Startuje Comperia.pl

Na polskim rynku usług finansowych startuje nowy wortal – Comperia.pl. To nowe dziecko twórców eHipoteka.com. Jak zapowiadają twórcy nowego projektu, polski rynek usług finansowych już nigdy nie będzie taki sam. Patrząc na związaną z otwarciem pompę, a także fakt, że projekt PRowo wspiera agencja Point of View, czyli ta sama, która obsługuje lub obsługiwała Bank Sal. Oppenheim, BWE, BIK, czy ostatnią konferencję DELOITTE na temat kosztów utworzenia nowego banku, można się dużo spodziewać. Przedpremierowy pokaz odbędzie się w kinie Silver Screen.Przewagą konkurnecyjną Comperia.pl ma być porównywarka produktów finansowych (ma ich być łącznie 1500). Do tego mają być prezentowane informacje i raporty na temat produktów finansowych. Ważną zaletą witryny ma być również możliwość oceny produktów przez internautów – coś, co znajdziemy na przykład w epinions.com lub w Polsce na przykład na witrynie banki.wp.pl. Nowy biznes to kontynuacja eHipoteka.com – udanego projektu medialnego, aczkolwiek jak plotki niosą, nieudanego biznesu internetowego. Dlatego też trudno ocenić, czy witryna ma szansę osiągnąć sukces. Z całą pewnością można stwierdzić, że ze sprzedażą kredytów hipotecznych przez internet wcale nie jest łatwo.

Model biznesowy ma opierać się na trzech filarach – reklamie, pośrednictwie finansowym, a także tworzeniu raportów na użytek instytucji finansowych. Wyniki Bankier.pl i Money.pl pokazują, że to dobry kierunek rozwoju. Do końca tego roku wortal chce zdobyć audytorium 600 tysięcy osób miesięcznie. Wynik wyjątkowo ambitny, bo eHipoteka ma po pół roku istnienia, jak czytamy w Gazecie Prawnej, na zaledwie około 30 tysięcy UU. Jeśli to istotnie prawda i nie omsknęło się jedno zero, to jest to wynik taki sobie.

Czy zdobycie zapowiadanej liczby użytkowników w 10 miesięcy jest możliwe? Naszym zdaniem raczej nie. Co nie oznacza, że biznes nie będzie dochodowy. Zwłaszcza, że cała ekipa startuje w bardzo mocnym składzie – analityczno-dziennikarskim, co zagwarantuje najwyższą jakość tworzonych materiałów. Z całą pewnością będzie można o nich przeczytać w gazetach niejeden raz, co pokazują doświadczenia z rynku hipotek. Pytanie oczywiście czy uda się to przełożyć na zyski? Jeśli znajdzie się bogaty inwestor, który wspomoże ten biznes (a chyba tak właśnie jest), można się spodziewać udanego startu.

Więcej pisać nie będziemy, bo to jednak bezpośrednia konkurencja. Podzielmy się natomiast kilkoma refleksjami na temat tego typu serwisów. W końcu niedługo mija dwa lata, kiedy PRNews.pl został przejęty przez Bankier.pl.

1. Większość z nich to przede wszystkim agregatory informacji zewnętrznych, wsparte narzędziami i kalkulatorami, Te ostatnie nie zapewniają jednak systematycznych odwiedzin.

2. Jakość tworzonych informacji jest istotna, natomiast w tym biznesie (i wielu innych) rządzą wyszukiwarki.

3. Ogromnym atutem jest znana marka i przyzwyczajenie internautów.

4. Polscy internauci nie lubią (nie potrafią) dzielić się swoimi wrażeniami na temat produktów finansowych. Trudno jest też zapanować nad kryptoreklamą, czy onetyzacją komentarzy.

5. Akwizycja reklam, poza własnym biurem reklamy, wymaga współpracy z siecią reklamową.

6. Panowanie nad ogromną liczbą danych zewnętrznych komplikuje się wraz z rozwojem serwisu.

Tyle refleksji. Rynek się szybko rozwija i na rynku pojawiło się w ostatnich kilku-kilkunastu miesiącach sporo graczy – inwestycje.pl, hotmoney.pl. Z drugiej jednak strony nie jest to prosty biznes – o czym świadczy nowa odsłona finansowo.pl. Jaka jest przyszłość Comperia.pl? Naszym zdaniem podobna do tego, o czym myśli inwestycje.pl – czyli wejście na NewConnect. Z doświadczoną redakcją, możliwość mocnego zaznaczenia swojej obecności jest prawie pewne. Jeśli do tego dodać oglądalność – to może być to dobry kierunek rozwoju. Oczywiście w tym samym czasie należy szybko zbudować profesjonalne biuro reklamy i rozpocząć współpracę z bankami i innymi instytucjami finansowymi. Jeśli się wszyscy sprężą, to w przeciągu roku, dwóch, scenariusz ten może się spełnić.

Statystyki grupy pl.biznes.banki

My w każdym razie będziemy się przypatrywać tej inicjatywie i mimo, że to konkurencja – kibicować. W tym przypadku współzawodnictwo jest ożywcze i patrząc na edukację rynku finansowego – wszystkie tego rodzaju serwisy grają w tej samej drużynie i strzelają do tej samej bramki. Co do nowego projektu. Ostatnio zaczyna się dziać coraz więcej, bo z kim nie rozmawiamy, ten mówi coś o starcie własnego biznesu. Jedni otwierają wyspecjalizowane butiki, inni idą rozwijać biznes do jednego z TFI, a jeszcze inni będą tworzyć firmę doradczo-PRową dla deweloperów i ich nowych inwestycji. Jednym słowem dużo się dzieje, aż my się zastanawiamy, czy czegoś nie otworzyć nowego 😉 Tylko jakoś żal nam tak opuszczać naszych czytelników… Ale kto wie?