Banki, towarzystwa funduszy inwestycyjnych czy powszechne towarzystwa emerytalne nie widzą powodów tworzenia zintegrowanego nadzoru nad rynkiem finansowym. – Nikt dotychczas nie powiedział jednoznacznie, czy obecny nadzór nad rynkiem finansowym jest wadliwy i na czym jego wadliwość polega – mówi Marcin Dyl, szef Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami. W podobnym tonie wypowiadają się inni przedstawiciele rynku finansowego.
Rząd jest pewny, że cała operacja przyniesie korzyści finansowe. Nadzorowani, uważają natomiast, że niekoniecznie tak musi być. Banki, które będą zmuszone do finansowania nadzoru odbiją sobie koszty na klientach.
– Pewnym problemem są kompetencje nowego urzędu w obszarze tworzenia prawa i brak obecności w tym procesie instytucji finansowych, co jest standardem na świecie. To może mieć wpływ na jakość prawa, a taki zapis nie pojawia się w projekcie ustawy – mówi Ewa Lewicka, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych