SKOKi rosną do rozmiaru banków – czas na nadzór KNF

Głośno dyskutowany temat nadzoru KNF nad SKOKami spowodował  potrzebę uzasadnienia powstania nowego projektu ustawy. Nowy projekt zyskał zarówno przeciwników jak i zwolenników. O uzasadnienie potrzeby oraz szczegóły prac legislacyjnych nad zmianami ustawy zapytaliśmy Krzysztofa Brodę, zastępce dyrektora zarządzającego Pionem Nadzoru Bankowego w Komisji Nadzoru Finansowego:

Jak dotychczas wyglądały prace nad objęciem nadzoru nad Skokami?

K.B.: Zgodnie z obowiązującą od 1995 r. ustawą o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych nadzór nad SKOK-ami w zakresie zgodności ich działania z prawem oraz gospodarności sprawuje Krajowa Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo-Kredytowa.

W wyniku nowelizacji tej ustawy w kolejnych latach działalność kas uległa rozszerzeniu. Zniesiono np. ograniczenie dotyczące udzielania pożyczek i kredytów na okres nie dłuższy niż 3 lata, na cele mieszkaniowe nie dłuższych niż 5 lat czy na działalność gospodarczą. Wiąże się to z określonymi ryzykami instytucji finansowej.

Prace legislacyjne, zmierzających do zmiany funkcjonowania i zasad nadzoru nad działalnością  kas podjęto w 2008 r. Początkowo zgłoszone zostały dwa projekty zmiany ustawy o SKOK-ach. Każdy z nich zakładał objęcie nadzoru nad działalnością SKOK-ów przez KNF. Aktualnie przedmiotem prac parlamentarnych jest kolejny projekt poselski powstały w oparciu o liczne uwagi zgłoszone w stosunku do wcześniejszych regulacji.
 

Dlaczego teraz rozpoczęto tak intensywne prace? Co było motywem?

K.B.: To pytanie do legislatorów. Na konieczność objęcia SKOK-ów nadzorem publicznym zwracaliśmy wielokrotnie uwagę od początku istnienia Komisji Nadzoru Finansowego, wskazując na fakt, że  na rozwiniętych rynkach finansowych regułą jest nadzorowanie kas przez państwo i że jest to korzystne dla kas, bo wpłynie na zwiększenie do nich zaufania społecznego.

Kasy, które mają świadczyć usługi wyłącznie dla swoich członków, czyli osób związanych więzią o charakterze zawodowym lub organizacyjnym, zaczęły zwiększać skalę działania i dziś reklamują się jako instytucje powszechne, oferujące usługi każdemu, kto zechce z nich skorzystać. Rosną także ich aktywa, depozyty i pożyczki, liczba placówek, a przede wszystkim – liczba członków, która sięga dziś blisko 2 mln. Kasy stopniowo zaczęły przekształcać się w instytucje porównywalne wielkością i charakterem działalności do banków. Za tymi zmianami powinna  nadążać modyfikacja regulacji, dotyczących działalności i nadzoru nad SKOK-ami.

Jak docelowo ten nadzór ma wpłynąć na Skoki? Co zmieni w ich funkcjonowaniu?

K.B.: Prace nad projektem ustawy o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych wciąż trwają, dlatego trudno jeszcze mówić o docelowym kształcie nadzoru nad SKOK-ami. Członkowie SKOK-ów nie powinni odczuć bezpośrednio skutków nowych regulacji. Objęcie kas nadzorem publicznym umożliwi jednak identyfikację, monitorowanie i ograniczanie ryzyka związanego z działalnością spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych jako części całego systemu finansowego.  

Dlaczego taki nadzór jest potrzebny?

K.B.: Zwiększa bezpieczeństwo kas, a w konsekwencji także bezpieczeństwo depozytów członków. I nie chodzi tu tylko o zmianę obecnego nadzoru właścicielskiego na nadzór publiczny. Zmiana mysi być kompleksowa, zapewniająca kasom odpowiedni system gwarantowania, możliwość refinansowania z banku centralnego oraz możliwość skorzystania z rozwiązań przewidywanych w projekcie o rekapitalizacji niektórych instytucji finansowych.

WOCCU, czyli Światowa Rada Unii Kredytowych (których odpowiednikami w Polsce są SKOK-i) wskazuje na pozytywny wpływ nadzoru publicznego na poprawę bezpieczeństwa środków finansowych gromadzonych przez ich członków.

Za wprowadzeniem nadzoru publicznego nad SKOK-ami opowiedział się także Bank Światowy. W raporcie z 2006 r., stwierdził, że zaistniały przesłanki do dokonania przeglądu i nowelizacji ustawy o spółdzielczy kasach oszczędnościowo-kredytowych, w celu dostosowania jej do rzeczywistości rynkowej i zapewnienia należytej kontroli nad centralną instytucją regulacyjną system SKOK-i.  

