Opublikowane w środę dane wskazują na pogarszającą się sytuację gospodarki Chin i strefy euro. Wraz z kryzysem zadłużenia tworzy to niebezpieczną mieszankę. Indeksy giełdowe zareagowały spadkami.
Środowa sesja w Warszawie przebiegała niepomyślnie dla posiadaczy akcji. Indeks największych spółek na otwarciu tracił prawie 1 proc., a WIG zniżkował o 0,7 proc. Byki przed większą przeceną broniły się jedynie przez dwie pierwsze godziny handlu. Później podaż mocniej przycisnęła, sprowadzając wskaźnik największych spółek w południe do 2142 punktów, czyli 1,9 proc. poniżej wtorkowego fixingu. Późniejsze wysiłki popytu doprowadziły do redukcji skali strat o prawie połowę. Największa przecena dotknęła akcje KGHM, które rano zniżkowały przez moment o 6 proc. Po niewielkim odreagowaniu, przez większą część dnia handlowano nimi po cenach o 3,5-4 proc. niższych niż we wtorek. Powodzeniem inwestorów nie cieszyły się także papiery JSW, taniejące o przed południem o ponad 3,5 proc. Po około 2 proc. w dół szły walory Banku Handlowego, PKO i PZU.
Nienajlepsze nastroje panowały także na głównych giełdach europejskich. W Paryżu i Frankfurcie dzień zaczął się od spadków po 0,8 proc., a londyński FTSE zniżkował o 0,7 proc. Po kiepskim początku indeksy ruszyły jednak w górę i poranne straty zostały zniwelowane. Tuż przed południem niedźwiedzie jeszcze raz zaatakowały ale przewagę udało się im utrzymać dłużej jedynie w przypadku CAC40 i FTSE. Niemiecki DAX zdołał wyjść na niewielki plus, ale także miał kłopoty z utrzymaniem się nad kreską.
Informacje makroekonomiczne zdecydowanie nie sprzyjały bykom. Poranna informacja o spadku wskaźnika aktywności gospodarczej w Chinach do 48 punktów okazała się jedynie pierwszą z serii złych wieści. Analogiczny wskaźnik dla przemysłu strefy euro spadł z 47,1 do 46,4 punktu, wyraźnie pokazując kiepską kondycję gospodarki. Nie lepiej było w przypadku usług. Zaskakująco pesymistyczne były dane o zamówieniach w przemyśle strefy euro. Spadły one we wrześniu o 6,4 proc., zaś w porównaniu do września ubiegłego roku były wyższe o zaledwie 1,6 proc., a spodziewano się ich wzrostu o 8 proc. Fatalne wrażenie zrobiła taż nieudana aukcja niemieckich obligacji 10-letnich. Wystawiono na sprzedaż papiery o wartości 6 mld euro, a inwestorzy zdecydowali się na kupno obligacji za 3,6 mld euro.
Nieco lepsze okazały się wieści zza oceanu. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła 293 tys., zamówienia na dobra trwałego użytku zmniejszyły się o 0,7 proc., a obawiano się ich spadku o 0,9 proc. Bez uwzględnienia środków transportu wzrost sięgnął 0,7 proc., wobec prognozy ich spadku o 0,1 proc. Nieznacznie mocniej niż oczekiwano wzrosły dochody Amerykanów, zaś wydatki były minimalnie niższe niż się spodziewano. W pierwszych przypadku wzrost wyniósł 0,4 proc., a w drugim 0,3 proc. Te dane nieco poprawiły nastroje na giełdach, ale optymizmu nie starczyło na długo. Indeksy na Wall Street zaczęły dzień od spadków po 0,8 proc., a podaż była bardzo aktywna, co skutkowało powiększaniem się skali zniżki. Wzrosła ona do 1,5 proc. po publikacji wskaźnika nastrojów konsumentów, który wzrósł mniej niż oczekiwano oraz ostrzeżeniu agencji Fitch o możliwości obniżenia ratingu Francji w przypadku rozszerzenia się kryzysu zadłużenia.
WIG20 ostatecznie stracił 1,73 proc., WIG spadł o 1,71 proc., mWIG40 o 1,79 proc., a sWIG80 o 1,61 proc. Obroty wyniosły nieco ponad 800 mln zł.
Źródło: Open Finance