Agencja ratingowa Moody’s obniżyła oceny francuskich banków Societe Generale i Credit Agricole oraz ogłosiła, że będzie obserwować sytuację BNP Paribas. Gorsza ocena wiarygodności tych instytucji może zaniepokoić klientów polskich banków powiązanych z francuskimi spółkami. Ratingów nie należy jednak traktować jako rankingu bezpieczeństwa lokat.
Francuscy właściciele Eurobanku i Lukas Banku byli pod obserwacją agencji od czerwca. Niepokój Moody’s budziło przede wszystkim zaangażowanie banków w papiery skarbowe Grecji. Pierwsza trójka banków znad Sekwany znajduje się wysoko na liście największych kredytodawców greckiego rządu i sektora prywatnego.
Zmiany ocen nadawanych przez agencje ratingowe nie są zdarzeniem niezwykłym, a równie ważną rolę co skrótowa ocena pełni komentarz uzasadniający decyzję oceniającego. W przypadku BNP Paribas Moody’s podkreśla, że zarówno posiadany kapitał, jak i zyskowność to czynniki, które pozwolą bankowi zaabsorbować potencjalne straty związane z greckimi papierami. Oceniając kondycję Societe Generale agencja również wyraziła zdanie, że wyposażenie w kapitał tej instytucji jest wystarczające by poradzić sobie z ewentualnymi skutkami niewypłacalności greckiego dłużnika. Podobne wnioski znalazły się w komunikacie dotyczącym Credit Agricole.
Obniżki ratingów są w tym przypadku odzwierciedleniem pogorszenia się jakości niektórych aktywów oraz sygnałem potencjalnych kłopotów z finansowaniem działalności w przyszłości. Francuskie banki muszą pogodzić się z faktem, że będą oceniane gorzej niż instytucje nie posiadające w portfelu greckich inwestycji.
Dla klientów banków korekty ratingów nie mają istotnego znaczenia. Instytucje, w których przechowujemy swoje oszczędności mają bardzo zróżnicowane oceny, a agencje okresowo dokonują ich aktualizacji. Lokaty bankowe chronione są przed systemy gwarantowania depozytów, a więc dopóki problemy banków są problemami pojedynczych instytucji, możemy czuć się bezpiecznie. Naprawdę niebezpieczne okazać się może dopiero załamanie całego systemu finansowego kraju, ale tego, podobnie jak kłopotów w 2008 roku, agencje ratingowe raczej nie będą w stanie dostrzec odpowiednio wcześnie.
Źródło: PR News