Rośnie bezrobocie, spada sprzedaż

Stopa bezrobocia wynosi 10,9 procent. Im mniej pracy, tym mniejsze zakupy – widać to po danych, gdyby nie sprzedaż  aut, wynik byłby jeszcze słabszy.

Najnowsze dane GUS z polskiej gospodarki nie nastrajają bardzo optymistycznie. Cały czas rośnie odsetek ludzi bez pracy. Stopa bezrobocia we wrześniu wyniosła 10,9 proc., wobec 10,8 proc. w sierpniu tego roku. Co prawda to wynik nieco niższy od oczekiwań analityków (11 proc.), ale nie da się zaprzeczyć – że z miesiąca na miesiąc liczba bezrobotnych systematycznie powiększa się.

Cały czas aktualne pozostają  więc prognozy Ministerstwa Pracy mówiące o ponad 12 proc. bezrobociu w przyszłym roku. Pamiętajmy, że wrzesień to miesiąc gdy studia kończą absolwenci i część z nich rejestruje się w urzędach pracy, chociażby po to, aby założyć własną firmę dotowaną unijnymi pieniędzmi.

O ile jednak dane o bezrobociu nie zaskoczyły bardzo, to wrześniowa sprzedaż detaliczna już  tak. Polacy kupowali w minionym miesiącu już tylko o 2,5 proc. więcej niż w analogicznym miesiącu roku poprzedniego. „Tylko”, ponieważ sierpniowy wzrost sprzedaży detalicznej wynosił ponad dwa razy więcej, a oczekiwania ekonomistów mówiły o wzroście o 3,6 procent.

Co więcej – dane wydają się o tyle słabe, że negatywna niespodzianka została zanotowana pomimo bardzo dużego wzrostu sprzedaży samochodów w skali miesiąca – aż o 20 procent. Wrzesień bowiem był już ostatnim miesiącem dopłat do złomowania samochodów w Niemczech, co powodowało duży popyt na rodzime auta ze strony naszych sąsiadów.

W porównaniu do sierpnia kupowaliśmy m.in. mniej żywności (spadek o 5,1 proc.) czy w tzw. niewyspecjalizowanych sklepach, (wszelkie produkty nie przynależące do głównych kategorii). Co ciekawe Polacy cały czas chętnie kupują kosmetyki i leki – we wrześniu była to najszybciej rosnąca kategoria (5,3 proc.), także w skali roku jest to lider sprzedaży ze wzrostem na poziomie 19 procent.

Wrześniowe dane o sprzedaży detalicznej sugerują, że kolejne publikacje również nie będą zachwycające. Przede wszystkim brak będzie efektu stymulującego w postaci zakupu samochodów. Po drugie – październik i listopad to miesiące, podczas których Polacy mniej chętnie kupują. Część swoich pieniędzy wydano na wakacje i podróże, a część trzyma się już z myślą o grudniowym świątecznym szaleństwie.

A to, że Polacy lubią na święta wydawać widać po statystykach. W ubiegłym grudniu 2008 r. sprzedaż detaliczna wzrosła o 6,9 proc. rok do roku, co było  świetnym wynikiem biorąc pod uwagę dużą niepewność co do przyszłości naszej gospodarki. Dziś wydaje się, że ta niepewność jest już mniejsza, a perspektywy lepsze niż rok temu.

Paweł Satalecki

Źródło: Finamo