Tesco Bank rozpoczyna wojnę cenową

Banki w Polsce nawiązują współpracę z telekomami w zakresie bankowości mobilnej. Niewykluczone, że próbują wyprzedzić procesy, które coraz wyraźniej rysują się na zachodnich rynkach. Tam kolejne podmioty niefinansowe wchodzą w biznes bankowy i konwertują swoich dotychczasowych klientów.

Jakiś czas temu pisałem o brytyjskim Tesco Banku, który wprowadził do swojej oferty kredyty mieszkaniowe. Początkowo ich oprocentowanie nie odbiegało od średniej rynkowej i oscylowało w granicach 4 proc. W piątek bank poinformował, że obniża oprocentowanie i będzie się ono zaczynało już od 1,99 proc. (dwuletnia stała stopa). Jest to obecnie najniższa stawka na brytyjskim rynku. Oczywiście są dodatkowe warunki – stawka 1,99 proc. będzie proponowana osobom, które będą dysponowały wkładem minimum 40 proc. Przy niższym wkładzie (30 proc.) oprocentowanie wyniesie od 2,39 proc. Tesco kredytuje maksymalnie 80 proc. wartości nieruchomości. Dostępność niskooprocentowanych pożyczek zwiększyła się w UK dzięki Bankowi Anglii i Skarbowi Państwa, które uruchomiły specjalny fundusz dla banków oferujących kredyty mieszkaniowe. Ma on na celu poprawienie dostępności kredytów i zwiększenie zaangażowania banków w rynek kredytów dla mniej zamożnych klientów. Z funduszu korzysta właśnie Tesco.

Tesco Bank zagrozi wielkiej czwórce

Bankowcy na Wyspach z coraz większym niepokojem patrzą w stronę Tesco Banku. Analitycy prognozują, że może on na poważnie namieszać na dość konserwatywnym rynku, okupowanym przez cztery duże banki. Tesco jest bowiem marką, którą Brytyjczycy darzą dużym zaufaniem, a jego sklepy znajdują się w niemal każdym mieście. Już teraz Tesco Bank oferuje karty kredytowe, kredyty konsumpcyjne, ubezpieczenia i hipoteki. Trwają testy kont osobistych, które są przecież fundamentem współpracy banku z klientem. Wprowadzenie ich do regularnej sprzedaży może poważnie zachwiać konkurencyjną równowagę i wywołać wojnę cenową. Przedstawiciele Tesco upatrują sukcesu sprzedażowego głównie w swoim programie lojalnościowym Clubcard. Jest on dostępny także na naszym rynku, a szerzej pisałem o nim poprzednim tekście. Firma wydała już 15 mln kart lojalnościowych, a z programu korzysta regularnie 6,5 mln klubowiczów. Wystarczy zatem część kart przekonwerować w debetówki powiązane z kontem osobistym, by poważnie nadszarpnąć stan posiadania innych banków. Na razie nie wiadomo do końca, jakie opłaty będą wiązały się z rachunkami. Niewykluczone, że będą one bezpłatne. Analitycy szacują, że milion Tesco-kont jest całkiem realny do osiągnięcia w ciągu kilku lat.

Tesco można naprawdę mocno namieszać, bo już teraz ma duże udziały w brytyjskim rynku finansowym. Bank wydał już trzy miliony kart kredytowych, a od początku 2009 r. do końca 2011 r. liczba transakcji jego kartami wzrosła z 8 do 12 proc. w puli wszystkich kart na rynku brytyjskim. Tylko w ubiegłym roku Tesco Bank wypłacił równowartość 100 mln funtów w punktach Clubcard. Bank posiada także ponad 3,2 tys. własnych bankomatów (sześć procent rynku), podpisał 1,5 mln polis ubezpieczeniowych, trzyma 5 mld funtów w depozytach klientów i udzielił około 4,5 mld kredytów. Nie jest to już jedynie branżowa ciekawostka, a poważny gracz podgryzający konglomerat wielkiej czwórki (RboS, Barclays, Lloyds i HSBC). Wprowadzając konta osobiste z dodatkowymi benefitami w ramach kart, umocni swoją pozycję na brytyjskim rynku. Co ciekawe, przedstawiciele banku podkreślają, że kluczem do sukcesu ma być właśnie lojalność klientów w ramach Clubcardu, a nie wyśrubowane limity sprzedażowe nakładane na sprzedawców bankowych. Oferta ma być na tyle dobra i przejrzysta, by klienci sami zgłaszali się po produkty. Tesco Bankowi kwestię podbierania klientów może także ułatwić dyskusja, która od jakiegoś czasu toczy się na brytyjskim rynku, zainicjowana przez organizację Which?. Trwa debata, czy nie można by było ułatwić klientom przenoszenia kont między bankami z zachowaniem numeru rachunku.

