Rządy ratują posiadaczy akcji

Dlatego też przestały likwidować aktywa. Przy byle okazji ta gotówka może zostać użyta na rynku akcji podnosząc mocno indeksy giełdowe. Stąd zresztą utrzymujące się od paru dni olbrzymie obroty na giełdach. Dlatego też podtrzymuję to, co mówię od dawna: ostatni kwartał powinien być dla akcji bardzo dobry.

Od początku sesji indeksy osuwały się, a widoczny brak reakcji na akcję banków centralnych i zapowiadane przejęcia wprawiały graczy w wyraźne przerażenie. Po 3,5 godzinach sesji indeksy notowały jednoprocentowe spadki, co groziło powtórką ze środowej przeceny, a może nawet czymś znacznie gorszym. Nastroje psuła też informacja o zamknięciu przez Putnam Investments funduszu pieniężnego Prime Money Market Fund z powodu „presji umarzających jednostki”. Jeśli zamykają się fundusze pieniężne to naprawdę nic dobrego to dla rynku nie sygnalizuje.

W samą porę (jak to się często ostatnio dzieje) brytyjski Financial Services Authority (nasz KNF) poinformował, że od jutra zakazuje wszelkiej krótkiej sprzedaży (nie tylko „nagiej”, o której wczoraj pisałem) w sektorze finansowym i może ten zakaz rozciągnąć na cały rynek. Amerykanie doszli do wniosku, że FSA takie posunięcie uzgodnił z amerykańskim SEC, który też podejmie taką decyzję. Jakby na poparcie tego przekonania prokurator generalny Nowego Jorku zapowiedział, że wszczyna śledztwo w sprawie „nielegalnego stosowania krótkiej sprzedaży” akcji Morgan Stanley i Goldman Sachs. Poza tym amerykańskie towarzystwa funduszy emerytalnych wstrzymały pożyczanie akcji spółek finansowych. Jeśli nie ma krótkiej sprzedaży to znika potężna siła podażowa, więc nic dziwnego, że zaczęto kupować akcje.

To też pomogło tylko na chwilę, ale godzinę przed końcem sesji rynek eksplodował. Indeksy gwałtownie rosły, a dolar się wzmacniał po informacji telewizji CNBC, która doniosła, że Henry Paulson, sekretarz skarbu USA planuje utworzeniu specjalnego trustu (Resolution Trust Corporation), który ma rozwiązać trwający kryzys. Według słów senatora Charlesa Schumera byłaby to agencja, która zasilałaby upadające firmy kapitałem. Inaczej mówiąc nacjonalizacja na wielką skalę. Byłoby to rozwiązanie podobne do tego, jakie zastosowano w latach 80. tych w czasie kryzysu kas oszczędnościowo-pożyczkowych. Indeksy wzrosły po ponad cztery procent, czemu nie należy się dziwić.

Po sesji dowiedzieliśmy się, że SEC (komisja papierów wartościowych) rozważa zastosowanie kolejnych ograniczeń w krótkiej sprzedaży. Wiemy też już, że w czasie weekendu sekretarz skarbu USA i szef Fed ze swoimi doradcami maja pracować nad planem ratunkowym, czyli powołaniem firmy, do której przeszłyby złe długi firm sektora finansowego. Nie tylko USA i Wielka Brytania pomagają rynkom. Chiny też postanowiły pomóc. Państwowy fundusz inwestycyjny kupuje od dzisiaj akcje trzech największych chińskich banków. Poza tym opłata od transakcji bankowych została zniesiona. Efektem są duże wzrosty indeksów.

Dzisiaj jest dzień wygasania wrześniowej linii instrumentów pochodnych, więc sesja będzie niezwykle zmienna, a obrót olbrzymi. Danych makro nie ma, więc jedynie to i nastroje wynikające z docierających na rynek informacji ze spółek będą wpływały na zachowanie rynku. Wszyscy będą czekali na szczegóły planu Paulsona, więc indeksy w Europie i w USA po prostu muszą rosnąć i to bardzo mocno. Pamiętać trzeba jednak o poniedziałku i nie wpadać w hurra optymizm. Jeśli projekty rządu USA będą zadowalające to indeksy będą nadal rosły, co rozpocznie (oczekiwany przeze mnie nieco później) rajd, który może potrwać nawet do końca roku. Jeśli rynek będzie rozczarowany to dojdzie do wyprzedaży.

GPW rozpoczęła czwartkową sesję spadkiem, co oczywiście nie mogło nikogo dziwić. Niewątpliwie interwencja baków centralnych skalę tego spadku jednak zmniejszyła. Najmocniej zareagowały małe i średnie spółki, gdzie płynność jest bardzo ograniczona. W miarę poprawy sytuacji na rynkach europejskich również u nas skala strat się zmniejszała. Widać było, że rynek chce odbijać, co szybko doprowadziło do półprocentowego wzrostu, gdzie rynek ugrzązł na dłużej. Po publikacji naszych danych makro indeksy zanurkowały, ale bardzo szybko wróciły do poziomu poprzedniej równowagi. Udało się jednak zakończyć sesję jednoprocentowym wzrostem.

Dzisiaj na całym świecie (również w Polsce) wygasają wrześniowe serie instrumentów pochodnych. W normalnym układzie pisałbym o tym, że czeka nas olbrzymia zmienność i dziwne zakończenie. Tyle tylko, że to, co się w tym tygodniu działo nie było normalne, więc nie wykluczam, że sesja będzie podobna do poprzednich sesji z wygasaniem kontraktów, co może doprowadzić do dziwnego zakończenia. Nie ulega jednak wątpliwości, że najbardziej prawdopodobny jest bardzo duży wzrost indeksów.

Piotr Kuczyński
Xelion. Doradcy Finansowi