Pod koniec czerwca rusza nabór wniosków o finansowe wsparcie dla mikroprzedsiębiorstw działających na wsiach i w małych miasteczkach. O 100, 200 lub 300 tys. zł mogą starać się zarówno firmy, które dopiero stawiają pierwsze kroki w biznesie, jak i przedsiębiorcy, którzy chcą rozwinąć działalność.
Na wiejskie mikroprzedsiębiorstwa czeka w tym roku ponad 307 mln euro. W ubiegłym roku miały do dyspozycji zbliżoną kwotę, ale wykorzystano ją zaledwie w kilkunastu procentach. W tym roku unijne fundusze, przyznawane w ramach działania „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw”, powinny zostać lepiej zagospodarowane. Taką przynajmniej mają nadzieję przedstawiciele Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa – instytucji odpowiedzialnej za podział tychże pieniędzy. Chcąc bowiem zachęcić wiejskie mikrofirmy do sięgnięcia po bezzwrotną dotację, złagodziły jedno z podstawowych kryteriów – liczbę nowotworzonych miejsc pracy, od której uzależniona jest wysokość dotacji. O 100 tys. zł mogą starać się już osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą. Jeśli stworzą dwa miejsca pracy, kwota wsparcia wzrasta do 200 tys. zł, a w przypadku trzech lub więcej miejsc pracy – do 300 tys. złotych. W ostatnim naborze wiejskie mikroprzedsiębiorstwa musiały zobowiązać się do stworzenia większej liczby nowych miejsc pracy – w przypadku maksymalnej kwoty dotacji chodziło o minimum 5 etatów. Złagodzenie kryteriów powinno przełożyć się na większą liczbę wniosków o wsparcie, trudno jednak powiedzieć, czy będzie ich rzeczywiście dużo, czy tylko trochę więcej. Zobowiązania dotyczące stworzenia i utrzymania miejsc pracy są zawsze ryzykowne dla małych firm, a dobie kryzysu – szczególnie trudne. Pojawiło się jednak jeszcze nowe udogodnienie. Otóż od tego roku beneficjenci działania „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw” mogą występować o zaliczki w wysokości połowy wsparcia przyznanego przez ARiMR. Do tej pory pieniądze wypłacano tylko na zasadzie refundacji, co oznaczało konieczność wyłożenia środków własnych, a tym samym już na wstępie wykluczało szereg firm, które takimi środkami nie dysponowały. Niestety, w kolejnych naborach zaliczki wypłacane beneficjentom nie będą mogły przekroczyć 20% przyznanej pomocy. Dlatego przedsiębiorcy, którzy myślą o dotacji, a nie mają oszczędności lub dostępu do kredytu, powinni złożyć wniosek w tegorocznym naborze. Za rok będzie znowu trudniej.
Źródło: Tax Care