W USA wtorkowa sesja była dosyć ważna, bo po dwóch dniach spadków i po publikacji słabego raportu kwartalnego Alcoa oczywiste było, że pojawi się chęć doprowadzenia do odbicia, ale strach przed kolejnymi raportami będzie popyt hamował. Po wtorkowej sesji raporty opublikowały Alcoa i Bed Bath & Beyond.
Wyniki i prognozy Alcoa były wyraźnie gorsze od prognoz, ale wyniki Bed Bath & Beyond (sieć sprzedaży detalicznej) były zdecydowanie lepsze od oczekiwań. Poza tym Juniper Networks opublikował prognozę zachęcającą do kupna akcji. W sumie wymowa tych raportów była pozytywna, bo nawet jeśli chodzi o wyniki Alcoa analitycy różnili się w ocenach. Juniper Networks pomagał spółkom sektora wysokich technologii. Nastroje poprawiała też informacja o fuzji deweloperów Pulte Homes i Centex.
Wydawało się, że liderami wzrostów będą ubezpieczyciele, bo Wall Street Journal napisał, że rząd szykuje nowy program (kolejne 700 mld USD) pomocy temu właśnie sektorowi. Rzeczywiście akcje ubezpieczycieli bardzo mocno drożały. Jednak w czasie sesji Departament Skarbu poinformował, że żadnej nowej pomocy nie szykuje. Uważa jedynie, że niektórzy ubezpieczyciele mogą kwalifikować się do rządowej pomocy w podniesieniu kapitału w ramach już przyjętych programów pomocowych.
Były też i inne informacje szkodzące bykom. Właśnie w czwartek SEC (nasz KNF)miał podjąć decyzje o ograniczeniu krótkiej sprzedaży, ale jej nie podjął. Owszem zaproponował rozwiązanie składające się z pięciu punktów, z których najważniejsza była propozycja powrotu do „uptick rule” (można dokonać krótkiej sprzedaży, jeśli ostatnia transakcja była na wyższym poziomie niż poprzednia). Tyle tylko, że dał 60 dnia na publiczną dyskusję na temat wprowadzenia tych rozwiązań w życie. To nie mogło się bykom spodobać. Poza tym w protokole z posiedzenia FOMC (z tego, na którym postanowiono kupować obligacje) można było wyczytać, że gospodarce może utworzyć się sprzężenie zwrotne, w którym rosnące bezrobocie i spowolnienie aktywności firm oraz zmniejszenie wydatków konsumentów pogorszy sytuacje sektora finansowego. Na osłodę można tez było przeczytać, że gospodarka w 2010 roku może lekko odbić.
Na rynku akcji przez cały czas trwała przepychanka. Po dobrym początku nastąpiła szybka kontra, ale potem S&P 500 rósł nawet o 1,5 procent. Tyle, że od tego czasu zawód, który sprawił inwestorom Departament Skarbu, SEC i Fed osłabił chęć do kupna akcji i indeksy zaczęły się osuwać. Końcówka była jednak bardzo „bycza”, co w sytuacji, kiedy niewiele było impulsów zmuszających do kupna akcji (nawet wręcz przeciwnie) dobrze rokuje rynkowi na przyszłość.
GPW rozpoczęła środową sesję całkiem pokaźnym spadkiem (reakcja na sesję w USA i wyniki Alcoa), ale popyt pojawił się już po kilku minutach. Za pomocą zleceń koszykowych WIG20 błyskawicznie zabarwił się na zielono. Gracze całkowicie lekceważyli spadki indeksów na innych rynkach. Rynek zachowywał się dużo lepiej niż zakładałem. Uważałem, że spadki mogą trwać nawet do połowy sesji, ale najwyraźniej nasz rynek szybciej niż inne doszedł do właściwych wniosków, o których w poprzednim komentarzu pisałem: wyniki Alcoa nie mają wielkiego znaczenia prognostycznego dla całego rynku, a bardziej istotne jest to, co nadeszło z Bed Bath & Beyond i Juniper Networks. Poza tym zakładano, że ograniczająca krótką sprzedaż decyzja SEC może bardzo poprawić nastroje w USA.
Po dwugodzinnym marazmie, kiedy to indeks WIG20 rósł nieco ponad jeden procent, kolejna partia zleceń koszykowych doprowadziła w ciągu niecałych 30 minut do ponad trzyprocentowego wzrostu indeksu. Oczywistym nieporozumieniem jest twierdzenie, że to udany przetarg obligacji tak zachęcił kupców na GPW. Przetarg tylko nieznacznie wpłynął na rynek walutowy, a to właśnie dla tego rynku miało duże znaczenie. GPW od początku sesji zachowywała się znakomicie, a przetarg miał miejsce o 12.00. Potem było już tylko lepiej, a WIG20 zakończył dzień wzrostem 5,3 proc.
Najwyraźniej kapitał zagraniczny, który od dłuższego już czasu buszuje na GPW postanowił pociągnąć indeksy nie patrząc na to, co dzieje się na świecie i korzystać z zaskoczenia, którym niewątpliwie był atak tuż przed świąteczną przerwą. Odnotować trzeba, że bardzo podobnie zachowywał się rynek czeski i węgierski BUX. Bardzo ważne było to, że na GPW gwałtownie wzrósł obrót, co na sesji w tygodniu przedświątecznym jest rzadkim wydarzeniem. WIG20 stanął na linii bessy, a WIG już ją pokonał. To zapowiada, że rynek chce korekty całej bessy.
Piotr Kuczyński
główny analityk
Xelion. Doradcy Finansowi
Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi