Szaleństwo zakupów przeniosło się na Wall Street

Wyprzedany rynek, rozrzutni konsumenci oraz europejskie plotki. Te czynniki doprowadziły w poniedziałek do silnych wzrostów na nowojorskich giełdach. Wieńczący rok rajd św. Mikołaja staje się przez to bardziej prawdopodobny.

Inwestorom udzieliła się gorączka przedświątecznych zakupów, która w trakcie weekendu ogarnęła Amerykanów. W trzy dni amerykańscy konsumenci wydali rekordowe 52,4 mld dolarów, czyli o 16% więcej niż rok temu. Rekord padł także w sam „Czarny Piątek”, podczas którego obroty handlowców sięgnęły 11,4 mld USD i były o 6,6% wyższe niż przed rokiem.

Takie wyniki sprzedaży rozochociły inwestorów z Wall Street, którzy uznali je za oznakę siły i zadowolenia konsumentów. Trzy główne indeksy na otwarciu zyskały po ok. 3% i choć w drugiej połowie sesji skala wzrostów zmalała, to odreagowanie po siedmiu spadkowych sesjach z rzędu było całkiem solidne.

Dało się też zauważyć charakterystyczne dla odbicia w bessie ignorowanie negatywnych informacji. Rynek zlekceważył choćby publikację Fed-u, według której amerykański konsument pozostaje w fazie delewarowania. W trzecim kwartale zadłużenie z tytułu kredytów konsumpcyjnych i mieszkaniowych spadło o 0,6% do 11,66 biliona USD.

Bez echa przeszedł też komunikat agencji Moody’s, która faktycznie zagroziła obniżeniem ratingu wszystkim krajom strefy euro. Jednakże dla inwestorów ważniejsze były plotki o porozumieniu w sprawie lewarowania EFSF oraz (oficjalnie zdementowane) doniesienia o tym, jakoby MFW zamierzał pożyczyć Włochom 600 mld euro. W grze były za to spekulacje, iż podczas wtorkowego posiedzenia Eurogrupy podjęte zostaną decyzje „ratujące strefę euro”.

Wall Street tradycyjnie zignorowała też kolejny depresyjny raport z rynku nieruchomości. Październikowa sprzedaż nowych domów ledwo drgnęła i pozostała blisko półwiecznego minimum. Do najniższego od roku poziomu spadła mediana cen transakcyjnych. Negatywną wymowę tego raportu łagodziła ankieta Bloomberga, według której 16 z 21 dilerów amerykańskich obligacji skarbowych spodziewa się, że w przyszłym roku Rezerwa Federalna wznowi skup papierów hipotecznych (MBS). Faktycznie byłaby to trzecia runda dodruku pieniądza w Stanach Zjednoczonych.

Optymizm oparty na względnie nienajgorszej kondycji gospodarki USA, statystycznych prawidłowościach i kończącemu rok „window dressing” może do końca grudnia znacząco podnieść notowania akcji. Zwłaszcza że do kupowania zachęcają względnie niskie wyceny spółek. Według prognoz analityków indeks S&P500 jest obecnie wyceniany na niespełna 11-krotność prognozowanych przyszłorocznych zysków. Inwestorzy mogą tą wartość zestawić z liczbą 16,4 – czyli średnią relacją c/z dla ostatnich pięciu lat.

Krzysztof Kolany
Bankier.pl

Źródło: Bankier.pl