Przed czwartkową sesją nastroje były umiarkowane. Sesja w USA i zachowanie amerykańskich kontraktów sugerowały odreagowanie spadków już na otwarciu, ale dalszy przebieg sesji był mocno niepewny. Tymczasem już sam początek pokazał, iż spadek z pierwszej połowy tygodnia poszedł za daleko i rynek szykuje się do dynamicznego odbicia. Indeks największych spółek WIG20 rozpoczął od ponad 50 pkt. wzrostu i testowania poziomu 3200 pkt. Tak mocny początek sesji dla wielu uczestników rynku z pewnością stanowił spore zaskoczenie, szczególnie że wzrostom cen towarzyszył wyraźnie wyższy wolumen obrotu. W trakcie dnia wahania były niewielkie, ale indeksy cały czas utrzymywały poziom zdobyty na samym początku, co świadczyło o sile popytu. Z wyjątkiem PGNiG drożały i to mocno akcje wszystkich blue chips bez względu na branżę. Najważniejszym kryterium branym pod uwagę przez popyt była płynność. Połowę obrotu całego portfela WIG20 zrobiły dwa duże banki PKO BP i Pekao SA, a łączne obroty sektora bankowego wyniosły aż 742 mln zł. Przy tak silnym popycie nic nie było w stanie wyrządzić rynkowi krzywdy. Nawet niespodziewana decyzja Banku Anglii o podwyższeniu stopy procentowej do 5,25 bp, która wprowadziła dużą nerwowość na giełdach zachodnioeuropejskich, dla GPW okazała się bez znaczenia. Wyglądało to tak, jakby fundusze, które w poprzednich dnia spokojnie przyglądały się spadającemu rynkowi w oczekiwaniu na dobre ceny, dziś rzuciły się do wyścigu po zakup akcji.
Ogółem wzrosły kursy 195 papierów, ceny 71 spadły, a pozostałych 21 nie zmieniło się. Obroty na spółkach z WIG20 ponownie wzrosły osiągając wartość 1,2 mld zł. Obraz rynku pozostawiony po sesji zmienił się diametralnie. Indeks nie tylko obronił wsparcia na poziomie 3150 pkt., ale bliski jest wygenerowania sygnału kupna. Warunkiem jest jednak wyraźne przełamanie w górę poziomu 3240 pkt., co należałoby odczytać jako formację podwójnego dna.