Warszawska Grupa Inwestycyjna SA

KOMENTARZ MAKROEKONOMICZNY

Początek recesji „poakcesyjnej”?

W ostatnim czasie GUS podał wstępne informacje o sytuacji gospodarczej po pierwszym kwartale tego roku. Z tych danych wynika, że wzrost gospodarczy będzie poniżej 4 proc. Można to traktować jako kontynuację trendu spadkowego rozpoczętego w pierwszym kwartale zeszłego roku. Wtedy wzrost gospodarczy ukształtował się na poziomie 6,9 proc, a następnie sukcesywnie spadał, w drugim kwartale wynosił 6,1 proc., w trzecim 4,8 proc oraz 3,9 w czwartym. Prognozy na pierwszy kwartał tego roku mówią już tylko o 3,4 proc. Dlatego powstaje pytanie dlaczego polska gospodarka dokonała takiego spowolnienia?

Zaraz po wejście do Unii, ostrzegaliśmy o zjawisku, które nazywaliśmy recesją poakcesyjną, która jest efektem wzmożonej aktywności gospodarczej przed wejściem do UE, a następnie jej spadku. Już wtedy napisaliśmy „Pojawiające się ożywienie gospodarcze może mieć tylko charakter przejściowy, dlatego że nie stoi na mocnych fundamentach”. Przyczyny takiego stanu rzeczy są nadal te same czyli brak inwestycji i wysokie bezrobocie, co powoduje, że obywatele nie zwiększają aktywności gospodarczej, a to z kolei nie generuje nowych inwestycji, czyli mamy „zamknięte koło”. Nasze wejście do UE mogło zwiększyć poziom eksportu, ale niestety stare kraje Unii przeżywają spowolnienie gospodarcze i nie mogą bez ograniczeń kupować polskich towarów.

A zatem znane polskie powiedzenie: umiesz liczyć licz na siebie pasuje idealnie do obecnej sytuacji. I dlatego należy ożywić gospodarkę poprzez czynniki wewnętrzne, czyli siłą napędzającą wzrost powinna być krajowa konsumpcja i inwestycje. Takie czynniki oczywiście powodują wzrost inflacji – ale w końcu od czego mamy Radę Polityki Pieniężnej? A zatem o ile sytuacja polityczna będzie dyktować rozwój wydarzeń w gospodarce w najbliższym czasie, o tyle po wyborach, ważny będzie stopień synchronizacji polityki monetarnej i fiskalnej. Poszczególne partie polityczne biorące udział w wyborach i mające szanse na wygraną powinny pokazać jakie mają plany dot. polityki monetarnej prowadzonej przez NBP. Przy tym należy założyć, że trzeba uwolnić potencjał w gospodarce związany z ożywieniem konsumpcji oraz inwestycji. Inaczej poczujemy bolesne skutki recesji poakcesyjnej na przełomie roku 2005/2006.

Dr Richard Mbewe

Warszawska Grupa Inwestycyjna SA