Bułgarzy masowo wypłacają swoje oszczędności z banków. Bułgarskie władze twierdzą, że to rezultat masowej i nieprawdziwej kampanii internetowej i telefonicznej. Aresztowano siedem osób, którym postawiono zarzut świadomego „destabilizowania systemu bankowego”.
Problemy bułgarskiego sektora bankowego pojawiły się w połowie czerwca. Wówczas czwarty co do wielkości Corporate Commercial Bank został objęty specjalnym nadzorem bułgarskiego banku centralnego. Teraz, zdaniem rządu, celem „nieprawdziwej kampanii” stał się Fibank – trzeci największy kredytodawca w Bułgarii. Tylko w piątek obywatele tego kraju wypłacili z Fibanku równowartość ponad 1,6 mld zł. Dziesiątki Bułgarów wciąż stoi w kolejkach w sofijskich placówkach banku.
W związku z tym 29 czerwca władze Bułgarii wystąpiły o uruchomienie linii kredytowej dla bułgarskiego systemu bankowego o wartości 3,3 mld lew (1,67 mld dolarów) oraz o umożliwienie pomocy ze strony państwa. Komisja rozpatrzyła propozycję i uznała, że jest ona zgodna z zasadami rynku wewnętrznego UE. Oznacza to uruchomienie linii kredytowej.
Bułgarzy obawiają się powtórki sprzed 17 lat. Na przełomie 1996 roku i 1997 roku doszło do hiperinflacji i upadku aż 14 banków w tym kraju. Część społeczeństwa obawia się, że podobnie jak wtedy, teraz bankierzy również wprowadzają władzę w błąd i pomimo zapewnień – system bankowy nie jest bezpieczny.
W Bułgarii znów zmieni się władza
Prezydent Bułgarii Rosen Plewnelijew zapowiedział, że 6 sierpnia rozwiąże parlament i powoła rząd techniczny. Pokieruje on krajem do wyborów 5 października br. Według oficjalnych doniesień, przyczyną rozłamu w koalicji było podejście do zapowiadanych reform. Nieoficjalnie mówi się o różnicach w stosunku do Gazociągu Południowego. Plewnelijew podkreśla, że system bankowy w Bułgarii jest bezpieczny i nie ma powodów do paniki.
– Współczesny system bankowy oparty jest o zasadę rezerwy cząstkowej, która pozwala bankom kreować pieniądz poprzez udzielanie kredytów. Dla deponentów oznacza to tyle, że ich pieniądze nie leżą w bankowym skarbcu, tylko od razu są pożyczane. Fizycznie nie ma pieniędzy na koncie. To tylko zapis elektroniczny. W Europie nie ma banku, który miałby 100-procentowe pokrycie depozytów – stwierdza Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl.
Sytuacja w Bułgarii nie ma wpływu na polskich obywateli. Mogą wystąpić pewne trudności dla turystów obecnie przebywających w Bułgarii, ale raczej nie powinni mieć większych problemów z dostępem do swoich pieniędzy w innych bankach. Równocześnie w Polsce nie ma najmniejszego sygnału, by któryś z polskich banków był zagrożony niewypłacalnością.
– Bułgarzy nie mają zaufania do swoich władz. Ponad rok temu musiał ustąpić rząd Borysowa, bo w styczniu obywatele dostali prawie dwukrotnie wyższe niż wcześniej rachunki za prąd. Bułgaria jest członkiem UE, co bardzo ułatwia sprawę ewentualnej pomocy. Komisja Europejska zadziałała wręcz ekspresowo. Jest szansa na to, że kryzys zostanie szybko rozwiązany. Na razie nic nie wskazuje na to, by Bułgaria podzieliła los Cypru. To zupełnie inna sytuacja. Istnieje cały szereg narzędzi, które mogą powstrzymać run na banki m.in. wakacje bankowe. Takie działania dają czas instytucjom finansowym na uzupełnienie aktywów – dodaje Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl.
ZOBACZ WIĘCEJ: Bułgaria: od nieuczciwej walki konkurencyjnej do runu na banki