Szturm kupujących i eksplozja cen

Mając na uwadze ponad 4-procentowe wzrosty na giełdzie w Japonii i 7-proc. skok indeksu w Hong Kongu, już przed otwarciem czwartkowej sesji można było w ciemno obstawiać zwyżki.

Obecność ciepłego wiosennego słońca na parkietach wspierało ogólne polepszenie sentymentu do rynków wschodzących oraz żywe nadzieje związane z trwającym szczytem państw zrzeszonych w grupie G-20. Przy olbrzymiej aktywności strony popytowej podliczonej na 1,5 mld zł obrotów indeks WIG20 przez cały dzień pęczniał i na zamknięciu zyskał aż 6,9 procent, notując poziom 1630 pkt.

Wysokie otwarcie notowań wygenerowało sporą lukę hossy, po czym w kolejnych godzinach byczy dorobek powiększano. Indeks największych spółek łatwo przebił barierę 1600 punktów, wpisując się w szeroko rosnący cały rynek. Wielka radość była udziałem akcjonariuszy Biotonu. Na wieść o wsparciu kapitałowym firmy przez Ryszarda Krauzego spółka zdrożała o 23 proc. przy drugim co do wielkości w historii dziennym wolumenie 220 mln. Ponad 10 proc. zyskał BZWBK oraz BRE. Ponadto cztery najcięższe walory zaliczane do tzw. „wielkiej piątki” zdrożały o ponad 8 proc.

Jednocześnie coraz bardziej spektakularne wydarzenia zachodzą w segmencie mniejszych spółek. Po okresie kilkumiesięcznej akumulacji do łask wracają akcje deweloperów. Odpowiedni subindeks WIG-Deweloperzy zyskał dzisiaj 7 proc., a od jesiennego dołka podskoczył o ponad połowę. Do lotu zrywa się również pokaźne grono walorów emitentów reprezentujących różne branże (np. Pekaes, MCI, Warfama). Najbardziej nietypowa sytuacja ma miejsce w przypadku malutkiej spółki AD Drągowski, która najpierw w zaledwie tydzień podrożała 10-krotnie, po czym od wczoraj jej notowania zostały przez giełdę na miesiąc zawieszone.

Europejski Bank Centralny zdecydował o złagodzeniu polityki monetarnej, choć niektórzy typowali głębsze cięcie o 50 punktów bazowych (główną stopę obniżono o  „ćwiartkę” do 1,25 proc.). Rynki były jednak dalekie od rozczarowania, gdyż w świadomości inwestorów coraz silniej zakorzenia się przeświadczenie o odwilży w kryzysie. Opinię o przemijaniu kryzysowych czarnych chmur wyraża m. in. amerykański sekretarz skarbu Timothy Geithner. Nadal wysoka liczba złożonych podań o zasiłek (669 tys. w ubiegłym tygodniu) również zginęła w oparach optymizmu, tym bardziej że wzrosły zamówienia w przemyśle (oczekiwano ich spadku).

W piątek poznamy comiesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy i dobrze by było dla rynku akcji, by go na siłę nie grzano, bo nadmierne emocje nigdy nie są dobrym doradcą.

Bartosz Stawiarski

Źródło: Wealth Solutions