Sinful investing – alternatywa na trudne czasy?

Według danych Europejskiego Forum Inwestycji Społecznych (Eurosif) rynek inwestycji odpowiedzialnych społecznie (Socially Responsible Investing lub Sustainable and Responsible Investing)sięga już 1 bln EUR. Zdaniem specjalistów z uwagi na wielkość aktywów SRI jest już dziś postrzegane jako praktyczna zasada inwestycyjna, a mniej jako nisza. Kwestie społeczne, etyczne i ekologiczne determinują politykę wielu rozwiązań i produktów inwestycyjnych, z których część zaczyna się również pojawiać w Polsce. Nie wszystkie jednak mogą się pochwalić wysoką dochodowością. Dodatkowo część inwestycji z obszaru SRI ma z uwagi na nowatorskie rozwiązania charakter przedsięwzięć wysokiego ryzyka. Aby się o tym przekonać możemy popatrzeć na nasze rodzime przypadki spółek giełdowych inwestujących w modny swego czasu temat biopaliw.

Grzeczne inwestycje

W odpowiedzialności społecznej czy etycznym inwestowaniu można oczywiście pójść dalej. Niemiecki Der Spiegel opisywał ostatnio przypadek Toma Monaghana, który swoją przygodę z biznesem rozpoczął od kupna za 500 dolarów budki z pizzą w stanie Michigan, będącą zalążkiem sieci Domino’s Pizza. Monaghan w 1998 roku sprzedał wszystko i swoje życie poświęcił służbie Kościołowi katolickiemu, a jednym z jej przejawów jest budowa wielu biznesów w oparciu o markę „Ale Maria”. Istnieje już Radio Ave Maria, wydawnictwo prasowe firmy handlu nieruchomościami oraz ubezpieczyciel o tej samej nazwie. Grupie znajduje się Single Ave Maria, czyli giełda kontaktów online dla katolików pragnących wstąpić w związek małżeński, a także Ave Maria Mutual Funds oferująca 5 funduszy inwestycyjnych zarządzających aktywami przekraczającymi 500 mln USD. O tym, że pozostawanie w zgodzie z biblijnymi naukami nie wystarczy do osiągania ponadprzeciętnych wyników inwestycyjnych świadczy przypadek największego z funduszy tej grupy Ave Maria Catholic Values, zarządzającego 250 mln USD aktywów.

Według Morningstar fundusz ów w ciągu minionych 5 lat osiągnął średnioroczną stopę zwrotu na poziomie +11,3%, czyli nieco więcej niż indeks S&P 500, ale jednocześnie o -1,8 pkt procentowego rocznie mniej niż średnia w kategorii mid-cap blend. O tym, że nie jest to przypadek może świadczyć analiza, którą przeprowadziliśmy porównując wyniki indeksu S&P 500 z Domini 400 Social Index (DS 400 index), czyli benchmarkiem stworzonym i prowadzonym przez KLD Research & Analytics. Indeks ów skupia czterysta firm spełniających wymagania pozytywnego wpływu na środowisko i kwestie społeczne, kultywujących zasady ładu korporacyjnego. W jego strukturze znajdziemy około 250 podmiotów wchodzących również w skład indeksu S&P 500. Średnioroczna stopa zwrotu DS 400 index od momentu powstania, czyli na przestrzeni 17 lat wyniosła 11,6% wobec 11,1% zwrotu oferowanego przez S&P 500. Nieco lepiej wypada zestawienie wyników na przestrzeni ostatnich 5 lat, bo w takim horyzoncie S&P 500 przynosi straty, a DS 400 index zyskuje na wartości prawie +40%. Dodatkowym atutem widocznym gołym okiem są mniejsze wahania drugiego z indeksów świadczące o zdecydowanie niższym ryzyku inwestycyjnym.

Grzeszne inwestycje

Ale inwestycje mogą mieć również grzeszny charakter. Na początku tego wieku, do słowników związanych z finansami na dobre trafiły takie pojęcia jak sinful investing, unethical investing czy vice investing. Ich wspólną osią pozostaje zainteresowanie spółkami z branży tytoniowej, producentami i dystrybutorami napojów alkoholowych, firmami z sektora zbrojeniowego czy operatorami kasyn. Wzrost zainteresowania tego typu spółkami nie był przypadkowy. Początek wieku to najpierw pęknięcie bańki internetowej, a później spowolnienie gospodarcze, które legły u podstaw spadku cen akacji na większości rynków świata. W trudnych czasach oczy inwestorów zwracają się ku spółkom działającym w branżach defensywnych, wśród których najczęściej na pierwszym miejscu wymienia się sektor użyteczności publicznej.

