Głównym powodem wzmocnienia walut naszego regionu, było oczywiście oczekiwanie na to, że w trakcie wtorkowego posiedzenia amerykański bank centralny nie tylko nie podniesie po raz 18-ty z rzędu poziomu stóp procentowych w USA, ale może dać sygnał o zakończeniu trwającego ponad 2 lata procesu zacieśniania polityki pieniężnej. Międzynarodowi inwestorzy już od dłuższego czasu dyskontują taką możliwość zmniejszając swoje zaangażowanie w aktywach denominowanych w dolarze i przesuwając środki finansowe w kierunku obszarów, w których perspektywy kształtowania się stóp procentowych są pozytywne.
Jeżeli patrzeć tylko z punktu widzenia wysokości oprocentowania, to faktowi napływu środków finansowych do naszego regionu nie ma się, co dziwić. W zeszłym miesiącu stopy procentowe poszły do góry zarówno w Czechach (+25 pkt), jak i na Węgrzech i Słowacji (+50 pkt). Co więcej przedstawiciele banków centralnych tych krajów, co chwila podkreślają, że dalsze podwyżki mogą okazać się konieczne. W poniedziałek w tym tonie wypowiadał się szef banku Słowacji, Ivan Semko. Choć w obecnej chwili zacieśnienie polityki pieniężnej w Polsce w 2006 r. wydaje się być mało prawdopodobne, to nasza waluta staje się jednak beneficjentem tych wszystkich podwyżek.
Pierwsze godziny wtorkowego handlu przyniosły minimalną korektę tego wczorajszego ruchu. Część inwestorów zdecydowała się na realizację zysków. O godz. 11:27 (CET) kurs EUR/PLN wynosił 3,8727, kurs USD/PLN 3,0167.
Dziś w centrum uwagi zarówno krajowych, jak i międzynarodowych inwestorów znajdzie się oczywiście decyzja amerykańskiego banku centralnego oraz przede wszystkim komunikat jej towarzyszący. Jest więcej niż pewne, że to właśnie to wydarzenie zadecyduje o kierunku w którym w najbliższym okresie podąży zarówno złoty, jak i nasze obligacje. Wydaje się, że polska waluta i papiery mogą zareagować pozytywnie tylko na jeden scenariusz: brak podwyżki i komunikat o zakończeniu cyklu. We wszystkich innych wariantach należy raczej oczekiwać przynajmniej krótkookresowej przeceny polskich aktywów. Najgorszą opcją dla złotego i obligacji byłaby ponowna podwyżka stóp przez Fed i otwarcie drogi do kolejnych tego typu działań. I niestety tego się spodziewamy. Wraz ze wzmocnieniem dolara do euro kurs USD/PLN może w szybkim tempie powrócić do ok. 3,1000/3,1200, a kurs EUR/PLN zwyżkować do ok. 3,9200.
Dylematy Fed-u
Początek tygodnia przyniósł wyhamowanie spadków zielonego. Amerykańska waluta nieco zyskała, ale utrzymywała się jednak niebezpiecznie blisko ustanowionych w piątek bardzo niskich poziomów. We wtorek o godz. 11:27 (CET) indeks dolarowy wynosił 84,79, a kurs EUR/USD 1,2838.
W poniedziałek nie publikowano ważniejszych danych makro. Jedynie wieczorem czasu polskiego (20:00 CET) okazało się, że w czerwcu amerykańscy konsumenci wzięli nowych kredytów na kwotę 10,27 mld dolarów, czyli prawie dwukrotnie wyższą niż w maju (5,88 mld USD po korekcie w górę z 4,42 mld USD). Na rynku oczekiwano „figury” na poziomie 4,0 mld dolarów. Z kolei dziś o godz. 8:00 napłynęły dane z Niemiec o bilansie handlowym za czerwiec. Nadwyżka wyniosła 11,9 miliarda euro i była o 0,7 mld niższa niż oczekiwano i o 1,0 mld mniejsza niż w maju.
