Na polskim rynku płatności mobilnych banki grają pierwsze skrzypce, ale za oceanem sytuacja do tej pory prezentowała się zupełnie inaczej. Po debiucie Apple Pay rok temu mogło się wydawać, że banki zostały zepchnięte do defensywy. W tym tygodniu jedna z największych tamtejszych instytucji zaskoczyła rynek niespodziewaną deklaracją. JP Morgan Chase ma zamiar stworzyć własny mobilny portfel, a na dodatek zawiera przymierze z niecodziennym partnerem – grupą największych sieci handlowych.
Nazwa nowego przedsięwzięcia nie imponuje pomysłowością – projekt będzie promowany pod szyldem Chase Pay. Pod wieloma względami jednak rozwiązanie jest interesujące. Można mieć wrażenie, że idzie pod prąd tendencji, które wydawały się już utrwalone na rynku.
Po pierwsze, bank nie ma zamiaru korzystać z technologii NFC. Mobilny portfel będzie opierać się na kodach QR. Mogło się wydawać, że czasy kodów jako narzędzia inicjowania płatności już minęły. Chase jednak zdecydował się na taką opcję chcąc dotrzeć zarówno do posiadaczy telefonów z Androidem, jak i systemem iOS. Krok wydaje się ryzykowny, jeśli wziąć pod uwagę wygodę procesu płatności. Chyba, że płatnik będzie miał mocny argument, by sięgnąć po telefon zamiast po kartę.
Po drugie, bank wchodzi w sojusz z konsorcjum MCX, skupiającym największe sieci handlowe w USA obracające łącznie kwotą ponad 1 bln dolarów rocznie. Merchant Customer Exchange wprowadza właśnie na rynek własny mobilny portfel, pod nazwą CurrentC, działający zresztą także w oparciu o kody QR. Alians z akceptantami to zdecydowanie nieoczekiwana wiadomość. Uczestnicy konsorcjum od początku podkreślali, że zależy im na obniżeniu kosztów akceptacji płatności. Dlatego zdecydowali się wykorzystanie rachunku bankowego jako źródła pieniądza (za pośrednictwem instrumentu DDA, którego można porównać ze znanym w Europie poleceniem zapłaty). MCX też od początku weszło na wojenną ścieżkę z Apple Pay, korzystającym z kart płatniczych w nowej zdematerializowanej formie i narzucającym akceptantom stawki typowe dla transakcji kartowych.
Po trzecie, schemat ma się opierać na rachunkach prowadzonych dla kart płatniczych – posiadacze kredytowych, debetowych i przedpłaconych plastików Chase (94 mln klientów) będą mogli w prosty sposób powiązać aplikację ze swoim kontem. Włączając się w system budowany przez MCX, klienci będą mogli także za jednym zamachem wykorzystać narzędzia lojalnościowe proponowane przez sieci handlowe. Handlowcy zachowają dostęp do tego, na czym im zależy najbardziej – danych na poziomie towarów w koszyku (SKU), dzięki którym mogą skutecznie profilować klientów i dopasowywać do ich charakterystyki narzędzia marketingowe.
Jakim cudem, można zapytać, jeden z największych banków zdołał przekonać do siebie sieci handlowe liczące się z każdym centem? Odpowiedź jest nieco zaskakująca. Poważnym argumentem jest na pewno skala bankowego partnera, ale prawdziwą sensacją jest ekonomiczna strona przedsięwzięcia. „Nie narzucamy opłat systemowych, nie będzie prowizji za przetwarzanie transakcji i nie będziemy obciążać akceptantów kosztami fraudów, jeśli zautoryzujemy transakcję. Damy również akceptantom możliwość dalszego obniżenia kosztów transakcyjnych w zależności od wolumenu operacji” powiedział Gordon Smith, prowadzący detaliczny biznes JP Morgan Chase. Zgodnie z niektórymi źródłami, opłaty za transakcje opłacane za pomocą Chase Pay będą stałe, niezależne od wartości transferu.
Szczegóły biznesowej strony przedsięwzięcia skrywa na razie tajemnica, a amerykańscy eksperci raczej z rezerwą przyjęli wiadomości o nowym pomyśle Chase. Zwłaszcza, że jak wytykają bankowi niektórzy, trudno ten plan pogodzić z jednoczesnym udziałem w Apple Pay, Android Pay i Samsung Pay. Bank jednak od pewnego czasu konsekwentnie rozwija działalność na rynku płatności detalicznych. Gordon Smith, wcześniej przez 26 lat pracujący w American Express, jest odpowiedzialny za stworzenie systemu ChaseNet, który można śmiało nazwać „pod-systemem płatniczym”.
Jego podstawą jest wydzierżawiony na 10 lat od organizacji Visa system przetwarzania transakcji kartowych. Smith odtworzył, w ramach Chase, coś na kształt trójstronnego systemu płatniczego. Bank działa jednocześnie jako acquirer i wydawca kart. Mając dodatkowo do dyspozycji system rozliczeniowy, jest w stanie kontrolować całość procesu płatności. Bank kieruje do ChaseNet transakcje wykonane jego kartami Visa, w „jego” punktach handlowych. Dzięki temu jest w stanie obniżyć koszty przetwarzania operacji i zaoferować akceptantom (godzącym się na routing przez ChaseNet) konkurencyjne warunki. Niewykluczone, że Chase Pay bazować będzie na infrastrukturze ChaseNet, a jednym z jego pobocznych celów będzie przyciągnięcie kolejnych sieci handlowych do „acquiringowego” biznesu JP Morgan.