Tesco Bank a sprawa polska

Poświęcam tyle uwagi Tesco Bankowi, bo nie jest to odosobniony przypadek. W Wielkiej Brytanii w biznes bankowy wchodzą kolejne niefinansowe dotychczas podmioty: Marks&Spencer, Virgin Money (telekom) czy Asda Money (delikatesy). Także jedna z największych sieci handlowych w USA – Wal-Mart – w 2010 roku utworzyła w Kanadzie swój własny bank. Na początku października br. uruchomiła też konto pre-paid Bluebird, które ma stanowić alternatywę dla tradycyjnych rachunków bankowych. Co to oznacza? Że kolejne podmioty coraz śmielej wchodzą w biznes do tej pory zastrzeżony dla tradycyjnych banków. Na razie nie dotyczy to naszego podwórka, nie możemy jednak wykluczać scenariusza, że za kilka lat podobny trend zawita do Polski. Tesco Bank w UK początkowo też był wyłącznie spółką dostarczającą prostych produktów finansowych Brytyjczykom. W 2008 roku Tesco odkupiło od Royal Bank of Scotland udziały w Tesco Personal Finance, a rok później oficjalnie wystartował Tesco Bank. U nas produktów finansowych dla Tesco dostarcza Meritum Bank. Obecnie pod marką… Tesco Finance.

W ubiegłym tygodniu telekomy Orange i T-Mobile uruchomiły we współpracy z bankami bankowość mobilną opartą o NFC. W komentarzach pod artykułami padało pytanie „Po co tego typu mariaże usług finansowych i telekomunikacyjnych?” i „Czy nie lepiej płatności oprzeć na niezależnych od telekomów kartach microSD?”. Nie jest wykluczone, że współpraca SIM-centric to pośrednio odpowiedź na procesy zachodzące na zachodnich rynkach. Zarówno banki, jak i telekomy zdają sobie sprawę, że płatności z użyciem telefonu to przyszłość. Gdyby banki nie podjęły współpracy, mogłoby to doprowadzić do sytuacji, w której telekomy uruchomiłyby własne podmioty finansowe. Wówczas tradycyjnym bankom przybyłby bardzo poważny konkurent z ogromną, kilkumilionową bazą lojalnych klientów. Potwierdzeniem takiej tezy jest raczej umiarkowany optymizm bankowców dotyczący sprzedaży i popularyzacji usług NFC. Także od strony finansowej trudno się tu spodziewać wymiernych korzyści. Niewykluczone więc, że jest to po prostu ucieczka do przodu i wiązanie telekomom rąk. Banki powstałe na bazie telekomów, podpinając do kont osobistych usługi telekomunikacyjne, miałyby bardzo mocny atut w ręku. Mamy przecież przykład udanej współpracy między bankiem a telekomem w postaci konta Avocado prowadzonego przez BZ WBK i Plus GSM. Wymierna korzyść dla klientów operatora to m.in. niższe rachunki za telefon. Dlatego też można sądzić, że tylko kwestią czasu jest pojawienie się na naszym rynku podmiotu finansowego kojarzonego dotychczas z inną niż bankowość branżą. Taki ruch będzie początkiem nowej ery dla całego rynku.

Napisz do mnie: wboczon@prnews.pl

Śledź na Twitterze.