Spółdzielca dobrze zmotywowany

Banki spółdzielcze to miejsca, w których w szczególny sposób dba się o pracowników. I to niezależnie od koniunktury gospodarczej. Wynika to przede wszystkim ze świadomej filozofii działania tych instytucji.

Zdaniem Jerzego Różyńskiego, prezesa Zarządu Krajowego Związku Banków Spółdzielczych, banki spółdzielcze w sposób szczególny dbają o swoich pracowników. W swojej wieloletniej działalności wypracowały one własne skuteczne modele relacji pracowniczych, które niekoniecznie odwołują się do wyrafinowanych, systemów motywacyjnych, wzorowanych na międzynarodowych korporacjach.

Prezes banku spółdzielczego, nawet większego, na ogół osobiście i dobrze zna swoją kadrę, zdając sobie sprawę z tego, że sukces jego banku zależy od sukcesu każdego, pojedynczego pracownika. Istotnie: przy przyznawaniu nagród pieniężnych, pochwał i wyróżnień bierze pod uwagę szczególne zaangażowanie i osiągnięcia danego pracownika. Jest to ważne, aby każdy czuł się w swojej pracy odpowiednio doceniony. W stosunkowo niewielkiej instytucji jaką jest bank spółdzielczy każdy, nawet tzw. szeregowy pracownik, znający specyfikę pracy swojej instytucji jest na wagę złota. Przy niewielkiej stosunkowo mobilności polskich specjalistów trudno byłoby go zastąpić kimś ściągniętym do pracy z innego rejonu Polski a konkurencja starannie pilnuje kluczowych pracowników. Nie jest może rzeczą powszechnie znaną, że zarządy banków spółdzielczych stosują rozbudowany systemy nagród i premiowania z jednej strony, z drugiej zaś tworzą preferencyjne warunki dla swoich pracowników np. zaciągnięcia pożyczki czy kredytu czy prowadzenia rachunku osobistego.

– My jesteśmy izbą gospodarczą banków, ale również w KZBS, gdzie pracuje skromny, ale efektywny zespół, staramy się tak premiować i wyróżniać pracowników, aby odczuwali oni satysfakcję z pracy – dodaje Różyński. Nie zawsze są to pieniądze na premie czy inne bonusy, bo mamy do dyspozycji skromne środki, ale czasem wystarczy np. dobre słowo, symboliczny poczęstunek, czy choćby wyróżnienie go na zebraniu, żeby ktoś poczuł się doceniony. – Doceniony pracownik pracuje w mniejszym nasileniu stresu i z większym zaangażowaniem – mówi Jerzy Różyński.

Pozytywne motywowanie


Dbałość o pracowników to szczególny aspekt realizowanej w praktyce przez banki spółdzielczej ekonomii społecznej. Bank Spółdzielczy w Oławie łącznie zatrudnia ok. 100 osób. Prawie co trzecia osoba jest w wieku 45+ i bynajmniej nie wynika to z „zasiedzenia się” ich w banku, ale ze świadomej polityki kierownictwa: pracownik doświadczony jest na ogół po prostu efektywniejszy od nowozatrudnionego młodzika. Może on też świeżego pracownika stopniowo wprowadzać w arkana sztuki bankowej. Bank świadomie dba o poziom wiedzy i umiejętności pracowników angażując ich w szkolenia z zakresu handlu, marketingu oraz konkretnych zagadnień rynkowych. Motywuje pracowników do wykazania się kreatywnością. W zeszłym roku zarząd zorganizował np. konkurs dla załogi na wymyślenie najlepszego hasła reklamowego. Za osiągnięcia w pracy pracownicy systematycznie dostają premie, czy choćby różne cenne upominki. W banku aktywnie wykorzystywany jest fundusz świadczeń socjalnych. Zarząd stosuje też bogatą gamę form gratyfikacji fundując pracownikom wycieczki, imprezy integracyjne czy bony na zakupy świąteczne. Kierownictwo podkreśla, że wszelkie problemy rozwiązane są w otwartej, osobistej rozmowie, a pracownicy nie boją się zgłaszać ich bezpośrednio do zarządu, dzięki czemu firma może na nie szybko reagować. W opinii Haliny Pajszczyk, kierownika w Banku Spółdzielczego w Dalikowie, motywowanie pracowników musi uwzględniać musi fakt, że każdy człowiek jest inny. Ma po prostu różne, osobiste potrzeby. Reprezentuje przy tym często odmienne wartości oraz postawy. Jednego można motywować nagrodą, a kiedy indziej zagrozić sankcjami za nie wykonanie powierzonego mu zadania. Inny potrzebuje odmiennych bodźców. Kierownictwo banku próbuje wydobyć z pracowników to, co najlepsze. Stosowane są jednak przede wszystkim pozytywne bodźce, które mają zachęcić do lepszej pracy. Kary nakładane są w banku rzadko, tylko w wyjątkowych przypadkach.

Rzadko natomiast banki spółdzielcze motywują pracowników zachęcając ich do wykupienia udziałów w spółdzielni bankowej, głównie dlatego, że wartość pojedynczego udziału jest zazwyczaj nominalnie niska, na ogół nie przekracza on kilkuset złotych . A daje on tylko pojedynczy głos. Komisja Nadzoru Finansowego zaleca przy tym, żeby banki spółdzielcze nie wypłacały dywidendy za 2012 rok, tylko zyskami wzmacniały fundusze własne. W tej sytuacji inwestycja w udziały banku musi mieć charakter długoterminowy.

Dodatkowe wynagradzanie w udziałach stosowane jest więc w bankach spółdzielczych raczej rzadko. Pobudzanie pracowników do pracy na inne sposoby, tak, aby działali z ochotą i z własnej woli realizowali postawione przed nimi zadania charakteryzuje nie tylko management BS w Dalikowie, w ale wielu innych bankach spółdzielczych. Rzecz jasna i jak zawsze najskuteczniej motywują pieniądze. Ale nie tylko one, bo w dłuższym horyzoncie opłaca się wytworzyć głębszą wieź z bankiem, niż tylko opartą na relacji płaca-praca.

Robert Azembski