Super Mario kontra chaos

Pierwsze posiedzenie EBC pod przewodnictwem Mario Draghiego przyniosło niespodziewaną obniżkę stóp procentowych, która ma pomóc wyciągnąć z recesji najsłabsze gospodarki strefy euro.

Zaskakująca decyzja Europejskiego Banku Centralnego o obniżce stóp procentowych do 1,25 proc. przełożyła się na dynamiczną wyprzedaż euro – w ciągu kilkudziesięciu minut kurs pary EURUSD spadł o ok. 180 pipsów z poziomu 1,383 USD do 1,365 USD. Mocno w górę poszły ceny metali szlachetnych, ale co ciekawe, na rynkach akcji nie obserwowaliśmy realizacji zysków, co wynikało w większej mierze z napływających w nieprawdopodobnym tempie istotnych wiadomości dotyczących Grecji.

Przed godz. 16 czasu warszawskiego, indeks DAX zyskiwał na wartości 1,8 proc., a WIG20 rósł o 2,5 proc. ustępując tylko francuskiemu paryskiemu CAC40, który znajdował się o 2,7 proc. powyżej poziomu zamknięcia z poprzedniej sesji. Na parkiecie we Frankfurcie spośród trzydziestu spółek wchodzących w skład indeksu DAX drożały akcje 28, a na Wall Street taniały akcje pięciu z 30 komponentów indeksu Dow Jones Industrial Average.

Dzisiejszą decyzję EBC trafnie przewidziało zaledwie czterech z 55 ankietowanych przez agencję Bloomberg ekonomistów, tym bardziej zasługuje na uwagę, że za obniżeniem stopy referencyjnej o 25 pkt. bazowych jednomyślnie głosowali wszyscy członkowie EBC. Dla inwestorów tradycyjnie najważniejsze były sygnały odnośnie przyszłych decyzji banku centralnego przemycone podczas koneferencji uzasadniającej dzisiejszą decyzję. Jeśli z ust przewodniczącego słyszymy, że EBC spodziewa się łagodnej recesji w strefie euro pod koniec 2011 r. i spadku inflacji poniżej celu wynoszącego 2 proc. w przyszłym roku, można przypuszczać, że jeszcze w tym kwartale bank centralny pokusi się o kolejną obniżkę stóp.

Za spowolnieniem gospodarek strefy euro przemawiają nie tylko twarde dane, ale również ankiety przeprowadzane wśród przedsiębiorców i konsumentów. EBC centralny nalega na jak najszybszą implementację postanowień ubiegłotygodniowego szczytu przez europejskie rządy i prywatne banki, ale czwartkowa sesja najlepiej pokazała, co stanowi największą przeszkodę. Renotwności obligacji Włoch i Hiszpanii początkowo lekko spadły w reakcji na obniżenie kosztu pieniądza, ale chwilę później powróciły do trendu wzrostowego.

Kiedy na warszawskim parkiecie sesja dobiegała końca, rozpoczynała się konferencja prasowa premiera Grecji, którego stanowisko w ciągu dnia kilkukrotnie ewoluowało i wywoływało dynamiczne ruch na rynku walutowym. Początkowo G.Papandreu krytykowany przez własnego ministra finansów dopuścił możliwość przeprowadzenia przedterminowych wyborów i poddania się do dymisji, później zrezygnował z pomysłu przeprowadzenia referendum w sprawie drugiego pakietu pomocowego, później poinformował, że referendum jednak się odbędzie, ale będzie dotyczyć poparcia dla rządu, a nie ewentualnego opuszczenia strefy euro.

Po zachowaniu indeksów giełdowych nie widać, że pogłębia się chaos, ale analogia do 2008 r. zaczyna być coraz mniejszym nadużyciem. Amerykański broker MF Global, którego bankructwo ogłoszone w tym tygodniu było ósmym największym w historii USA, nie był na tyle powiązany z innymi instytucjami, by wywołać podobną panikę, jak w 2008 r. Bear Sterns – to bardziej odpowiednik zamykanych funduszy hedgingowych zwiastujących dalsze problemy w branży finansowej. Jeśli rolę Bear Sterns przypisać Grecji, to kolejny epizod europejskiego domina mogłyby uruchomić Włochy. Póki co, międzynarodowe instytucje nadążają z tłumieniem pożaru.

Źródło: Noble Securities SA