Sheldon Richman: Powinniśmy pozbyć się rządów z bankowości

Kryzys trwa już  co najmniej rok. Jak długo potrwa? Skąd się  wziął? Jak powinniśmy go leczyć? O to, oraz o spuściznę francuskiego ekonomisty – Frederica Bastiana – zapytaliśmy Sheldona Richmana, redaktora naczelnego amerykańskiego magazynu „The Freeman”. Nasz rozmówca został zaproszony do Polski przez Polsko – Amerykańską Fundację Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego, by uczestniczyć w konferencji PAFERE LIBERTY WEEKEND.

Na początku pytanie o spuściznę Frederica Bastiat. Kim był i dlaczego tak niewiele osób cokolwiek o nim wie?

Sheldon Richman: Frederic Bastiat to francuski ekonomista a także polityk, który żył w latach 1801 – 1850. Zmarł młodo na gruźlicę. Żył w ważnych dla Francji czasach, gdy socjalizm stawał się bardzo popularny wśród intelektualistów i polityków. Bastiat poprzez odważną walkę słowem pisanym próbował przekonać swoich francuskich kolegów, że socjalizm będzie oznaczał zubożenie i utratę wolności. Nie jest znany we Francji. Znany jest głównie wśród jego zwolenników. Podobnie w Stanach Zjednoczonych. Wiele jego książek jest dostępnych, ale mało kto je czyta, więc jeśli w Polsce większość osób nie wie kim był, to nie jestem zdziwiony.  

Jak to się dzieje, że nazwisko Keynes’a jest tak popularne i wszystkim znane, a wspomnianego Bastiata nie?

Cóż, w bardziej sprawiedliwym świecie byłoby odwrotnie. Keynes stał  się znany w czasach depresji, wielkiej światowej depresji, gdy opublikował w 1936 roku książkę, która niektórym osobom wyjaśniała przyczyny kryzysu, ale co ważne, dała politykom uprawnienia do wzięcia w swoje ręce spraw. Mogli obiecać, że wyleczą gospodarkę z depresji zdobywając więcej w niej władzy. Takie przesłanie spodobało się politykom, ponieważ lubią władzę, podobnie jak intelektualistom, którzy mogli doradzać rządom. Z punktu widzenia Keynes’a Bastiat pokazał się we właściwym miejscu i czasie. Nikt nie słuchał przesłania Bastiat, który mówił, że rządy spowodowały kryzys poprzez kontrolę systemu finansowego, przez banki centralne. Wyjściem z kryzysu powinno być zmniejszenie władzy rządów a nie jej zwiększenie. Dlatego Bastiat jest niepopularny. Politycy i intelektualiści zazwyczaj nie lubią takiego przesłania.

W tej chwili ciągle jesteśmy w trakcie kryzysu. Co, Pana zdaniem w tej chwili powinno się stać, by taki kryzys się nie powtórzył? Czy podejmowane obecnie środki gwarantują, że taki kryzys się nam nie powtórzył?

Najpierw spróbujmy zrozumieć, co spowodowało kryzys. Znana jest mi amerykańska strona kryzysu, czyli tam, gdzie się zapoczątkował i skąd rozsiał się po świecie. Nie będziemy wiedzieli jak mu zaradzić, jeśli nie znajdziemy odpowiedzi na pytanie, co go spowodowało. W przeciwieństwie do tego, co mówią politycy, to nie jest wina wolnego rynku. Problem z rynkiem mieszkaniowym, na którym rozpoczął się ten kryzys, który wpłynął na funkcjonowanie banków to 100% wina rządu. Pozwolił on na kupno domów ludziom, którzy nie mieli pieniędzy, albo mieli złą historię kredytową. Skłonili, zatem banki do obniżania standardów pożyczania pieniędzy by dawać więcej kredytów. Rząd miał dwie instytucje Fannie Mae i Freddie Mac. Kupowały one złe kredyty zachęcając banki do akcji kredytowych, ponieważ one te złe kredyty skupowały, pakowały jako inwestycje i sprzedawały po świecie. Gdy ceny domów zaczęły spadać każdy, kto inwestował w takie papiery wartościowe poniósł szkodę. To jeden z powodów, dlaczego kryzys rozlał się po świecie. To był skutek interwencji rządu, chcę to podkreślić. Drogą do uniknięcia kolejnego kryzysu jest nie pozwalać więcej na interwencję rządu w gospodarkę. Niech rząd nie zmusza banków do udzielania złych kredytów. Niech banki centralne nie ustalają niskich stóp procentowych, jak to miało miejsce w Stanach Zjednoczonych zwłaszcza w latach 2001 – 2003. Skutkowało to łatwo dostępnymi pieniędzmi, tanim kredytem, który napędził bezmyślną spekulację. Za każdym razem, gdy rząd tworzy siatkę bezpieczeństwa mówi – Nie martwcie się, w razie czego pomożemy wam. Jeśli tak się mówi ludziom to będą podejmowali złe decyzje. Trzeba to powstrzymać. Jeśli nam się nie uda to powtórka kryzysu gwarantowana.  

