Rada Polityki Pieniężnej kontynuuje dynamiczne podwyżki stóp procentowych, do czego zmusza nasilająca się inflacja. Majowe posiedzenie przyniosło wzrost stopy referencyjnej z 4,5 do 5,25 proc. Z pewnością to jeszcze nie koniec cyklu, choć trudno przewidzieć poziom docelowy.
Na majowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej ponownie podniosła stopy procentowe 0,75 punktów bazowych, czyli mniej niż się spodziewano. Analitycy szacowali, że stopy pójdą w górę o 100 punktów bazowych. Stopa referencyjna wynosi już 5,25 proc. Władze monetarne wciąż walczą z inflacją, która według wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego w kwietniu osiągnęła 12,3 proc., czyli poziom najwyższy od ponad dwudziestu lat (poprzednio tak duży wzrost miał miejsce w 1998 r.). Prognozy inflacyjne są coraz bardziej niepokojące i niektórzy ekonomiści zakładają, że jej poziom może sięgnąć nawet 13-14 proc. w miesiącach wakacyjnych. Z wysokim, choć stopniowo malejącym wzrostem wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych, będziemy mieć do czynienia jeszcze w kolejnych latach. W kwietniu ceny żywności poszły w górę o 12,7 proc., a nośników energii o 27,3 proc. Najnowsza prognoza NBP zakłada, że w obecnym roku średnioroczny wskaźnik inflacji może wynieść 10,8 proc., a w 2023 r. 9 proc. Dopiero w 2024 r. obniży się do 4,2 proc.
Najbardziej niepokojący jest wzrost tzw. inflacji bazowej, a więc nieuwzględniającej cen żywności i energii. Odzwierciedla on, w uproszczeniu, wpływ czynników lokalnych. W marcu wskaźnik inflacji bazowej wyniósł 6,9 proc. i był najwyższy od 2000 r., czyli od czasu, gdy jest wyliczany, a są obawy, że w kwietniu sięgnie nawet 7,5 proc.
Równie trudno ocenić, do jakiego poziomu podniesione zostaną oficjalne stopy procentowe. Zależeć to będzie nie tylko od tendencji inflacyjnych, ale także od kondycji gospodarki. Coraz częściej pojawiają się scenariusze poważniejszego spowolnienia tempa wzrostu PKB. Pierwszy kwartał obecnego roku był pod tym względem bardzo dobry, gdyż wzrost mógł według szacunków ekonomistów wynieść nawet 8,5 proc. Jednak hamowanie tego tempa jest nieuniknione i cały rok zakończymy zwyżką jedynie o około 4 proc. NBP zakłada, że w tym roku będzie to 4,4 proc. w przyszłym 3 proc., a w 2024 r. 2,7 proc. Nie można więc wykluczyć, że w kolejnych kwartałach możemy mieć do czynienia wręcz ze spadkiem PKB. Taki scenariusz spowodowałby, że RPP będzie mniej skora do podwyższania stóp procentowych, choć nadal będzie dążyła do opanowania inflacji i podtrzymania kursu złotego. Umocnienie złotego także działa antyinflacyjnie, obniżając koszty importowanych surowców i towarów.
Dalsze zaostrzanie polityki pieniężnej skutkować będzie zarówno podwyższaniem kosztu kredytów, jak i oprocentowania lokat bankowych. W tym roku te tendencje będą przebiegać dość dynamicznie, ale w kolejnych latach należy spodziewać się ich stopniowego hamowania.
Tomasz Rzeski, Country Sales Manager Oddziału Inbank w Polsce.