Na dalsze godziny wtorkowej sesji zaplanowano przedstawienie kolejnych informacji z Niemiec (produkcja przemysłowa za czerwiec) oraz Stanów Zjednoczonych (produktywność i jednostkowe koszty pracy za II kwartał). Z punktu widzenia rynków finansowych o wiele, wiele ważniejsze będą te drugie. Dane z USA będą bowiem bardzo istotne dla Fed. Ale niestety, wydaje się, że bank centralny USA jasnej odpowiedzi z ich strony nie otrzyma Z jednej strony analitycy spodziewają się, że produktywność w okresie kwiecień-czerwiec wzrosła jedynie o 0,9 proc. wobec 3,7 proc. zwyżki w I kwartale, ale z drugiej strony oczekują, że w II kwartale jednostkowe koszty pracy wzrosły o 3,5 proc. wobec +1,6 proc. w okresie kwiecień-czerwiec.
Głównym wydarzeniem dzisiejszego dnia będzie rzecz jasna decyzja FOMC. Zostanie ona przedstawiona o godz. 20:15 (CET). Fed staje obecnie przed dużym dylematem. Z jednej strony, po trwającym już ponad 2 lata cyklu zacieśniania polityki pieniężnej (siedemnaście 25 pkt podwyżek) pojawiają się pierwsze symptomy spowolnienia amerykańskiej gospodarki. Mowa to m.in. o danych o: PKB za II kwartał i nowych miejscach pracy w sektorze pozarolniczym za lipiec. Z drugiej jednak strony presja inflacyjna w gospodarce jest bardzo silna. 28 lipca okazało się, że w II kwartale deflator PCE netto (najważniejszy z punktu widzenia banku centralnego USA miernik inflacji) wzrósł o 2,9 proc., najsilniej od 1994 r. Z kolei tydzień temu podano, że w czerwcu wskaźnik ten w ujęciu rocznym poszedł w górę o 2,4 proc., czyli najmocniej od 4 lat. Delator PCE znajduje się więc sporo powyżej pożądanego przez bank centralny USA przedziału 1,0 proc.-2,0 proc.
W obecnej chwili zdecydowana większość ekonomistów oczekuje, że poziom stóp procentowych nie ulegnie zmianie, a w komunikacie po posiedzeniu znajdzie się stwierdzenie o „pauzie” w procesie podwyżek. Na brak kolejnego zacieśnienia polityki wskazują również kontrakty futures na giełdzie CBOT. Na zamknięciu wczorajszej sesji wskazywały na jedynie 20 proc. prawdopodobieństwo dzisiejszej, kolejnej 25 pkt podwyżki.
Inne scenariusze są popierane przez o wiele mniejsze rzesze ekonomistów. Mowa tu o trzech opcjach:
*brak podwyżki i zakończenie cyklu
*25 pkt podwyżka i otwarcie drogi do dalszych tego typu działań
*25 pkt podwyżka i zakończenie cyklu
Biorąc pod uwagę dane o inflacji oraz zakładając, że przedstawione ostatnio słabsze informacje z USA nie wskazują na trwałe spowolnienie gospodarcze, nie jest wykluczone, że większość inwestorów może być zaskoczona, tym co usłyszy dziś wieczorem czasu polskiego. Wydaje się, że bardzo nisko wyceniany na rynku scenariusz mówiący o kolejnej 25 pkt podwyżce stóp przez FED oraz otwarciu drogi do dalszego zacieśniania polityki nie jest wcale pozbawiony sensu. Na niego też stawiamy. Jeżeli tak by się stało należy oczekiwać gwałtownej i silnej aprecjacji amerykańskiej waluty oraz wzrost rentowności papierów skarbowych USA. W takich warunkach dla indeksu dolarowego poziomem docelowym dla ruchu w najbliższym okresie powinien być szczyt z lipca, czyli 87,33, a dla kursu EUR/USD okolice poziomu 1,2600.