Bardzo trudno jest coś napisać o wtorkowej sesji w USA. W zasadzie można by się ograniczyć do jednego zdania. Nic istotnego się nie wydarzyło. Po trzydniowym weekendzie Amerykanie wrócili do gry już po przyjęciu drugiego pakietu pomocowego dla Grecji przez ministrów strefy euro.
W Europie i w Azji przyjęto porozumienie chłodno. Rzeczywiście wszystko powinno być już zawarte w cenach, szczególnie, że przecież spadków przed szczytem nie odnotowaliśmy. Wiadomo też, że porozumienie nie kończy greckiej epopei.
Kalendarium było puste, co nie dawało żadnej stronie giełdowej walki fundamentalnych podstaw do ruchu. Odbywał się Ecofin, czyli szczyt ministrów finansów Unii Europejskiej, ale przecież nie mógł on zmienić niczego w ustaleniach szczytu ministrów finansów strefy euro. Przed sesją wyniki kwartału opublikowały Home Depot i Wal-Mart. Interesujące było to, że Wal-Mart (najtańsza i największa sieć handlowa) opublikował słabsze od oczekiwań wyniki, a i prognozy też nie były najlepsze. W sumie – brak było nowych impulsów.
Pamiętać jednak trzeba, że Amerykanie nie mogli zareagować na weekendowe informacje o obniżeniu stopy rezerw obowiązkowych w Chinach i obłożeniu przez Iran embargiem eksportu do Francji i Wielkiej Brytanii. Dlatego też, mimo że kurs EUR/USD wzrósł jedynie nieznacznie, na rynku surowcowym hossa nadal trwała.
Rynek akcji w pierwszych godzinach, po chwilach wahania, zareagował na informacje o obniżce stopy rezerw obowiązkowych w Chinach, na (chwilowe) uratowanie Grecji i na wzrost cen surowców wzrostem indeksów. Był to wzrost niewielki. Po dłuższym okresie stabilizacji indeksy nagle się załamały. Powód (raczej pretekst) jest nieistotny. Mówiło się o obawach wynikających z wysokiej ceny ropy, ale ja od dawna nie widziałem obaw wynikających z tego powodu. Po prostu gracze chcieli zrealizować część zysków. Indeksy zabarwiły się na czerwono, ale w końcówce byki bez problemu doprowadziły do neutralnego zakończenia dnia. To dobrze rokuje posiadaczom akcji.
Na GPW we wtorek dziwnie negatywne zakończenie poniedziałkowej sesji doprowadziło na początku handlu do wzrostu indeksów, ale był on bardzo ograniczony, bo gracze widzieli chęć realizacji zysków na innych giełdach europejskich. Nastroje zmieniały się jak na karuzeli i w końcu w Europie rozpoczęła się prawdziwa korekta. Nasz rynek zareagował na nią jedynie zejściem nieco poniżej poziomu neutralnego. Od południa zaczęło się polowanie na rozpoczęcie (w domyśle pozytywne) sesji w USA. WIG20 pełzł na północ, ale z tego pełznięcia nic sensownego nie wynikło. Indeks kosmetycznie wzrósł. Można powiedzieć, że GPW tracąc w poniedziałek przewidziała wtorkową realizacją zysków na zagranicznych parkietach. Korektę, która powinna się bardzo szybko zakończyć.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi
Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi