Secus: Złoty czeka na inflację

W środę o godz. 12:35 (CET) kurs EUR/PLN wynosił 3,8805, kurs USD/PLN 3,0355, a rentowność 2-let. (OK0808) obligacji 4,806.

Dziś, po długim weekendzie, w centrum uwagi krajowych inwestorów znajdą się, bez dwóch zdań, dane GUS o inflacji oraz przeciętnym wynagrodzeniu w sektorze przedsiębiorstw. Zostaną one przedstawione o godz. 14:00 (CET). Według średniej prognoz analityków w lipcu wskaźnik CPI wzrósł w ujęciu rocznym o 0,8 proc., a miesiąc do miesiąca spadł o 0,3 proc. Z kolei w przypadku płac, spodziewana jest ich zwyżka o 5,3 proc. r/r.

Nasze prognozy nieco odbiegają od konsensusu rynkowego. Po pierwsze w przypadku inflacji spodziewamy się odczytu na poziomie 0,7 proc. r/r i -0,4 proc. m/m, a po drugie wzrost wynagrodzeń szacujemy na 5,5 proc.

Wydaje się, że niższe dane o inflacji i nieznacznie wyższe o płacach mogą wpłynąć na delikatny wzrost cen na rynku długu i pośrednio wzmocnić naszą walutę. Z drugiej strony oczekujemy również, że zakładany dalszy wzrost kursu EUR/USD i odpływ środków z aktywów dolarowych będzie głównym czynnikiem parozłotowym. Na rynku USD/PLN najbliższe wsparcie zlokalizowane jest na poziomie 3,0250. Z kolei dla kursu EUR/PLN taką barierą jest 3,8650. Ich testowanie jest tylko kwestią chwili.

Dolar słabo zaczął tydzień

Opublikowane we wtorek dane ze Stanów Zjednoczonych o cenach produkcji sprzedanej przemysłu i o aktywności wytwórczej regionu Nowego Jorku wyraźnie zmniejszyły nadzieje na podwyżkę stóp procentowych przez Fed na najbliższym, wrześniowym posiedzeniu i przyczyniły się do: osłabienia amerykańskiej waluty oraz wzrostu cen amerykańskich obligacji.

Zielony stracił na wartości na całej linii, w stosunku do wszystkich kluczowych walut. Indeks dolarowy poszedł wczoraj w dół do 85,10 z 85,75 i znalazł się poniżej poziomów z otwarcia tygodnia, czyli 85,44. Kurs EUR/USD wzrósł z 1,2695 do 1,2805 i wobec 1,2712 na początku poniedziałkowej sesji. Z kolei rentowność 2-letnich obligacji USA spadła z 5,024 proc. do 4,939 proc.

Wskaźnik PPI poszedł w górę w lipcu jedynie o 0,1 proc., a po odjęciu cen żywności i energii spadł (to pierwsza jego zniżka od października zr.) o 0,3 proc. Na rynku prognozowano odpowiednio: +0,4 proc. i +0,2 proc. Z kolei indeks Empire State deprecjonował w sierpniu do 10,3 z 16,6 w lipcu (po korekcie w górę z 15,64) i wobec oczekiwań na poziomie 14,0-14,8. Ustanowił tym samym swoje 14 miesięczne minimum.

Przedstawione również wczoraj informacje o wyższym niż się spodziewano, 75,1 mld (USD) napływie kapitałów netto do USA w czerwcu nie zdołały zatrzymać wyprzedaży dolara.

Z kolei europejska waluta w dalszym ciągu znajduje się pod pozytywnym wpływem ostatnich informacji o wyższym niż oczekiwano i najszybszym od ponad 5 lat tempie wzrostu gospodarczego w krajach dwunastki. W poniedziałek podano, że PKB zarówno całego Eurolandu, jak i Niemiec poszedł w górę o 0,9 proc. k/k. W takich warunkach Europejski Bank Centralny może więc nadal i spokojnie kontynuować proces podwyżek stóp procentowych w strefie euro. Nic więc dziwnego, że obecnie rentowności niemieckich papierów skarbowych utrzymują się zatem powyżej poniedziałkowego otwarcia. Trzeba jednak przyznać, że wtorkowe spadki dochodowości papierów USA przez chwilę im zaszkodziły.

W środę, o godz. 12:35 (CET) indeks dolarowy wynosił 85,24, kurs EUR/USD 1,2783, rentowność 2-let. obligacji amerykańskich 4,939 proc., a dochodowość analogicznych papierów niemieckich 3,640 proc.

Dziś inwestorzy z niepokojem oczekują na przedstawiane o godz. 14:30 kolejne, bardzo ważne z punktu widzenia polityki Fed informacje z USA, tym razem te o: inflacji konsumenckiej, nowych inwestycjach budowlanych oraz produkcji przemysłowej za lipiec. Niestety jak pokazują prognozy trudno jest oczekiwać z ich strony jakiegoś wsparcia dla amerykańskiej waluty. Co więcej wszystko wskazuje na to, że proces wyprzedaży dolarów może być kontynuowany. Na rynku EUR/USD najbliższe opory zlokalizowane są na: 1,2805/1,2835/1,2850.