Czwartek rozpoczął się od niewielkiej korekty spadkowej naszej waluty. Nie ma się jednak, co temu dziwić. Na rynku międzynarodowym doszło bowiem do lekkiej deprecjacji kursu EUR/USD. O godz. 10:20 (CET) kurs EUR/PLN wynosił 3,8650, a kurs USD/PLN był równy 3,0290.
Dziś rano napłynęły dane o kondycji sektora wytwórczego naszego kraju za październik. Indeks PMI sporządzany przez firmę NTC Research, która należy do ABN Amro wzrósł do 54,73 z 53,52 we wrześniu. Z kolei w samo południe, okaże się jakim zainteresowaniem inwestorów cieszyły się 2-letnie obligacje o wartości 1,4 miliarda złotych oferowane na czwartkowej aukcji przez Ministerstwo Finansów.
Rynek międzynarodowy:
Ostatnie dwa dni upłynęły pod hasłem dalszego spadku wartości dolara. W środę kurs EUR/USD wzrósł do 1,2798 i znalazł się na najwyższym poziomie od 25 września br.
Amerykańska waluta po raz kolejny dostała cios w postaci fatalnych danych makro z USA. We wtorek podano, że w październiku poniżej prognoz i poziomów z września ukształtował się zarówno indeks Chicago PMI, jak i wskaźnik zaufania konsumentów. Z kolei wczoraj okazało się, że w tym samym miesiącu indeks ISM poszedł w dół do 51,2 (najniższy odczyt od czerwca 2003 r.), a wydatki na inwestycje budowlane nieoczekiwanie spadły m/m o 0,3 proc. Informacje te wskazujące na twarde lądowanie gospodarki Stanów Zjednoczonych jako kolejne zwiększyły prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych w USA w pierwszej połowie przyszłego roku.
Z drugiej strony euro nadal znajduje wsparcie w postaci silnych oczekiwań na to, że Europejski Bank Centralny już w grudniu zdecyduje się na kolejną podwyżkę poziomu stóp procentowych. Choć inwestorzy są przekonani, że podczas dzisiejszego posiedzenia koszt pieniądza w Eurolandzie pozostanie niezmieniony, na co wskazuje porzucenie w ostatnim komunikacie ECB stwierdzenia o wzmożonej czujności względem inflacji, to liczą na to, że podczas konferencji prasowej Jean-Claude Trichet będzie się wypowiadał w bardzo jastrzębim tonie. Nadziei na zaostrzenie polityki pieniężnej nie oddaliły nawet wtorkowe dane o tylko 1,6 proc. r/r inflacji w październiku w strefie euro, która znalazła się już 0,4 pkt proc. poniżej poziomu docelowego ECB. Większość analityków potraktowało bowiem te informacje, jako swojego rodzaju anomalię.
Do dalszego osłabienia zielonego jednak nie doszło. Co więcej dolar zdołał się nieco wzmocnić i na początku czwartkowej sesji europejskiej kurs EUR/USD poszedł w dół do 1,2738, a o godz. 10:20 (CET) był równy 1,2757. Część inwestorów zwiększyła nieco swoje zaangażowanie w amerykańską walutę przed zaplanowaną na piątek publikacją danych z rynku pracy USA. Średnia prognoz analityków wskazuje na to, że w październiku w sektorze pozarolniczym przybyło 120-125 tys. nowych miejsc pracy wobec +51 tys. we wrześniu. Po podjęcia tego typu decyzji mogły ich skłonić wczorajsze doniesienia ADP mówiące o tym, że październiku w amerykańskim sektorze prywatnym przybyło 128 tys. miejsc pracy wobec +78 tys. we wrześniu i +103 tys. w oczekiwaniach. Z kolei na dziś zaplanowano publikację raportu Challengera o planowanych zwolnieniach za ten sam miesiąc.
Przedstawione dziś w okolicy godz. 10:00 (CET) dane ze strefy euro były mieszane. Z jednej strony aktywność sektora wytwórczego Niemiec w październiku była mniejsza niż oczekiwano. Indeks PMI spadł do 58,2 z 58,4 we wrześniu i wobec 58,5 w prognozach. Z drugiej strony w tym samym kraju i w tym samym miesiącu liczba bezrobotnych poszła w dół o 67 tys., choć oczekiwano jedynie 20 tys. zniżki. Dodatkowo indeks PMI dla całej strefy euro wzrósł w październiku do 57,0 z 56,6 we wrześniu i 56,7 w prognozach.