Partie populistyczne będą walczyć o miejsce w drugim szeregu, a poparcie dla prorynkowej Platformy Obywatelskiej przyrasta w szybkim tempie (część sondaży mówi nawet o 40 proc. głosów). Kandydyat PO na prezydenta Donald Tusk ma zaś szanse wygrać wybory prezydenckie już w I turze. Widać także zbliżenie i chęć współpracy PO i PiS. Dodatkowo inwestorzy korzystnie zinterpretowali rezygnację Włodzimierza Cimoszewicza z kandydowania na urząd prezydenta.
Inwestorzy czuli się niepewnie w obliczy słabych danych o bilansie obrotów bieżących (deficyt wyniósł w lipcu 302 mln EUR). Złotego wspierała za to udana oferta PGNiG (inwestorzy zagraniczni dostali stosunkowo mało akcji i być może będą chcieli je dokupić po debiucie).
Ostrożnym optymizmem mogły napawać też dane GUS-u na temat polskiego handlu w okresie styczeń – lipiec. Po siedmiu miesiącach 2005 r. deficyt handlowy wyniósł 5,11 mld EUR wobec 7,4 mld rok wcześniej. Dynamika eksportu sięgnęła 19,9 proc., a importu 10,4 proc. Stosunkowo spokojnie było do środowego południa. Ze strony przedstawicieli RPP napłynęły wówczas komentarze o braku zagrożenia inflacja w perspektywie nawet kilkuletniej i optymistyczne wypowiedzi, że po wyborach nie zanosi się na destabilizację w finansach publicznych. W środowe południe zaś Ministerstwo Finansów sprzedało bez kłopotu obligacje 20-letnie za 1 mld zł (popyt wyniósł 3,14 mld zł). Przy takim nastawieniu niewielkie znaczenie miały już dane o inflacji za sierpień (+1,6 proc. prognoza +1,5 proc.).
Czwartek i piątek przyniosły praktycznie ruch w jednym kierunku. Kurs EUR/PLN przebił poziom 3,90 i spadł w piątek do 3,8790 – poziomu nienotowanego (w cenach zamknięcia) od czerwca 2002 r. Inwestorzy zagraniczni zaczęli ponownie masowo kupować polskie obligacje i akcje. Na słabość euro nałożyła się dodatkowo niepewność co do wyniku wyborów parlamentarnych w Niemczech.
W piątek o godz. 14.30 euro kosztowało 3,8840 zł, a dolar 3,1750 zł.
Rekomendacje
Dla eksporterów niezabezpieczonych przed ryzykiem kursowym obecna sytuacja jest balansowaniem na skraju przepaści. Przebicie wsparć na 3,87 – 3,88 powinno oznaczać ruch w kierunku 3,80. Warto też pamiętać, że rynek obecnie dyskontuje jak najbardziej optymistyczny scenariusz, w razie negatywnych informacji np. przy tworzeniu nowej koalicji, realizacja zysków nie będzie zaskoczeniem.
RYNEK MIĘDZYNARODOWY
Eurodolar łapie oddech dopiero przy 1,22
Kurs euro znacznie zniżkował, głównie wskutek sytuacji politycznej związanej z wyborami w Niemczech. Widzieliśmy dlatego autonomiczną słabość euro, a nie jakąś nadzwyczajną siłę dolara. Dane makro z tygodnia były stosunkowo dobre dla USD. Deficyt w handlu zagranicznym USA zmniejszył się do 57,9 mld USD, z prognozowanych 59,5 mld USD, a indeksy FED z Nowego Jorku i Filadelfii pokazały, że gospodarka USA rozwija się bardzo dobrze, zarówno w sferze usług, jak i przemysłu. Do tego poziom zapasów w amerykańskich firmach jest stosunkowo niski i powinien niedługo doprowadzić do wzrostu produkcji. Dane o inflacji CPI i PPI były bliskie oczekiwaniom i nie wpłynęło to na eurodolara.
Kurs EUR/USD wszedł w fazę korekty dopiero w piątek, jednak sytuacja związana z wyborami w Niemczech wyjaśni się dopiero w poniedziałek. Wydaje się, iż euro nie powinno już mocniej tracić – brak zwycięstwa koalicji CDU-CSU-FDP w Niemczech jest już uwzględniony w cenach i nie powinien już straszyć. Naturalną reakcją na niespodziankę wyborczą u naszych zachodnich sąsiadów byłoby znaczne umocnienie euro.
