Rząd majstruje przy OFE. Spada zaufanie do IKE

Coraz mniej osób otwiera IKE. W pierwszym półroczu 2013 roku Polacy otworzyli 32 tys. IKE, czyli o 22 proc. mniej niż rok wcześniej. IKZE jest co prawda więcej, ale nie wpływają tam pieniądze. Czy to skutki zamieszania wokół systemu emerytalnego i planów rozmontowania OFE?

Polski system emerytalny składa się z trzech filarów: ZUS, OFE i IKE/IKZE. Dwa pierwsze, czyli składki do ZUS i Otwartych Funduszy Emerytalnych są obowiązkowe. Trzeci – Indywidualne Konta Emerytalne lub Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego – jest dobrowolny. Miał być receptą na oczekiwane niskie świadczenia z państwowego systemu emerytalnego.

IKE na równi pochyłej

Niestety jak na razie wiele wskazuje, że tak się nie stanie. Polacy mają tylko 816,3 tys. IKE. Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że w pierwszym półroczu otworzyliśmy 32,6 tys. IKE. W analogicznym okresie roku ubiegłego było to 41,5 tys. W ciągu pierwszego pierwszego półrocza 2012 wpłaty dokonano na 216,3 tys. IKE, natomiast w pierwszym półroczu tego roku już tylko na 211,5 tys. kont. Oznacza to, że kont aktywnych jest mniej niż rok temu.

Warto jednak zaznaczyć, że w stosunku do danych z końca 2012 widać wzrost. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku liczba prowadzonych IKE wzrosła o 2,6 tys.Jeśli jednak porównamy analogiczny okres ubiegłego roku, czyli okres od grudnia 2011 do czerwca 2012, to wówczas liczba IKE zwiększyła się o 8,5 tys.

Liczba IKE otwartych w latach 2004-2012 (w szt.)


Źródło: KNF

Średnia wpłata na IKE w pierwszym półroczu 2013 roku wyniosła 2,1 tys. zł, czyli o 500 zł więcej niż rok wcześniej. Najwięcej IKE prowadzą ubezpieczyciele – 558 tys., a na drugim miejscu są fundusze inwestycyjne 188 tys. Łącznie w IKE mamy odłożone 3,78 mld zł, czyli 677 mln zł więcej niż rok temu.

IKZE to margines

Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego – nowy pomysł na alternatywę dla IKE, to w ogóle rynkowy margines. Mimo że ich liczba rośnie, bo na koniec czerwca było ich już 509 tys., to wpłat dokonano tylko na 30 tys. rachunków. Łączna wartość wpłat to 20 mln zł, a całość zdeponowana w IKZE to 80 mln zł. Średnia wpłata na IKZE to 700 zł. Najwięcej IKZE prowadzą zakłady ubezpieczeń, bo aż 374 tys. Najmniej banki – zaledwie 27 (słownie: dwadzieścia siedem) sztuk.

Pojawia się oczywiście pytanie, co odpowiada za spadek zainteresowania trzecim filarem emerytalnym. Na pewno po części są to mało atrakcyjne zachęty do oszczędzania. Przykładowo na bankowych IKE można „zarobić” zaledwie około 3 proc. bez podatku. Bo brak podatku od zysku przy wypłacie emerytury to jedyna zachęta. IKZE dają możliwość odpisania sobie wpłat od rocznego podatku PIT, ale w momencie wypłaty trzeba będzie zapłacić podatek od zysku. Problem w tym, że nie wiadomo ile taki podatek będzie wynosił za kilkadziesiąt lat.

Rząd straszy, Kowalski się boi

Niewykluczone jednak, że za spadek zainteresowania trzecim filarem emerytalnym odpowiada rząd. Od wielu miesięcy pojawiają się różne pomysły na temat tego, jak rozmontować wprowadzony przed laty drugi filar emerytalny – OFE. Jeden z pomysłów to przetransferować pieniądze z prywatnych Otwartych Funduszy Emerytalnych do ZUS-u. Niestety nie każdy wie, że środki w OFE i tak są publicznymi pieniędzmi, do których niestety nie mamy prawa. Ogólna dezinformacja nie sprzyja deponowaniu środków na emeryturę. Nie można w takiej sytuacji wykluczyć, że część osób po prostu obawia się trzymać pieniądze w trzecim filarze.