Syberyjski niż

Wczoraj drugi dzień z rzędu, centralny bank Rosji zdewaluował rubla zezwalając na zwiększenie odchyleń od kursu centralnego. Rosyjska waluta dowiązana jest do koszyka składającego się z dolara amerykańskiego i euro. Była to czternasta taka dewaluacja od 11 listopada ubiegłego roku.

Wraz ze spadkiem cen ropy i wybuchem kryzysu na światowych rynkach finansowych, Rosja doświadcza poważnych problemów. Według szacunków (m.in. banku BNP Paribas) od początku kryzysu z Rosji wycofał się kapitał o wartości 200 mld dolarów, zaś 27% rosyjskich rezerw walutowych zostało wydane na ratowanie słabnącej waluty. W znacznej części był to rachunek, jaki rynki finansowe wystawiły Rosji za wojnę z Gruzją, za ignorowanie społeczności międzynarodowej. Pewne procesy już trwały, lecz wydaje się, że wybuch kryzysu bardzo przyśpieszył pogorszenie sytuacji Federacji Rosyjskiej. Można powiedzieć, że marzenia o potędze gospodarczej rozwiewały się w tempie spadku cen ropy.
Budżet państwa rosyjskiego na 2009 rok sporządzony został przy założeniu, iż cena ropy wyniesie 70 dolarów za baryłkę. Obecnie ropa uralska, stanowiąca większość rosyjskiego eksportu, kosztuje ok. 43 dolarów za baryłkę. Sytuacja ta jest bardzo kłopotliwa nie tylko dla budżetu, ale także dla przedsiębiorstw wydobywczych. Przy cenie 43 USD za baryłkę, rosyjski fiskus pobiera ok. 14 dolarów z tytułu podatku eksportowego i trzeba do tego doliczyć 20 USD podatku za wydobycie każdej baryłki. W efekcie przychód firm wydobywczych nie przekracza 10 dolarów, co o ile nie przynosi straty, z pewnością nie umożliwia inwestowania. Tymczasem już w 2006 roku jedna czwarta wydobycia pochodziła ze złóż wyeksploatowanych w ponad 60% i nakłady na poszukiwania i nowe technologie są niezbędne. Z punktu widzenia przychodów budżetowych, cena na poziomie 43 USD za baryłkę to ubytek rzędu 25-30 mld USD, co stanowiłoby więcej niż trzecią część nadwyżki budżetowej z 2007 roku. Poniższy wykres ukazuje jak w ostatnim roku kształtował się kurs rubla do dolara i cena ropy uralskiej. 
Rubel najsłabszy od 6 lat, utrata zaufania międzynarodowych inwestorów i tania ropa. Wszystko to składa się na nienajlepszy bilans otwarcia 2009 roku. Globalna recesja to zły czas dla gospodarek opartych na surowcach.
Źródło: Strefa Finansów, Bloomberg
Grzegorz Zatryb

Źródło: Strefa Finansów Sp. z o.o.