Rumuni skanujący karty płatnicze trafili za kratki

Kilka dni temu celnicy postanowili skontrolować jedną z przesyłek, nadanych w Rumunii do Polski. Miała trafić do hotelu przy ul. Sabały. Kiedy otworzyli paczkę, zobaczyli dwa małe obrazy. Ich uwagę przykuły nienaturalnie grube ramy. Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że jest w nich ukryte 56 krat płatniczych.

Jak podaje dziennik policjanci zajmujący się przestępczością gospodarczą ustalili, że na kartach znajdują się dane klientów polskich banków. Wtedy postanowili zatrzymać adresata przesyłki. W czwartek zatrzymali w hotelu trzech mężczyzn i kobietę. Wszyscy to młodzi obywatele Rumunii. – Podczas przeszukania pokoju policjanci znaleźli sprzęt, który najprawdopodobniej był wykorzystywany do kopiowania i wgrywania danych na paski magnetyczne – mówi Anna Kędzierzawska z komendy stołecznej.

Zabezpieczone karty zostały skopiowane w bankomatach dużych polskich miast. Następnie dane klientów wywożono do Rumunii. Tam nanoszono na paski magnetyczne plastikowych kart i odsyłano z powrotem do Polski. Tu przestępcy mogli spokojnie wybierać gotówkę z bankomatów. Gdyby udało im się to zrobić z wszystkimi podrobionymi kartami, wypłaciliby w sumie dwa miliony złotych.

Podczas przesłuchania okazało się, że dwoje Rumunów jest poszukiwanych przez śródmiejskich policjantów. Ich twarze zarejestrowały kamery zainstalowane w bankach. Dzięki specjalnym nakładkom, w czerwcu przestępcy skanowali karty w bankomatach czterech banków w Śródmieściu – czytamy.