Secus: Ekonometr (6.09.2006 r.)

Wyraźnie widać, że inwestorzy zagraniczni, z racji bardzo dobrej koniunktury gospodarczej w naszym kraju, cały czas są zainteresowani przesuwaniem środków finansowych w kierunku polskich aktywów. Ich i tak pozytywną ocenę polepszyły na pewno przedstawione w zeszłym tygodniu przez GUS dane o 5,5 proc. wzroście PKB w II kwartale.

Niestety bieżąca sytuacja na krajowej scenie politycznej nie sprzyja rozpoczęciu tego typu działań. Tarcia w koalicji są silne, kształt przyszłorocznego budżetu nie jest tak naprawdę do końca znany, a wybory samorządowe zbliżają się wielkimi krokami. Wczoraj Rada Ministrów przyjęła wstępny projekt finansów państwa na 2007 r., a minister Kluza i premier Kaczyński po raz kolejny zapowiedzieli, ze 30 mld kotwica budżetowa będzie utrzymana. Niestety coś za coś. Rząd wycofał się m.in., o czym mówiło się od dłuższego czasu, z promowanego silnie przez byłą szefową resoru finansów pomysłu obniżenia składki rentowej.

Rezygnacja ze zmniejszenia klina podatkowego, z jednej strony doprowadzi do tego, że dochody budżetowe nie uszczuplą się w przyszłym roku o 10 mld złotych, a to oczywiście krótkookresowo dobre dla finansów państwa. Z drugiej jednak strony w średnim i długim czasie decyzja ta jest fatalna dla gospodarki i pośrednio zła dla budżetu, a co więcej może mieć ona bardzo duże i negatywne konsekwencje jeżeli chodzi o skład osobowy resortu finansów. Dlaczego?

Dziś o godz. 13:00 (CET) poznamy decyzję Sądu Lustracyjnego w sprawie Zyty Gilowskiej. Jeżeli zostanie ona oczyszczona z zarzutów, to będzie mogła wrócić do rządu na stanowisko wicepremiera ds. gospodarczych i ministra finansów – tak przynajmniej wynika z kilkukrotnych deklaracji Jarosława Kaczyńskiego. Pytanie tylko po co ma wracać? Z jej programu przecież już nic nie zostało.

W środę krajowi inwestorzy będą oczekiwali wynik aukcji obligacji 2-letnich o wartości 1,8 miliarda złotych, który to będzie bardzo dobrym barometrem bieżącego sentymentu inwestorów dla polskich aktywów. W obecnych warunkach o pozytywne nastroje może być jednak ciężko. Wczoraj pojawiły się kolejne doniesienia o możliwej szybszej niż się wszystkim wydaje podwyżce stóp procentowych w Polsce, tym razem ze strony członka RPP Mariana Nogi.

W dalszym ciągu podtrzymujemy opinię o tym, że nasza waluta może być w najbliższym czasie narażona na spadki wartości. Dla kursu EUR/PLN pierwszą barierą jest poziom 3,9800. Jego pokonanie otwiera drogę do psychologicznego oporu na 4,0000. Z kolei w przypadku kursu USD/PLN należy spodziewać się ruchu w kierunku 3,1250.

Rynek międzynarodowy

Na rynku eurodolara nadal panuje flauta. Od początku tygodnia kurs EUR/USD podlega jedynie nieznacznym wahaniom poruszając się w 80 pkt przedziale 1,2795-1,2875. Dziś o godz. 11:00 (CET) był on równy 1,2823.

Przedstawione wczoraj dane z Eurolandu i ze Stanów Zjednoczonych nie wpłynęły w większym stopniu na rynek. Jeżeli chodzi o informacje ze strefy euro, to były one mieszane. Te dotyczące kondycji sektora usług rozczarowały. Indeks PMI dla Niemiec spadł do 54,3 z 56,1 w lipcu, a jego odpowiednik dla obszaru całego Eurolandu poszedł w dół do 57,1 z 57,9 miesiąc wcześniej. Inwestorzy oczekiwali odczytu odpowiednio na poziomie: 56,0 i 57,6. Z drugiej strony pozytywnie zaskoczyły doniesienia o 2,5 proc., dwukrotnie wyższym niż oczekiwano wzroście w lipcu r/r sprzedaży detalicznej w krajach dwunastki. W przypadku Stanów Zjednoczonych informacje nie były najlepsze. Według przedstawionego przez agencję Challenger, Gray & Christmas liczba planowanych zwolnień w amerykańskich przedsiębiorstwach wzrosła w stosunku do lipca – kiedy wynosiła 37,178 tys. i była najniższa od 6 lat – o 76 proc. do poziomu 65,278 tys. Podkreślono, że pojawiają się sygnały świadczące o tym, że spowolnienie w sektorze nieruchomości zaczyna przekładać się niekorzystnie na rynek pracy.

Analiza techniczna podpowiada, że na rynku EUR/USD cały czas utrzymuje się presja wzrostowa, ale jak na razie para ta pozostaje w zawieszeniu. Kluczowymi oporami są nadal poziomy: 1,2939 i 1,2880. Z kolei główne wsparcia zlokalizowane są ciągle na 1,2800 i 1,2750. Wyraźnie widać, że do wybicia się potrzebny jest jakiś impuls. Kto wie? Być może będą nim publikowane dziś ważne informacje z USA o produktywności i kosztach pracy za II kwartał (będzie to drugi odczyt) oraz o aktywności sektora usług za sierpień (czyli indeks ISM) i/lub przedstawiany przez Fed raport o stanie gospodarki tzw. „Beżowa Księga”.