Sytuacja na światowych rynkach finansowych i jej skutki dla gospodarki europejskiej

Jean-Pierre Jouyet (Rada): Kończy się pewna epoka. System finansowy w najbliższej przyszłości, będzie zupełnie inny od tego, który znamy. To jest najcięższy kryzys od lat 30. ubiegłego stulecia. Dzięki unii monetarnej i gospodarczej Europa ze swym Bankiem centralnym posiada system, który może interweniować stanowczo i skutecznie. UE nie rozważa kroków podobnych do tych, jakie podejmują Amerykanie – wykupienia „toksycznych aktywów” od inwestorów. System finansowy UE jest nadal stabilny i nie ma takiej potrzeby. UE przeznaczy 30 mld euro na wsparcie dla MŚP, które mogą ucierpieć wskutek rosnących kosztów kredytowania. Zasada laissez-faire już się nie sprawdza, trzeba przyjrzeć się uprawnieniom regulatorów, wzmocnić nadzór finansowy i przekazywanie danych do EBC.

Joaquin Almunia (Komisja): Dynamika wydarzeń na rynku finansów, które obserwowaliśmy w ubiegłym roku, a zwłaszcza w ostatnich dniach, przewyższa wszystko, co widzieliśmy do tej pory. Doprowadzą one do istotnych zmian w funkcjonowaniu międzynarodowych systemów finansowych. Od czasu wybuchu kryzysu w sierpniu 2007 roku straty, jakie poniósł rynek do tej pory można oszacować na 500 mld dolarów, czyli tyle, ile wynosi cały PKB Szwecji. Plan Sekretarza Skarbu USA, aby wykupić z rynku wszystkie niepłynne aktywa, kredyty zabezpieczone hipoteką, wydaje się dobry, ale Europa na razie nie musi podejmować podobnych kroków. UE musi dbać o dyscyplinę finansową w polityce budżetowej i przestrzegać wskaźników zawartych w pakcie na rzecz Stabilizacji i Wzrostu, wdrażać reformy strukturalne, wspierać konkurencje na rynku detalicznym i rynku energii i usprawnić funkcjonowanie rynku pracy, a także usprawnić regulację rynków finansowych.

Alexander RADWAN (EPP-ED, DE): Należy przełamać opór Amerykanów i Brytyjczyków, jeśli chodzi o przejrzystość rynków finansowych. Komisja Europejska zapowiedziała działania, z których obecnie się wycofuje. UE powinna iść własną drogą i robić to, co uważa za słuszne, a nie oglądać się na Amerykanów, którzy „mogą iść za naszym przykładem”.

Martin SCHULZ (PSE, DE): Widzimy bankructwo pewnej filozofii finansowej. KE powinna do wiosny, a jeszcze lepiej do końca roku, podjąć działania, które zaleca Parlament Europejski (cf. sprawozdania Rasmussen i Lehne – red.). Ratuje się największe przedsiębiorstwa, a zapomina o drobnych przedsiębiorcach, których próżno szukać w planie ratunkowym Amerykanów. Zyski uległy prywatyzacji, a straty się nacjonalizuje.

Silvana KOCH-MEHRIN (ALDE, DE): Kryzys finansowy dotyka nie tylko bankierów, ale i rodziny, których źródła finansowe zostały podkopane. Nie wolno jednak odwracać się od zasady wolnego rynku, gdyż ta zasada tworzy dobrobyt i miejsca pracy.

Eoin RYAN (UEN, IE): Należy unikać paniki, która prowadzi do złych decyzji. Podjęto pożądane działania, takie jak interwencja rządów centralnych, a banki centralne powinny usunąć wszystkie toksyczne aktywa z rynków finansowych.

Francis WURTZ (GUE/NGL, FR): Świat finansów już nie finansuje przemysłu, ale go zatruwa. Banki muszą zostać poddane rygorystycznemu nadzorowi. EBC powinien kierować pieniądze tam, gdzie są one potrzebne, na usługi publiczne, rozwój, innowacje i badania naukowe.

Hanne DAHL (IND/DEM, DK): Kryzys finansowy dotknął nawet małe instytucje finansowe i banki. Winni są spekulanci, ale szkody ponosi cała gospodarka. Banki powinny znaleźć wyjście z kryzysu, to nie jest zadanie dla podatników.