1 października 2009 roku, Chiny obchodziły sześćdziesiątą rocznicę proklamowania Chińskiej Republiki Ludowej.
WCZORAJ I DZIŚ
Od lat 60-tych, Hongkong jest moim drugim domem. Podczas moich częstych podróży do Chin, kraj ten uległ znaczącym zmianom, w szczególności od czasu „rewolucji kulturalnej”. Bycie świadkiem naocznym tak radykalnych przemian to dla mnie duże przeżycie. Z mojego pobytu w Pekinie dwadzieścia lat temu, pamiętam ogromne zanieczyszczenie powietrza. Obecnie, Chińczycy zaczynają dbać o środowisko, przemieszczając lub zamykając zakłady emitujące nadmierne ilości zanieczyszczeń oraz wprowadzając kolejne regulacje w tym zakresie. Inna potężna zmiana nastąpiła w ruchu ulicznym. Dawniej można było swobodnie jeździć na rowerze po całym Szanghaju czy Pekinie, ponieważ samochodów było bardzo mało. Teraz jest odwrotnie: samochodów jest znacznie więcej niż rowerów. Daje to pewien obraz zmian standardu życia w Chinach na przestrzeni ostatnich lat.
POTĘŻNY WZROST
Jak dotąd, Chiny notują potężny wzrost gospodarczy; przykładowo, pomimo światowego spowolnienia gospodarczego, chińska gospodarka ma według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego wzrosnąć w 2009 roku o 8%. Tak wysoki wzrost gospodarczy połączony z wzrostem podaży pieniądza na poziomie 20% w ujęciu rocznym generuje potencjał do tworzenia się baniek spekulacyjnych na każdym rynku, od rynku nieruchomości po giełdy papierów wartościowych.
Na potwierdzenie powyższej tezy, chińskie rynki akcji zanotowały w tym roku znaczące wzrosty, a poziomy wyceny na tych rynkach są wyższe niż w innych częściach świata, choć według mnie nadal nie są nadmiernie wysokie. Rząd jest świadomy ryzyka „przegrzania” gospodarki i uważnie obserwuje rozwój sytuacji. Od czasu do czasu, kiedy rynki zdają się wymykać spod kontroli, rząd podejmuje określone działania mające na celu powstrzymanie nadmiernego „pompowania” rynków akcji, np. wprowadzając dodatkowe opłaty skarbowe czy ograniczając napływ kapitału na rynek.
To samo dotyczy rynku nieruchomości. W niektórych obszarach można wprawdzie dostrzec pewne oznaki nadpodaży, jednak chęć Chińczyków do kupowania domów i mieszkań oraz podnoszenia swej stopy życiowej pozwala spodziewać się ciągłego popytu na wysokiej jakości nieruchomości. Przykładowo, budownictwo mieszkaniowe było dotychczas skoncentrowane przede wszystkim na wybrzeżu, w takich miastach, jak Szanghaj, Shenzhen czy Guangdong, ale obecnie widać coraz większą aktywność w tej branży w miastach położonych w głębi kraju, np. w Chongqing. Wiele tych miast nadal nie ma odpowiedniej infrastruktury, m.in. linii metra, dróg, elektrowni, parków czy domów i bloków mieszkalnych. W najbliższym czasie możemy spodziewać się rozwoju infrastruktury, na co wskazuje duża ilość nowych placów budowy.
Jeżeli chodzi o produkcję przemysłową, w wielu branżach w Chinach notuje się nadwyżki mocy produkcyjnych, z których część – ok. 10% – będzie prawdopodobnie uznana za stracony kapitał. Tak to wygląda w szczególności w budownictwie, górnictwie, przemyśle maszynowym i branży motoryzacyjnej. Niemniej jednak, sądzę, że wiele spółek z tych sektorów utrzyma wzrosty i rentowność, a niektóre wręcz skorzystają z okazji do wykupu innych firm z nadmiarem mocy produkcyjnych. Najwyższy potencjał wzrostowy dostrzegam w branży wydobywczej, np. w spółkach zajmujących się eksploatowaniem złóż i produkcją ropy naftowej, jak również w sektorze dóbr konsumenckich.
W ostatnim czasie, plany chińskich władz związane z ograniczeniem dostępności kredytowania w celu zapobieżenia „przegrzaniu” gospodarki wywołały obawy przed negatywnym wpływem takich restrykcji na wzrost gospodarczy w krótkiej perspektywie. Znacząca redukcja możliwości w zakresie finansowania z pewnością przełoży się na niższy wzrost PKB. Jak już wspomniałem, Chiny spodziewają się w tym roku wzrostu na poziomie 8%, a rząd chce utrzymać tak wysoki wynik także w okresie późniejszym. Wątpię zatem, aby chińskie władze nadmiernie ograniczyły dostępność kredytów, zaniżając tym samym wzrost gospodarczy. Sądzę, że przy całych staraniach rządu Chińskiego w celu niwelowania ryzyka bańki spekulacyjnej, intencją władz z pewnością nie będzie ograniczanie wzrostu krajowej gospodarki.
