Studia dają pracę, ale niekoniecznie w zawodzie

Młodzi ludzie nie wierzą w moc dyplomu, ale pracują nie tylko dla pieniędzy– wynika z raportuAKTYWNI+, Młodzi Polacy na rynku pracy, przygotowanego przez Gumtree we współpracy z partnerami: firmą Grafton Recruitment, Business Centre Club oraz stowarzyszeniem Pracodawcy Rzeczpospolitej Polskiej. Co druga osoba uważa, że dyplom ukończenia wyższej uczelni nie wpłynął na jej obecną sytuację na rynku pracy.


Jak wynika z badań, 2/3 (72%) studentów i absolwentów uczelni wyższych pracuje bądź odbywa praktyki lub staże. Eksperci zgodnie przyznają, że jest to dobry znak – praca podczas studiów to okazja do poznania potrzeb pracodawców oraz sposobu działania przedsiębiorstw. Niepokojąca jest pozostała 1/3 badanych, która aktualnie nigdzie nie pracuje.

„Warto zastanowić się co dzieje się z tą grupą – na ile osoby do niej należące zasilają szeregi tzw. NEETS (ang. not in employment, training and education; pol. nie pracują, nie szkolą się, nie kształcą), a na ile odraczają wejście na rynek pracy, dalej się kształcąc w sposób formalny (inne programy na uczelniach) i pozaformalny (samokształcenie), lub realizując bezzatrudnieniowe rodzicielstwo (częściej na to decydują się kobiety) – twierdzi profesor Izabella Grabowska – Lusińska, socjolog rynku pracy SWPS.

Raport pokazał również, że tylko połowa badanych (53%) przyznaje, że wykonuje pracę zgodną z swoim profilem wykształcenia. Zdaniem ekspertów duży wpływ na to ma podejście młodych ludzi do kariery zawodowej.

„O ile jestem dużym zwolennikiem wybierania swojej ścieżki zawodowej w zgodzie z naturalnymi predyspozycjami i tym, co nas pasjonuje, a niekoniecznie jest zawsze związane ze studiami – tak np. zadziało się w moim przypadku – o tyle mam wrażenie, że w przypadku tak wysokiego odsetka, wskazuje to raczej na brak zdecydowania i wiedzy, chociażby w przybliżeniu, co młodzi ludzie chcą w życiu robić.” – mówi Artur Skiba, ekspert Business Centre Club.

Zdaniem Moniki Zaręby, eksperta ds. rynku pracy Pracodawców RP, sytuacja ta może wynikać z zaburzonych proporcji liczby miejsc na różnych kierunkach studiów.

„Pojawiła się np. nadpodaż humanistów, których rynek nie był w stanie „wchłonąć”, jednocześnie dostrzegalny stał się deficyt absolwentów z wykształceniem technicznym, zawodowym czy informatycznym.” – dodaje Monika Zaręba.

Kluczowe wnioski z raportu: