Rynek znów na krawędzi

Najważniejsze wydarzenia z 1 grudnia 2008 r.:

– Październikowa sprzedaż detaliczna w Niemczech spadła o 1,5% r/r, znacznie bardziej od prognoz
– Listopadowy wskaźnik PMI dla przemysłu strefy euro rozczarował – spadł do 35,6 pkt
– Październikowa liczba kredytów hipotecznych w Wielkiej Brytanii była zgoda z prognozami i spadła do 32 tys.
– Listopadowy wskaźnik ISM, obrazujący aktywność amerykańskiego przemysłu, rozczarował – spadł do 36,2 pkt
– Październikowe wydatki budowlane w USA spadły o 1,2% m/m, bardziej od oczekiwań

Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych

Ileż to już razy w ostatnich miesiącach przeżywaliśmy podobną sytuację, jak w ostatnich dniach. Przez kilka sesji amerykański rynek dawał złudne poczucie swojej siły, nie reagując na fatalne doniesienia z gospodarki, by ostatecznie runąć mocno w dół. Impuls uruchamiający lawinę podaży był zazwyczaj mało znaczący. Po prostu, cierpliwość inwestorów w którymś momencie kończyła się. Nie byli w stanie przyjąć jeszcze większej porcji złych informacji. Tak też stało się wczoraj. Przez cały świat przetoczyła się lawina niekorzystnych wiadomości z sektora przemysłowego. Wskaźniki PMI w Europie i ISM w USA wypadły bardzo słabo. Zazwyczaj nie są to dane, które przykuwają zbytnią uwagę, bo w dojrzałych gospodarkach dużo ważniejsza jest kondycja sektora usług. Tym razem jednak zwróciły one uwagę, zapewne dlatego, że dotyczyły listopada. Odnośnie tego miesiąca inwestorzy oczekują wyhamowania tempa pogarszania się rezultatów gospodarczych, a przede wszystkim, by nie odbiegały w dół od prognoz analityków, którzy mieli je szanse mocno obniżyć po fatalnym październiku. Żadna z tych nadziei nie zalazła potwierdzenia w rzeczywistości. Do tego pojawiły się informacje, że amerykańska gospodarka już od grudnia 2007 r. jest w recesji. Nie ma to aż takiego realnego znaczenia, bo stan gospodarki USA zdążył się już przez ten rok odbić na kondycji spółek. Jednak reakcja na tę wiadomość pokazała, jak słaby jest rynek.

W efekcie S&P 500 ponownie stanął przed groźbą ataku na barierę związaną z dołkami internetowej bessy, rozciągającą się między 777 pkt a 800 pkt. Szansą dla optymistów jest teraz to, że wczorajsza zniżka okaże się jedynie ruchem potwierdzającym, że spadek z II połowy listopada poniżej tego wsparcia był fałszywym sygnałem. Często zdarza się tak, że po przebiciu wsparcia i powrocie ponad nie następuje jeszcze jeden ruch w dół. Tak, czy inaczej widzimy, że amerykański parkiet znów jest na krawędzi.

W efekcie tego również i nasza giełda wypada słabo. Wczoraj, pewnie głównie dlatego, że wcześniejsze odbicie nie było za mocne, a do tego na pierwszej sesji tygodnia aktywność inwestorów pozostawiała wiele do życzenia, udało się obronić wsparcie na wysokości 26,4 tys. pkt, związane z połową białej świecy z 24 listopada. Dziś notowania zaczęliśmy poniżej tego poziomu, ale po ponad godzinie handlu udało się do niego wrócić. Przez cały dzień zapewne trwać będzie walka o utrzymanie tej bariery. Zejście poniżej niej otwierałoby drogę do przełamania dołków z października i listopada, a tym samym do realizacji scenariusza opierającego się na rocznym kanale spadkowym, z którego WIG wybił się dołem w połowie października. Wysokość tej formacji zapowiada zniżkę przynajmniej do 22,5 tys. pkt.

Dziś na rynkach 2 grudnia 2008 r.:

– Bank Japonii utrzymał stopy procentowe na poziomie 0,3%
– Październikowa inflacja PPI w strefie euro
– Listopadowy wskaźnik PMI dla budownictwa w Wielkiej Brytanii

Katarzyna Siwek
Expander