Eurodolar porusza się w ostatnich tygodniach w bardzo wyraźnych seriach – wzrosty trwają nieprzerwanie przez kilka – kilkanaście sesji i podobnie jest ze spadkami. Obecnie jesteśmy w spadkowej serii, która doprowadziła już do pokonania wsparcia – trwającego od czerwca ruchu umacniającego euro. Spadki mogą się pogłębić, wtedy najbliższym oporem byłby dopiero poziom 1,20 i 1,19, gdzie znajdują się tegoroczne minima. Przy niekorzystnej dla strefy euro kombinacji informacji politycznych i gospodarczych, ruch ten może być bardzo szybki.
W końcówce tygodnia dane o przepływach netto kapitałów do USA były lepsze od oczekiwań. W lipcu do Stanów Zjednoczonych napłynęło ponad 87 mld USD, wzmocniło to dolara.
Rekomendacje
Euro trudno będzie się przebić przez poziom 1,23 i tam powinien znaleźć się opór w przypadku utrzymania się konsolidacji w przyszłym tygodniu. Większe szanse ma jednak dolar. Powinien się on nadal umacniać.
PRZYGOTOWALI
Marek Węgrzanowski
Adam Łaganowski
WGI Dom Maklerski
KOMENTARZ MAKROEKONOMICZNY
Polską gospodarkę czekają poważne zmiany
Według informacji Głównego Urzędu Statystycznego inflacja w sierpniu wzrosła do 1,6 proc. w skali roku. Stało się tak głównie dzięki wzrostowi cen paliw. Wynik ten jest sprzeczny z dotychczasowym trendem, zgodnie z którym sierpień powinien przynieść bardzo niską inflację czy wręcz deflację. Obserwowany wzrost cen olejów napędowych w Polsce to skutek wzrostu cen paliw na rynkach światowych. Jaka zatem powinna być polityka pieniężna RPP w sytuacji, kiedy dolna granica celu inflacyjnego, szacowanego przez Narodowy Bank Polski zakłada poziom 2,5 +/- 1 proc.?
Biorąc pod uwagę fakt, że RPP kieruje się przyszłym zagrożeniem inflacyjnym, należałoby ocenić, jakie są szanse na to, że inflacja w najbliższych kwartałach będzie wzrastać. Po pierwsze, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw rośnie w ujęciu rocznym i według GUS-u wzrosło o 2,8 proc. w sierpniu (wynosi 2 480,56 zł). Po drugie, ceny surowców energetycznych, a w szczególności ropy naftowej pozostają na bardzo wysokim poziomie w granicach 65 – 70 dolarów za baryłkę. Istnieje zatem poważne zagrożenie wzrostu inflacji w przyszłości. Z dotychczasowych wypowiedzi członków RPP wynika, że Rada będzie raczej koncentrować wysiłki na wywołaniu wzrostu gospodarczego. Ale żeby to osiągnąć, należałoby synchronizować politykę monetarną i fiskalną. Okres wyborczy z pewnością nie służy takim posunięciom. Co będzie po wyborach?
Jeśli Platforma Obywatelska wystawi ministrów do kierowania resortami gospodarczymi, można liczyć na bardziej liberalną politykę gospodarczą, charakteryzującą się niskimi podatkami i zmniejszaniem wydatków budżetu centralnego. Wtedy RPP utrzyma neutralnie nastawienie w polityce monetarnej, z małymi zmianami, ukierunkowanymi na niedopuszczenie do wzrostu inflacji powyżej zakładanego celu. Jeśli jednak PiS wystawi swoich ministrów, istnieje prawdopodobieństwo, że zostaną zwiększone wydatki na cele społeczne, tak by objęły ulgi dla rodzin wielodzietnych – co jest jednym z postulatów wyborczych tego ugrupowania. Stanowisko takie może utrudnić współpracę z RPP.
Nieprzesadzone są więc opinie, że nadchodzące wybory będą mieć poważne skutki dla Polski, wręcz podobne do tych, kiedy to do władzy miał dojść gabinet Margaret Thatcher w Wielkiej Brytanii, w roku 1979. Czy wpływ wyborów na gospodarkę będzie pozytywny czy negatywny czas pokaże.
Przygotował
Richard Mbewe
WGI Dom Maklerski