O sprawie doniosła nam jedna z czytelniczek. Kiedy próbowała dokonać płatności za pomocą naklejki na smartfonie, pracownik poprosił ją o imienną kartę lub gotówkę. Bo taka jest rzekomo polityka firmy.
Nasza czytelniczka udała się do jednego z salonów firmy Apart na zakupy. Po wybraniu kolczyków skierowała się do kasy, gdzie chciała sfinalizować transakcję. Na co dzień korzysta z naklejki na pleckach telefonu i w ten sam sposób chciała opłacić zakup w salonie z biżuterią. Ekspedientka odmówiła przyjęcia płatności telefonem, informując ją że akceptowane są wyłącznie karty imienne lub gotówka. Na naklejce nie ma nazwiska posiadacza.
– Ze względu na charakter sprzedawanych produktów, bardzo uważnie weryfikujemy czy środki płatnicze są zgodne ze wskazaniami organizacji płatniczych. W przypadku wątpliwości pracownicy salonu mogą odmówić finalizacji transakcji – tłumaczy w rozmowie z redakcją PRNews.pl Robert Sobolewski z firmy Apart.
Sytuacją zdziwiony jest rzecznik mBanku Krzysztof Olszewski. – Nie spotkaliśmy się z takim podejściem w innych sklepach. Nasze karty spełniają wszystkie wymagania organizacji płatniczych – mówi.
– Zarówno karty zbliżeniowe, jak i naklejki zbliżeniowe z logo organizacji płatniczej, wydane przez instytucję finansową, są pełnoprawnym środkiem płatniczym – mówi Anna Marciniak z Mastercarda. – Jednakże, zgodnie z regulacjami Mastercard, jeśli sprzedawca ma wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa konkretnej transakcji kartą płatniczą, może odmówić akceptacji takiej płatności – tłumaczy.
Trudno powiedzieć, czy jest to incydentalny przypadek, czy rzeczywiście taka jest polityka firmy. W rozmowie z przedstawicielem Apartu nie udało mi się uzyskać jednoznacznej deklaracji, że firma nie chce akceptować nowoczesnych metod płatności. Podkreślono jednak, że pracownicy mogą odmawiać sfinalizowania transakcji, jeśli nie mogą zweryfikować tożsamości osoby dokonującej płatności.
Nasuwa się pytanie, w jaki sposób weryfikują tożsamość klienta posługującego się kartą imienną lub gotówką. Ciekawe też, jak reagują na klientów płacących Google Pay lub Blikiem.
Spotkaliście się z podobnymi przypadkami? Napiszcie w komentarzu.