Od rana na giełdzie było jasne, że podobnie jak w poprzednich dniach gra rynkowa będzie się toczyć wokół poziomu 1500 pkt. Poranne plusy azjatyckich parkietów przez Europejczyków zostały przyjęte ze stoickim spokojem i nie miały najmniejszego znaczenia. WIG20 zaczął spadkiem, ale powyżej okrągłej bariery. Wystarczyło jednak parę chwil by sprzedający skrupulatnie doprowadzili indeks w pobliże 1500 pkt., co spowodowało całkowity bezruch na rynku.
Spadki na zachodnich parkietach zostały zmniejszone po publikacji indeks ZEW, który okazał się lepszy niż prognozowano. Poprawiło to sytuację niemieckiego rynku, ale krajowy parkiet pozostawał niewzruszony i poruszał się w granicy paru punktów. Mimo tego marazmu wśród największych spółek najlepiej prezentował się TVN, który przez ostatnie dwa dni podlegał silnej presji podaży. Dziś tylko ta spółka z WIG20 przy większym obrocie zakończyła na 2,4 proc. plusie.
Stagnacja rynku przedłużała się do popołudnia kiedy to spadki niemieckiego DAX zaczęły być już na tyle wyraźne aby swoją szansę w ich wykorzystaniu dostrzegły niedźwiedzie. Od razu WIG20 zaczął wyznaczać nowe sesyjne dołki, choć skala spadku była kosmetyczna. Działo się to na przekór danym makro. Pojawiła się bowiem pierwsza dobra informacja z rynku nieruchomości w USA. Ilość zezwoleń na budowy domów w Stanach zamiast spodziewanego spadku wzrosła o 3 proc. Wyrażono więc zgodę na budowę ponad 547 tys. domów, co oznacza 22 proc. wzrost w stosunku do stycznia i jednocześnie jest największym miesięcznym wzrostem od 1990 roku. W kraju natomiast okazało się, że zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadło o 0,2 proc., a dynamika wzrostu wynagrodzeń spadła w ujęciu rocznym do 5,1 proc., i jest najniższa od 2006 roku. To dopiero początek spadku wzrostów wynagrodzeń, więc na inwestorach nie zrobiły wrażenia te informacje.
Przecena na warszawskim parkiecie przybrała na sile w końcówce. Ostatecznie WIG20 zamknął się na 2 proc. spadku przy obrocie niemal miliarda złotych. Oddalenie się na zakończenie od okrągłej granicy 1500 pkt. stawia byki w nieciekawej sytuacji, ale wciąż nic istotnego nie oznacza. Dystans spokojnie można odrobić choćby na jutrzejszym otwarciu. Patrząc na sesję z perspektywy piątkowego wygasania kontraktów terminowych wyraźnie widać, że gracze dziś bardziej byli zainteresowani rolowaniem kontraktów terminowych niż faktycznymi operacjami na rynku akcji. Doskonale widać tą aktywność po zmianie liczby otwartych pozycji na seriach marcowej i czerwcowej. Bez żadnych impulsów podobną sytuację będziemy obserwować jeszcze jutro i ponownie poziom 1500 pkt. będzie odgrywać rolę magnesu przyciągającego indeks z góry i z dołu.
Znacznie więcej i ciekawiej działo się dziś w drugiej linii. mWIG i sWIG pozostawały blisko poziomu wczorajszego zamknięcia, a wśród tamtejszych akcji nie brakowało prawdziwych okazji. Bank BPH zyskał 14 proc., a przedsiębiorstwo produkcyjne Famur ponad 12 proc. Same indeksy zakończyły sesję praktycznie bez zmian i śmiało wychodzą powyżej 6 miesięcznych linii trendu spadkowego.
Oba segmenty rynku małych i średnich spółek straciły znacznie więcej niż główny indeks, więc ewentualne odbicie również będzie silniejsze.
Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse
Źródło: AZ Finanse