Mają  Państwo za sobą nieudane próby audytu. Czy w chwili obecnej zostanie podjęta kolejna próba? Jaki to ma cel i jak będzie ona wyglądała?

K.B.: Takich prób nie było – nie ma podstawy prawnej, by przeprowadzać  audyt w kasach. Jednak wprowadzenie do projektu ustawy rozwiązań umożliwiających Komisji Nadzoru Finansowego pozyskanie odpowiedniej wiedzy o systemie SKOK jeszcze przed przejęciem przez nią nadzoru nad działalnością kas jest niezwykle istotne, z punktu widzenia zapewnienia bezpieczeństwa ekonomicznego SKOK-ów oraz zgromadzonych w nich depozytów. Chodzi o to, by właściwie zdiagnozować sytuację ekonomiczno-finansową kas, co pozwoliłby na odpowiednio wczesne przygotowanie rozwiązań regulacyjnych i innych niezbędnych instrumentów (w tym instrumentów wsparcia). W tej sprawie wystosowaliśmy pisma do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Komisji Finansów Publicznych.

Jakich informacji na temat Skoków w tym momencie brak? Czemu ta informacja jest niepełna?

K.B.: Realizacja funkcji nadzorczych, m.in. ocena sytuacji finansowej, w tym badanie wypłacalności, jakości aktywów, płynności płatniczej, wyniku finansowego, badanie jakości systemu zarządzania, przestrzegania określonych norm dopuszczalnego ryzyka itd. nie może odbywać się bez rzetelnej i kompletnej informacji wynikającej ze zweryfikowanych sprawozdań finansowych nadzorowanych instytucji.

Sprawozdania publikowane przez SKOK-i mają charakter finansowy, brakuje danych dotyczących profilu ryzyka. Ponadto, nie wszystkie sprawozdania kas są dostępne (publikowane).  

Jakie są  Pana zdaniem reakcje Skoków na wprowadzenie nadzoru? Czy będzie to trudny?

K.B.: Sama idea objęcia SKOK nadzorem publicznym nie była negowana przez przedstawicieli kas, choć zdajemy sobie sprawę, że zarówno dla SKOK-ów jak i UKNF będzie to wymagało podjęcia pewnego wysiłku organizacyjnego. Tym bardziej zasadny staje się wcześniejszy audyt, co usprawni cały proces.

Mówił  Pan że SKOK to nie kopia banku, jednak Andrzej Stopczyński mówił  o tym, że największe powinny zostać przekształcone w banki. Jaka więc jest konkluzja?

K.B.: Działalność unii kredytowych różni się od działalności banków, m.in. z powodu zachowania zasady non-profit, społecznego charakteru zarządu czy wreszcie oferowania usług finansowych wyłącznie swoim członkom. Ryzyko działalności unii obciąża wyłącznie środki ich członków, a więc współwłaścicieli. Istnienie powiązań między członkami unii wynikających np. ze wspólnego zatrudnienia, zainteresowań, religii, czy bliskiego zamieszkania pełni rolę szczególnego rodzaju normy ostrożnościowej, zmniejszającej ryzyko kredytowe.

Jednak w przypadku znacznego rozwoju zakresu i skali działania tych instytucji, ta idea funkcjonowania zatraca się. Stąd proponowany zapis w projekcie ustawy o podziale kasy na mniejsze lub przekształcaniu w banki SKOK-ów wydaje się uzasadniony. Tym bardziej słuszny, że ramy nadzorcze określone wspólnie dla instytucji różniących się tak bardzo skalą działania, ze względu na niezbędne uśrednienie nie są adekwatne dla kas małych (nadmierne) ani dla dużych (niewystarczające).

Jakie są  różnice między Skokami a bankami, które pozostaną  i będą wzięte pod uwagę  przy ustalaniu poziomu ryzyka i zabezpieczeń?

K.B.: Działalność SKOK-ów podlega na  przyjmowaniu depozytów, udzielaniu pożyczek i kredytów, przeprowadzaniu rozliczeń finansowych oraz pośrednictwie przy zawieraniu umów ubezpieczenia. Nie mają do nich zastosowania wymagania stawiane bankom. Próba zastosowania wprost rozwiązań regulacyjnych stosowanych wobec banków, stawiałaby pod znakiem zapytania celowość działania kas w dotychczasowej postaci. Dlatego należy dążyć do wprowadzenia mechanizmów, które pozwolą na systemową ocenę ryzyka w poszczególnych obszarach działalności kas adekwatnie do ich profilu ryzyka, w ten sposób, by nie była ona zbyt restrykcyjna dla SKOK-ów małych ani zbyt liberalna dla dużych podmiotów.
Źródło: Bankier.pl