Szlaban dla kredytów w obcych walutach będzie opuszczany stopniowo

Nadzór bankowy już od kilku miesięcy zapowiada ograniczenia w udzielaniu kredytów walutowych. Od kwietnia banki nie mogłyby udzielić więcej kredytów w walutach obcych niż trzykrotność ich kapitału własnego, klienci zaś musieliby dysponować co najmniej 30-proc. wkładem własnym.

Skutek jest taki, że im bliżej jest do wprowadzenia tych ograniczeń, tym większe są obawy, że ulubione przez Polaków kredyty we frankach szwajcarskich staną się dla wielu niedostępne.

„Gazeta” pisze, że banki chcą, by ograniczenia były wprowadzane stopniowo. We wtorek przedstawienie nadzorcy takiego postulatu zasugerował prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz w Radiu TOK FM. Oficjalne stanowisko banków w tej sprawie będzie ogłoszone 3 marca. – Zaczynamy konsultacje pomiędzy bankami – wyjaśnił Michał Koksztys z ZBP. W środę bankowcy mają się spotkać z głównym inspektorem nadzoru bankowego Wojciechem Kwaśniakiem.

Jeszcze w grudniu Związek Banków Polskich – pod naciskiem kilku dużych banków – pisał do nadzoru listy, rekomendując zakaz udzielania kredytów walutowych. Jednak bankowcy prawdopodobnie policzyli, ile by kosztowały rozwiązania proponowane przez nadzór bankowy. Utrzymywanie wysokich rezerw od kredytów walutowych może oznaczać konieczność dofinansowania banków, które mają największy portfel takich kredytów. A na to właściciele banków nie mają najmniejszej ochoty. – Gdyby przepisy weszły w życie w proponowanym kształcie, niektóre banki musiałyby mieć o 50-100 proc. kapitału więcej – powiedział wczoraj Józef Wancer, prezes banku BPH. I oszacował potrzebną kwotę na 17-20 mld zł.