Santander: bezpieczny, bo nie hiszpański

Właściciel przyszłego trzeciego największego banku w Polsce – instytucji powstałej na skutek połączenia Banku Zachodniego WBK i Kredyt Banku – mimo swego iberyjskiego rodowodu nie jest w tak złej sytuacji jak reszta hiszpańskiego sektora bankowego.

Hiszpańskie banki dostaną od europejskich podatników 100 mld euro. Świeży kapitał jest im potrzebny na pokrycie strat po pęknięciu bańki na rynku nieruchomości, którą iberyjscy kredytodawcy lekkomyślnie finansowali za pieniądze pożyczone od banków francuskich i niemieckich. Gdy ceny nieruchomości zaczęły spadać, cała ta piramida finansowa legła w gruzach, grzebiąc pod sobą banki-zombie. Czyli instytucje utrzymywane przy życiu tylko dzięki pożyczkom z Europejskiego Banku Centralnego

Zaorać jak w Irlandii

Hiszpański sektor bankowy wymaga głębokiej restrukturyzacji: spisania na straty setek miliardów euro niespłacalnych kredytów i adekwatnego dofinansowania zewnętrznego. Podobnie było w Irlandii, gdzie państwo wzięło na siebie ciężar długów wyprodukowanych przez nierozsądnych bankierów, tworząc tzw. zły bank i skupując toksyczne aktywa oparte o rynek nieruchomości.

Tyle że problem hiszpański jest znacznie większy od irlandzkiego. Bank Hiszpanii oszacował, że hiszpańskie banki mają 184 mld euro „problematycznych” aktywów. Jakość portfela kredytowego w Hiszpanii pogarsza się od 2008 roku i zważywszy na recesję i niemal 25-procentowe (i wciąż rosnące!) bezrobocie problemy banków będą się pogłębiać.

Przyrost wątpliwych aktywów w bilansach hiszpańskich banków

Źródło: Banco de Espana. Financial Stability Report. Kwiecień 2012 r.

Skutkiem kłopotów z niespłacanymi kredytami była utrata zaufania do banków. Najpierw ich finansowania odmówili zagraniczni inwestorzy, a od jesieni trwa cichy i na razie dość spokojny odpływ depozytów. Hiszpańskie banki ratowały się awaryjnymi pożyczkami z EBC, któremu na koniec marca były winne 316,3 mld euro.

Santander jest bankiem globalnym

Stan całego hiszpańskiego sektora bankowego jest opłakany, lecz duże banki komercyjne radzą sobie lepiej od lokalnych kas pożyczkowo-kredytowych (cajas), które pożyczały pieniądze byle komu i bez opamiętania. Ale sam Banco Santander to działający na trzech kontynentach gigant, który na koniec pierwszego kwartału dysponował blisko 1,3 biliona euro aktywów. To równowartość 93,3% PKB Hiszpanii i niemal trzykrotność polskiego produktu krajowego brutto. Lecz macierzysty rynek odpowiadał tylko za jedną czwartą globalnych aktywów Santandera i wypracował zaledwie 12% jego kwartalnego zysku.

Tylko od stycznia do kwietnia grupa Santander wygenerowała 1,6 mld euro czystego zysku i to pomimo rosnących strat kredytowych na Półwyspie Iberyjskim. Ponad połowę wyniku finansowego wypracowały oddziały z Ameryki Południowej i Środkowej. Choć wynik w pierwszym kwartale był o 24% gorszy niż przed rokiem, to finanse Santandera nie wyglądają tak źle jak jego hiszpańskich konkurentów.

Struktura geograficzna aktywów grupy Santander i skład portfela kredytowego w Hiszpanii

Źródło: raport kwartalny Banco Santander. Stan na koniec marca 2012 r. Dane w mln euro.

Kapitały własne Santandera wynosiły 84,2 mld euro, co stanowiło 36% kapitałów całego hiszpańskiego sektora bankowego. Santander działa na dźwigni finansowej 15 do 1 wobec niemal 17:1 średnio w Hiszpanii. Dla porównania polski PKO BP lewaruje swój kapitał w skali 8 do 1. Im mniejsza dźwignia, tym większe bezpieczeństwo prowadzonej działalności.

Odsetek nieterminowo spłacanych kredytów w Baco Santander wynosił 4% i 5,75% w samej Hiszpanii. To mniej niż średnia (8,16%) dla hiszpańskich banków i niewiele więcej niż na przykład w BZ WBK (4,74%). Oprócz fatalnie spisujących się pożyczek dla deweloperów (gdzie jedno z trzech euro poszło na straty) hiszpański portfel Santandera nie wygląda gorzej od większości banków polskich. Pozytywnie należy też ocenić jego strukturę: prawie połowę udzielonych kredytów stanowią pożyczki dla przedsiębiorstw, a kredyty hipoteczne tylko jedną czwartą (w PKO BO hipoteki to prawie połowa portfela kredytowego).

Odsetek nieterminowo spłacanych kredytów w hiszpańskim segmencie Banco Santander

Źródło: raport kwartalny Banco Santander. Stan na koniec marca 2012 r.

Pogłębiająca się recesja w Hiszpanii zapewne pogorszy statystyki Santandera, co zresztą giełdowi inwestorzy już zdyskontowali przeceniając jego akcje o 35% w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Jednakże oparty na trzech nogach (hiszpańskiej, brytyjskiej i brazylijskiej) i wciąż rentowny Santander ma większe szanse na przetrwanie obecnego kryzysu niż banki silnie uzależnione od koniunktury w jednym kraju bądź regionie.

Źródło: PR News