O deweloperach wiele mówimy, gdy decydujemy się na zakup mieszkania. Opinie, porady czy artykuły pomagają nam w podjęciu odpowiedniej decyzji. Zakup własnego mieszkania to bardzo poważna decyzja, często na wiele lat. Jako klienci chcemy wiedzieć, czy interes z danym developerem okaże się w pełni opłacalny, a przede wszystkim bezpieczny. Jakie mamy prawa po zakupie? Czy developer sprzedaje i nic więcej go nie interesuje? Czy możemy reklamować zakupiony towar – mieszkanie? W końcu, czy możemy zgłaszać usterki i wady, nawet po kilku latach od zakupu?
Gdy decydujemy się na nowy samochód, dostajemy gwarancję, od roku do nawet siedmiu lat. Zawsze trzeba jednak czytać, co producent napisał drobnym druczkiem i czego owa gwarancje nie obejmuje. Zwykle bardzo dużo. Kupując jakikolwiek towar – wspomniane auto, buty, robot kuchenny, telewizor – chcemy mieć pewność, że jest on w 100 procentach pełnowartościowy, bezpieczny i będzie nam długo służył bez usterek. A gdy kupowany produkt jest bardzo drogi i wartościowy, np. mieszkanie czy dom, szukamy takiego sprzedawcy, który da nam najlepsze warunki – naprawy, wymiany, zwrotu – zawsze może coś pójść „nie tak”. Bo nie psują się tylko rzeczy nieużywane.
Tynk mi odpadł, ściana krzywa… Na kłopoty developer!
Jedne firmy dają gwarancję, inne rękojmię i gwarancję a jeszcze inne udzielają gwarancji czasowych, tzw. rozruchowych (te ostatnie nie mają zastosowania do rynku nieruchomości). Warto pamięać o tych formach zabezpieczenia, bo powinny one stanowić jeden z ważniejszych kryteriów decydujących o zakupie mieszkania.
– Nasi klienci nie pytają już tylko o cenę. Oczywiście, jest ona bardzo ważna, ale równie ważne dla kupujących jest poczucie bezpieczeństwa i komfortu. Rękojmia to nie tylko formalność załatwiana na papierku. Odbiorca musi wiedzieć, jakie ma prawa, co ma zrobić, gdy od ściany odpadnie tynk. Takie rzeczy u nas się nie zdarzają, ale klient musi czuć się bezpiecznie i przede wszystkim musi być pewien, że usterka nie zamieni w koszmar życia w wymarzonym mieszkaniu – mówi Małgorzata Nowosielska, dyrektor marketingu Angel City.
Gwarancja kontra rękojmia
Nawet jeśli kupujesz mieszkanie u najlepszych wykonawców, musisz liczyć się z tym, że po jakimś czasie pojawią się usterki. Trzeba do tego podejść ze spokojem. Zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego trzyletnia rękojmia przysługuje każdemu. Możesz jej się domagać np., gdy:
1. dom lub mieszkanie nie spełnia swoich funkcji, mawadę zmniejszającą jego wartość, np. budynek grozi zawaleniem albo ma dach tak nieszczelny, że deszcz kapie ci na głowę.
2. rzecz nie ma właściwości, o których istnieniu sprzedawca zapewnił kupującego – np. miał być piękny kamienny mur, a jest zwykła tania siatka.
3. rzecz została wydana kupującemu w stanie niepełnym – np. nie ma okien czy grzejników.
Na mieszkanie lub dom kupione od dewelopera lub zbudowane przez tzw. generalnego wykonawcę przysługuje ci trzyletnia rękojmia od daty odbioru budynku. Obejmuje ona jednak tylko konstrukcję budynku. Natomiast na wykończenie mieszkania np. ułożenie płytek w łazience czy parkietu w pokoju przysługuje tylko przez rok. Jeżeli wada ma „charakter istotny”, tzn. lokal jest tak źle zbudowany, że nie da się w nim mieszkać (np. ściany się rozchodzą), żądaj wymiany mieszkania na nowe. W przypadku wad istotnych domagaj się ich usunięcia w okresie 14-30 dni. W przypadku „wady nieistotnej” musisz wyznaczyć wykonawcy termin (7-14 dni), w jakim powinien wadę usunąć. Po jego upływie wolno ci nie przyjąć naprawy. Nie możesz jednak odstąpić od umowy, lecz jedynie żądać od wykonawcy obniżenia wynagrodzenia. Gdy nie jesteś w stanie dogadać się z fachowcem, czy wada jest istotna, czy nie – sprawę rozstrzygnie sąd cywilny.
Gwarancja to coś innego niż rękojmia. Jest dobrowolna i jako taka musi być zapisana w umowie. Bez tego nie będziesz się mógł domagać jej wykonania. Gwarancja to obietnica, że jeżeli w czasie określonym w umowie (o długości gwarancji decyduje producent, zazwyczaj jest to rok) okaże się, że coś jest nie tak, to producent, sprzedający czy wykonawca dokona naprawy lub wymiany towaru na swój koszt. A na koniec ważna uwaga: możesz się domagać jednocześnie i rękojmi, i gwarancji.
Masz (nowe) mieszkanie, masz święty spokój
– Cóż, chciałem zaoszczędzić, wydawało mi się, że jak kupię mieszkanie na rynku wtórnym, to zaoszczędzę te kilka tysięcy. Zaoszczędziłem, ale teraz muszę jest wydać na remont mieszkania – żali się pan Stefan z Krakowa. Kilka miesięcy temu kupił niewielkie mieszkanie w centrum miasta. Dla córki, która właśnie zaczynała swoją edukacyjną przygodę na wyższej uczelni. Położone w stuletniej kamienicy lokum zachwyciło córkę i jej rodziców. Poprzedni właściciel wyremontował je przed sprzedażą i zachwalał jako „do wejścia”. Nie powiedział jednak, że za nową warstwą farby czai się wielki grzyb, że rzekomo nowe flizy w łazience wcale nie są takie nowe i dość szybko odpadają od ściany. – Próbowałem nakłonić sprzedawcę do zwrotu kosztów remontu. Ten jednak po prostu zaśmiał mi się w twarz
i… wyjechał za granicę – dodał. Za remont zapłacił sam. Takie historie niestety zdarzają się bardzo często i rzadko kończą się szczęśliwie dla kupujących używane mieszkanie.
Przy odbiorze mieszkania nie należy bagatelizować odbioru mieszkania. Dokument ten potwierdza jego realny stan, włączając w to wykryte wady podczas oględzin. W interesie zdającego jak i odbierającego jest adnotacja wykrytych usterek, co nie oznacza, że po jego sfinalizowaniu klient nie może już zgłaszać kolejnych napraw – przez trzy lata od daty wydania mieszkania w przypadku rękojmi lub rok w przypadku gwarancji. Warto o tym pamiętać, bo czasy, kiedy zakup nowego mieszkania wiązał się z remontem „na dzień dobry” już dawno minęły. Dziś więcej płacimy i więcej wymagamy, inwestując we własny spokój nieraz na całe życie.
Źródło: Angel City