Rząd modyfikuje program kredytów mieszkaniowych

Specjaliści z Ministerstwa Infrastruktury przygotowali projekt stosownej nowelizacji ustawy „o dopłatach do oprocentowania kredytów mieszkaniowych o stałej stopie procentowej”. Chodzi o tzw. kredyt Pola (od nazwiska b. ministra infrastruktury) o oprocentowaniu 6,5 proc. w skali roku. Państwo dopłaca do odsetek, jeśli oprocentowanie rynkowe – tak jak obecnie – jest wyższe.

Od 2006 r. „nowy” rządowy kredyt udzielany byłby tylko na remonty budynków mieszkalnych (ale nie mieszkań!). Program ma obowiązywać przez dwa lata.

Resort ocenia, że dzięki kredytom uda się wyremontować około 2 tys. budynków mieszkalnych (ze 100 tys. mieszkań).

Żeby ten cel osiągnąć, autorzy projektu chcą nowy kredyt remontowy uatrakcyjnić. Z projektu nowelizacji, do którego dotarła „Gazeta”, wynika, że powinien być on sporo tańszy. Obecna ustawa ustawiła oprocentowanie na poziomie 6-7 proc. w skali roku.

Projekt nowelizacji zakłada, że wyniesie ono 0,75 proc. trzymiesięcznego WIBOR (czyli oprocentowania, z jakim banki skłonne są pożyczać pieniądze innym bankom). Dziś stała stopa wynosiłaby około 4,5 proc. i zgodnie z projektem nie mogłaby spaść poniżej tego pułapu. Dodajmy, że oprocentowanie kredytów np. dla wspólnot mieszkaniowych waha się w granicach 8-9,5 proc. w skali roku.

Co ważne, nie będzie minimalnego okresu spłaty kredytu (maksymalny wyniesie 20 lat). Właśnie to ograniczenie jest jedną z głównych przyczyn porażki programu kredytowego rządu. Biorąc „kredyt Pola”, nie można bowiem płacić wyższych rat, by jak najszybciej pozbyć się długu. Można jedynie spłacić całość, ale wtedy trzeba oddać ewentualne dopłaty z kasy państwa.

Po nowelizacji będzie można umówić się z bankiem na wygodny dla siebie okres spłaty, a nie narzucony przez ustawę – podaje „Gazeta”.