Okazuje się jednak, że w trudnych czasach świetnie radzą sobie również firmy tytoniowe czy podmioty działające w branży gier hazardowych. Okazuje się, że między czerwcem 2001 a czerwcem 2002, gdy amerykański indeks S&P 500 stracił blisko 1/5 swojej wartości akcje przedstawicieli pierwszej z branż zyskały 8% a drugiej prawie +20%. I właściwie nie powinno to dziwić – wszakże nałogowcy, do których niewątpliwie zaliczają się palacze i hazradziści to bardzo lojalni klienci, którzy nie rezygnują ze swoich przyzwyczajeń nawet w czasach recesji. Jeśli Amerykaninowi zadamy pytanie o to, w jaki sposób najchętniej uczciłby jakąś okoliczność oraz o to, co robi by zapomnieć o niepowodzeniach i porażkach, to z dużym prawdopodobieństwem uzyskamy jedną i tą samą odpowiedź: „Drink, smoke, gamble and have sex.”. Okazuje się, że być może właśnie ta postawa decyduje o tym, że vice investing sprawdza się również w czasach hossy. Dowodem na to może być prowadzony przez International Securities Exchange ISE SINdex, obejmujący nie więcej niż 30 firm reprezentujących branżę tytoniową, producentów napojów alkoholowych oraz operatorów kasyn. W ciągu ostatnich 5 lat, w ciągu których z wyjątkiem ostatnich kilku miesięcy na rynkach niepodzielnie panowała hossa, SINdex zyskał prawie +170%.

To ponad 4 razy więcej niż wzrost etycznego DS 400 index. Podobne spostrzeżenia płynące z sinful investing niesie analiza wyników dostępnego na rynku amerykańskim funduszu Vice Fund. W ciągu minionych 5 lat fundusz ów przyniósł inwestorom stopę zwrotu na poziomie +19,6% rocznie – ponad dwukrotnie więcej niż S&P 500 czy średnia w grupie large blend. Jednak o tym, że wynik to nie wszystko świadczyć może fakt, że mimo wyśmienitych wyników oraz najwyższej oceny w ratingu Mornigstar fundusz ten zarządza aktywami na poziomie zaledwie 180 mln USD. Choć vice investing może dla wielu mieć pejoratywne zabarwienie, spółki spełniające te wymagania to często duże i znane podmioty. Wśród największych pozycji w portfelu Vice Fund znajdziemy między innymi British American Tobacco, Boeing Company, Lockheed Martin Corporation, Heineken czy MGM Mirage – znany prawdopodobnie miłośnikom boksu operator kasyn z Las Vegas. Polskim akcentem w portfelu Vice Fund jest CEDC – producent i jeden z największych dystrybutorów alkoholi w Polsce.

Sinful investing po polsku

Polski rynek nie oferuje zbyt wielu możliwości z zakresu sinful investing, choć i na polskiej giełdzie możemy znaleźć kilka spółek spełniających „grzeszne” wymagania. Dominują przedstawiciele związani z produkcją oraz dystrybucją napojów alkoholowych: Advanced Distribution Solutions, Ambra, wspomniany wcześniej CEDC oraz Żywiec. Od niedawna mamy możliwość inwestować w akcje Olympic Entertainment Group, estońskiego operatora kasyn zlokalizowanych w Europie Środkowo-Wschodniej, a nie tak dawno na warszawskim parkiecie mogliśmy znaleźć dwa polmosy oraz wiodącego europejskiego producenta prezerwatyw.

Należy jednak pamiętać, że o wynikach inwestycyjnych zarówno w przypadku inwestycji etycznych jak i tych spoza tego kręgu nie decydują słowa-klucze, a wyłącznie wyniki realnego biznesu. Przykładem na to na naszym lokalnym rynku mogą być Ambra czy Olimpic, których 3 miesięczne stopy zwrotu to około -30%. O tym, że statutowe zapisy o etycznym inwestowaniu nie zapewniają automatycznie ponadprzeciętnych rezultatów mogli się również przekonać uczestnicy OFE Pocztylion – 10 fundusz emerytalny pod względem 5 letniej stopy zwrotu.