ZALEŻNOŚĆ OD KONSUMENTÓW AMERYKAŃSKICH
Niektórzy inwestorzy mogą wyrażać obawy związane z dużą zależnością chińskiego eksportu od amerykańskiego rynku konsumenckiego, przez którą Chiny mogą odczuć negatywne skutki spowolnienia gospodarki USA. Należy jednak odnotować, że udział USA w łącznym eksporcie Chin znacznie zmalał w ciągu ostatniej dekady i obecnie wynosi ok. 18%1, natomiast eksport do innych części świata nieprzerwanie rośnie. Dużym rynkiem zbytu chińskich towarów jest Europa, a na znaczeniu zyskują także rynki wschodzące.
Gdyby zrealizował się najbardziej pesymistyczny scenariusz i rynek USA przestałby importować jakiekolwiek chińskie produkty, chińska gospodarka oczywiście ucierpiałaby na tym, a negatywny wpływ takiego osłabienia widoczny był już podczas ostatniego kryzysu finansowego. Dane wskazują jednak wyraźnie, że eksport chiński nie jest całkowicie zależny od amerykańskiego rynku konsumenckiego. Poza tym, według ostatnich wskaźników, chiński eksport do USA zaczyna ponownie rosnąć.
Ponadto, uważam, że na znaczeniu zyskiwał będzie krajowy rynek konsumencki w Chinach, przy jednoczesnym spadku udziału eksportu w PKB. Kraj ma ogromną populację przekraczającą miliard obywateli i nie widzę istotnego powodu, dla którego Chiny nie miałyby utrzymać wysokiego wzrostu gospodarczego napędzanego konsumpcją krajową, a nie eksportem.
SUKCES CHIN
Na całym świecie mówi się dziś o Chinach jako przykładzie sukcesu ekonomicznego, a źródłem tego sukcesu są, według mnie, sami Chińczycy. Od lat pracowali bardzo ciężko, oszczędzali pieniądze i przetrwali wiele trudności od czasu rewolucji. Teraz Chińczycy pokonują kolejne problemy i wyzwania i sądzę, że budują znacznie lepsze Chiny niż te, które obserwowaliśmy w przeszłości.
Nadal wierzę, że długoterminowe perspektywy inwestycyjne dla Chin są doskonałe, z co najmniej kilku powodów. (1) Chińskie władze działają w sposób inteligentny, pomysłowy i nowoczesny, mając na względzie utrzymanie wzrostu gospodarczego i poprawę stopy życiowej wszystkich Chińczyków; (2) władze dysponują niezbędnymi zdolnościami organizacyjnymi i strategiami, które są w stanie zapewnić Chinom osiągnięcie najwyższego wzrostu PKB wśród wszystkich potęg na całym świecie; (3) Chiny mają środki finansowe niezbędne do realizacji tego gigantycznego zadania, dzięki swym największym na świecie rezerwom walutowym; (4) system bankowy w Chinach należy do najzdrowszych na świecie, a większość indywidualnych konsumentów ma niewielkie zadłużenie; oraz (5) inflacja i stopy procentowe w Chinach pozostają na względnie niskim poziomie, a inwestycje w infrastrukturę stale rosną.
Jednocześnie, Chiny są na rynku światowym ważnym importerem, w szczególności surowców naturalnych. Importowane surowce nie tylko zaspokajają rosnące zapotrzebowanie krajowe, ale ponadto stanowią zabezpieczenie przed deprecjacją dolara amerykańskiego. Sądzę, że Chiny będą kontynuować swą politykę gromadzenia rezerw walutowych, jednak
w nieco wolniejszym tempie niż dotychczas.
Nowe programy kredytowe wprowadzone przez rząd w ciągu ostatniego roku zostaną prawdopodobnie wykorzystane przez gospodarstwa domowe do poprawy standardów życiowych – biedniejsze rodziny będą kupowały produkty bieżącego użytku i urządzenia AGD i RTV, natomiast zamożniejsi obywatele przeznaczą dodatkowe środki na nowe samochody, mieszkania, domy czy wykształcenie swych dzieci. Musimy jednak pamiętać, że zadanie podniesienia realnych zarobków w Chinach nie zostało jeszcze w pełni wykonane. Nadal jest dużo do zrobienia w zakresie podniesienia stopy życiowej obywateli – w szczególności w obszarach wiejskich – oraz sprostania nowym, innym niż dotąd wyzwaniom, jakie stoją przed uprzemysłowionym społeczeństwem.
Źródło: Franklin Templeton Investments