Telefon zamiast terminala – Payleven wchodzi do Polski?

Za oceanem kolejne sukcesy świętuje Square, który podpisał niedawno kontrakt z siecią kawiarni Starbucks, a w Europie szybko przybywa jego naśladowców. Usługę akceptowania kart na smartfonach i tabletach oferują m.in. skandynawski iZettle, brytyjski mPowa oraz niemiecki Payleven. Ten ostatni uruchomił właśnie serwis po polsku i szykuje się do wejścia na rodzimy rynek.

Usługa zaproponowana w USA przez Square budziła od początku sporo zainteresowania i kontrowersji. Uwagę mediów przyciągnęła przede wszystkim osoba założyciela – Jack Dorsey zaczynał karierę w Twitterze i często określany jest mianem cudownego dziecka ery Web 2.0. Sam produkt, czyli niewielki czytnik kart wpinany do gniazda słuchawkowego, miał zrewolucjonizować płatności. Prosty design, przywodzący na myśl dzieła Apple, oraz maksymalnie uproszczony cennik stały się symbolem nowego podejścia do biznesu akceptacji kart płatniczych.

Tempo rozwoju Square zaskoczyło niedowiarków, którzy wskazywali na oczywiste niedoskonałości oferty startupu. Klientów nie zniechęcała ani wysokość prowizji, ani nie do końca jasna sytuacja wokół bezpieczeństwa zastosowanych przez firmę rozwiązań. Produkt Square trafił w rynkową niszę – do małych firm, którym odpowiadał jasny układ: brak stałych opłat, łatwa rejestracja merchant account, przejrzysty cennik.

Inwazja klonów


„Naśladownictwo to najszczersza forma pochlebstwa” – to powiedzenie dobrze pasuje do sytuacji Square. Czytniki podłączane do smartfonów pojawiły się w ofercie m.in. PayPal’a (PayPal Here) i Verifone (Verifone Sail), a firma Jacka Dorseya znalazła wielu naśladowców także poza Stanami Zjednoczonymi. Square zareagował ucieczką do przodu, rozwijając aplikacje dla handlowców i dodając nowe funkcje, które mają pomóc akceptantom wzmacniać lojalność klienteli.

W Europie, gdzie karty płatnicze i terminale płatnicze muszą spełnić wymogi standardu EMV, klony Square natrafiły na pewne przeszkody. Organizacja Visa nie zgodziła się na akceptowanie swoich kart w urządzeniach produkowanych przez szwedzką firmę iZettle, co znacznie ograniczyło testy prowadzone przez startup na kilku rynkach. Nierozwiązanym technicznym problemem pozostaje potwierdzanie transakcji przez użytkowników – odbywa się ono za pomocą podpisu na ekranie dotykowym.

Organizacje płatnicze nie zgadzają się obecnie na wprowadzanie numeru PIN na urządzeniach mobilnych, co łatwo jest zrozumieć biorąc pod uwagę fakt, że telefony nie przechodzą certyfikacji dla takich celów.

Niemiecki eksperyment


Było tylko kwestią czasu, kiedy podobne rozwiązanie pojawi się w Polsce. O planach wejścia niemieckiego Payleven poinformował 30 sierpnia serwis TechCrunch. Wśród rynków, na których ma się pojawić usługa wymieniono Brazylię, Holandię, Wielką Brytanię i Polskę. Co ciekawe, Payleven w wiadomości opublikowanej na Twitterze nasz kraj pominął, ale pod adresem www.payleven.pl można już znaleźć witrynę zapowiadającą rynkowy debiut.

Przedstawiciele serwisu nie odpowiedzieli niestety na nasze pytanie o termin startu i warunki cenowe, ale można trochę pospekulować, patrząc na warunki oferowane przez firmę na jej ojczystym rynku. Payleven proponuje:

Nawet biorąc pod uwagę wysokość opłat pobieranych od akceptantów w Polsce, taka oferta jest bardzo droga. Zapewne żaden z większych punktów handlowych, które w tej chwili przyjmują już karty płatnicze nie będzie zainteresowany zamianą terminala na iPoda.  Brak możliwości akceptowania kart Visa to również poważne ograniczenie – na naszym rynku ich udział jest większy niż konkurencyjnego systemu MasterCard. Można jednak spodziewać się, że ta sytuacja jest przejściowa, a Visa wkrótce skodyfikuje zestaw wymagań, które muszą spełnić twórcy systemów takich jak iZettle.

Na pierwszy rzut oka propozycja Payleven wydaje się pełna ograniczeń. Czy to oznacza, że niemiecki startup nie będzie miał szans na polskim rynku?

Jest nisza, ale czy zyskowna?


Zarówno Square, jak i jego europejskie klony celują w rynek najmniejszych firm o niewielkich obrotach. Większość potencjalnej klienteli Payleven nawet nie rozważała dotąd akceptowania kart. Podstawowym problemem nie jest w tym przypadku wysokość MSC, ale koszty stałe związane z dzierżawą terminala. Stanowią one skuteczną zaporę, sprawiającą, że mikrofirmy ograniczały się do tej pory do akceptowania wyłącznie gotówki.

Jeśli formalności związane z rejestracją nie będą zbyt skomplikowane, można podejrzewać, że w Polsce znajdzie się grupa przedsiębiorców gotowych przetestować Payleven. Czy to oznacza, że już wkrótce opiekunka dla dziecka albo hydraulik będą przyjmować karty? Jeśli polska premiera zyska odpowiednią marketingową oprawę, to jest to całkiem możliwe. Square sprzedaje swoje rozwiązanie m.in. w sklepach Apple i AT&T. Gdyby w Polsce na współpracę z firmą zdecydował się np. jeden z operatorów telefonii komórkowej sprzedających usługi dla małego biznesu, to liczba mobilnych akceptantów mogłaby zaskoczyć niejednego sceptyka.

Pozostaje jeszcze pytanie, czy na rozwiązaniach, które zyskały wdzięczną nazwę „mPOS” można zarobić. Square i jego naśladowcy rozdają za darmo (lub prawie za darmo) setki tysięcy czytników w nadziei, że drobni przedsiębiorcy zaczną ich używać na co dzień. Płatności to biznes, w którym liczy się skala, a struktura cenowa transakcji bywa skomplikowana i pełna pułapek. Przykładowo Square dopłaca do niektórych transakcji na niższe kwoty, co wynika m.in. z konstrukcji opłat interchange po wprowadzeniu tzw. regulacji Durbina. Mimo, że dziś firma przetwarza 6 miliardów dolarów płatności rocznie, to do osiągnięcia progu opłacalności prawdopodobnie jeszcze jej daleko. Dlatego zachęca swoich klientów do większej aktywności, sięgając po nietypowe zagrania (np. płaska stawka 275 dolarów miesięcznie bez prowizji naliczanej od każdej transakcji).

Jeśli Payleven ma zamiar utrzymać się na powierzchni i jednocześnie konkurować na kilku rynkach, musi mieć głębokie kieszenie. Na razie wsparcie zapewniają fundusze venture capital, ale przedsięwzięcie na pewno będzie potrzebować dalszego dopływu kapitału. Polski rynek będzie dla firmy trudny, zwłaszcza, że obecne zamieszanie wokół opłat interchange może jeszcze zaowocować nagłą zmianą reguł gry i obniżeniem rentowności działania acquirerów. Osobiście trzymam kciuki za powodzenie klonów Square – mają szansę sporo zmienić tam, gdzie gotówka jeszcze nie ma żadnej konkurencji. Nawet jeśli niemiecki debiutant na rodzimym rynku nic nie zdziała, to po nim przyjdą następni.

Źródło: PR News