„Rodzina na swoim” będzie hitem tego roku

To dwa razy więcej niż w tym samym miesiącu przed rokiem. Bankowcy spodziewają się, że liczba ta znacząco wzrośnie w lutym, bo analitycy jeszcze nie rozpatrzyli wszystkich złożonych w styczniu wniosków.

Kredyty te cieszą się dużą popularnością, gdyż miesięczne obciążenia z tytułu spłaty są ponaddwukrotnie niższe niż w przypadku zwykłych kredytów bankowych. Np. przy kredycie na 300 tys. zł na 30 lat rata wynosi tylko 788 zł, podczas gdy przy zwykłym – 1,8 tys. zł. Różnica jest tak duża, bo połowę miesięcznych odsetek bankowych przez 8 lat płaci budżet państwa.
Jeszcze w ubiegłym roku kredyty z dopłatą nie cieszyły się wielką popularnością, gdyż większość dostępnych na rynku mieszkań była za droga, by kupujący mogli z nich skorzystać . Od 2007 roku z programu „Rodzina na swoim” skorzystało ponad 10 tys. klientów.

Dopiero na początku roku próg wymaganej maksymalnej ceny za metr kwadratowy wzrósł np. w Warszawie z 6,633 tys. zł do 7,143 tys. zł. Dzięki temu mieszkanie na kredyt z dopłatami można już kupić np. na Białołęce, w Ursusie a nawet w blokach z wielkiej płyty na Woli czy Grochowie. Na nowelizacji korzystają mieszkańcy całej Polski. Na przykład we Wrocławiu maksymalny pułap ceny za mkw. wzrósł z 5,274 tys. do 5,679 tys. zł, a w Poznaniu z 5,882 tys. do 6,335 tys. zł. Zdaniem Jarosława Sadowskiego, analityka z Expandera, liczba chętnych na kredyt z dopłatami rośnie również dlatego, że w miarę jak tanieją mieszkania na rynku, oferta mieszkań, które można kupić z dopłatą, staje się coraz bardziej atrakcyjna.

Program „Rodzina na swoim” to również szansa dla deweloperów, którzy oferują w miarę tanie mieszkania. Jak powiedziała nam Agata Wróbel, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w J.W. Construction, obecnie spółka ma ponad 400 lokali, które kwalifikują się do sprzedaży w ramach programu.

– Czekamy na pozwolenie na budowę jednego z naszych nowych osiedli na Białołęce w Warszawie. Wówczas liczba mieszkań, które będzie można kupić z dopłatami do kredytów wzrośnie do 700 – mówi Agata Wróbel.

Wprawdzie banki, które udzielają kredytów z dopłatą, również bardzo skrupulatnie sprawdzają zdolność kredytową swoich klientów, ale łatwiej je dostać, bo ostatnia nowelizacja pozwala, by młode małżeństwa brały go np. z rodzicami czy dziadkami. Obecnie takie kredyty można uzyskiwać w 7 bankach.

Docelowo w programie ma uczestniczyć ponad 20 banków. Zyskają na tym klienci, bo konkurencja między nimi obniży koszty kredytowania. Całość pilotuje Bank Gospodarstwa Krajowego.