Jak Pana zdaniem będzie się rozwijać gospodarka w Stanach Zjednoczonych? Niektórzy ekonomiści mówią, że już po kryzysie, że wszystko jest dobrze.

Czasy są nerwowe. Rząd ma coraz większe uprawnienia. Administracja Obamy ma całościowy plan na zarządzanie światem finansów, tworzyć coraz więcej regulacji. Wielkim błędem jest to, że biurokraci sądzą, że wiedzą jak powinien wyglądać świat. Oni tego nie wiedzą. To fałszywa obietnica, że rząd ma wiedzę niezbędną do uregulowania czegoś tak złożonego jak świat finansów. To mit. Rząd nie wie jak to zrobić. Do tej pory stworzyli przepisy dotyczące malwersacji, gdy ktoś jest oszukany, ale takie przepisy już są. Nie potrzebujemy nowych manipulujących finansami. Potrzebujemy czegoś odwrotnego. Przemysł bankowy w Stanach jest kontrolowany i regulowany od dawna. Przyszłości nie zdefiniowano przez to, że FED stworzył biliony dolarów kupując papiery wartościowe, aktywa, obligacje skarbowe pompując w rynek olbrzymią ilość gotówki w postaci pustego pieniądza, który nie ma pokrycia. Pieniądze te po prostu powstały z powietrza. W ej chwili te pieniądze pozostają w systemie bankowym. Ludzie są niepewni przyszłości, nie chcą pożyczać, podobnie jak banki. Gdy pieniądze znajdą się w prawdziwym obiegu zobaczymy inflację, która zniszczy wielu ludziom życie. Inflacja uniemożliwi planowanie biznesu. Mamy się, czego obawiać.  

W tej chwili mamy raczej do czynienia z deflacją. Pytanie na ile poważne jest ryzyko inflacji? A jeśli duże, to, w jakim stopniu?

Nie chcę przedstawiać żadnych precyzyjnych przewidywań, bo jest to po prostu trudne. Myślę, że możemy zobaczyć inflację  większą niż ta, z którą mieliśmy do czynienia w Stanach w latach 70-tych. Była to inflacja dwucyfrowa. Rzecz w tym, że FED wpompował w gospodarkę, w system finansowy biliony dolarów. Zrobił to w sposób, jakiego wcześniej nie używał. Wskazywał konkretne miejsca, w które wpompowywał pieniądze. Zdecydował się kupić takie i taki aktywa od banków czy innych instytucji finansowych. Te, ale nie inne. Wybierając jedne manipulował, którym firmom chce pomóc, a które takiej pomocy nie otrzymają. Takich działań normalnie nie widzi się w gospodarce. Działań, w których bank centralny wybiera zwycięzców, mówi gdzie fundusze powinny inwestować. Takich rzeczy nie widzi się na co dzień. Zdarzały się on w Europie i innych częściach świata, ale nie u nas. To bardzo złe. Rząd jest zaangażowany w gospodarkę bardziej niż kiedykolwiek. Bardziej niż w czasach Wielkiej Depresji.  

Na spotkaniu grupy G20 najbardziej uprzemysłowionych państw świata od czasu do czasu pojawia się taki pomysł – stwórzmy jedną światową walutę. Również w Polsce jeszcze do niedawna mówiło się, że wejście do strefy euro to byłby bardzo dobry sposób na przetrwanie kryzysu.

Nie zgadzam się. To, czego powinniśmy nauczyć się z tego kryzysu to, to że trzeba nam systemu monetarnego, na który politycy i biurokraci nie mają wpływu. Pieniądze są zbyt ważne, aby pozostawić  je w rękach rządu. Bankowość centralna okazała się fatalna. Jest teoria, którą potwierdzają dane historyczne, że wolnorynkowa bankowość jest bardziej stabilna. Nie ma w niej gwałtownych zwrotów kursów, nie ma wielkich depresji, recesji czy deflacji. Systemy zdecentralizowane są efektywniejsze. Ludzie sami podejmują decyzje, które wpływają na ceny. Gdy rząd kontroluje sprawy finansowe, mała grupa ludzi podejmuje decyzje, a ci ludzie nie wiedzą, co myślą ludzie na rynku. Myślę, że to pokazuje upadek systemu pieniądza bez pokrycia. Byłoby wielkim błędem pójście w stronę jednej światowej waluty. To, czego potrzebujemy dopóki nie mamy wolnej bankowości to konkurujące ze sobą waluty, tak aby wszyscy nie popełniali tych samych błędów w tym samym czasie. Powinniśmy pozbyć się rządów z bankowości.

Artykuł pochodzi z Przeglądu Finansowego Bankier.pl.
Chcesz otrzymywać aktualne informacje, nowe wywiady oraz podsumowanie najważniejszych wydarzeń mijającego tygodnia ze świata finansów? Zapisz się na bezpłatną subskrypcję Przeglądu Finansowego Bankier.pl, by w każdy poniedziałek otrzymywać najnowszy numer naszego tygodnika.
Zapraszamy na http://www.bankier.pl/przeglad/!

Źródło: Przegląd Finansowy Bankier.pl