Tanio i z ryzykiem

Jak podaje „Gazeta Prawna” wpadka MM to nie jedyny tego typu przypadek. Czarna seria ruszyła w ubiegłym roku, kiedy Grupa Finansowo-Handlowa NOVA z Gdańska, działająca przez sieć punktów Multikasa, oszukała około 1500 osób. Ich wpłaty nie trafiały na konta wierzycieli – zakładów energetycznych, gazowni czy firm telekomunikacyjnych. Pod lupą prokuratorów znalazła się też agencja pośrednictwa finansowego Vigo w Pruszczu Gdańskim.

Pieniądze – zamiast na konta wierzycieli – trafiały do kieszeni nieuczciwych pośredników. Oszukani klienci za rachunki będą musieli zapłacić jeszcze raz: w tego typu firmach płacimy je na własną odpowiedzialność – ostrzega Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ryzyko przelewu w całości obciąża wpłacającego. Wyjątek to poczta i banki. Tak jest na przykład w agencjach PKO BP. – Kiedy agent okaże się nieuczciwy i zagarnie środki wpłacone w agencji przez klientów, stroną, od której klient dochodzi swoich roszczeń, jest zawsze PKO BP – zapewnia Marek Kłuciński z PKO BP. Podobnie jest w UniKasie należącej do Citibanku Handlowego.

Konkurencji tanich pośredników przestraszyła się poczta, która w styczniu obniżyła opłaty z 3,5 zł do 2,5 zł. Być może obniżki będą jeszcze większe, gdyż pośrednicy mają już 10 proc. rynku, a w ciągu najbliższych 2-3 lat chcą zdobyć 25 proc. – pisze „Gazeta Prawna”.

Jednak kilka jeszcze takich wpadek jak z MM i ich plany okażą się nic nie warte. Dlatego agenci zabrali się do sprzątania własnego podwórka i w połowie kwietnia chcą powołać izbę gospodarczą, która stworzy fundusz gwarancyjny pokrywający ewentualne straty klientów. Jednak nic za darmo, bo to oznacza, że wzrosną koszty i ceny opłat mogą pójść w górę. – To podważyłoby sens istnienia tanich pośredników – mówi Małgorzata Cieloch z UOKiK.