„Żaden przepis nie reguluje, jak ma się zachować syndyk, kiedy w skład masy upadłości wchodzi niezakończona inwestycja budynku mieszkalnego” – pisze :Rzeczpospolita”.
„Rz: Czy dużo w ostatnich miesiącach upadło firm deweloperskich i spółdzielni?
Irena Buczyńska: Na razie niewiele. W Warszawie ogłoszono upadłość spółdzielni mieszkaniowej Dom Brzeziny 2000, w Krakowie dewelopera Leopard, a w Lublinie wpłynął wniosek wierzyciela o ogłoszenie upadłości Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Obawiam się jednak, że na jesieni, po wakacjach upadłości może być znacznie więcej” – informuje „Rzeczpospolita”.
„Czy prawo upadłościowe chroni kupujących mieszkania lepiej niż innych wierzycieli?
Niestety nie. Osoby, które podpisały z deweloperem tylko umowy przedwstępne i wpłaciły pieniądze na budowę lokalu, traktowane są przez prawo upadłościowe tak samo jak inni wierzyciele. Muszą więc zgłosić swoje roszczenia do sądu, do listy wierzytelności, a później czekać na sprzedaż majątku upadłego i plany podziału masy. Przy odrobinie szczęścia, jeżeli okaże się, że pieniędzy jest wystarczająco dużo, odzyskają je” – czytamy na stronie „Rzeczpospolitej”.
„Kupujący mogą więc spać spokojnie dopiero, kiedy mają akt notarialny w ręku.
Tak, to prawda. Obawiać się utraty mieszkania nie muszą też spółdzielcy, którzy mają własnościowe prawo do lokalu. Syndyk ma bowiem obowiązek przekształcić posiadane przez nich prawa we własność, jeżeli złożą stosowny wniosek. W gorszej sytuacji są osoby, które zajmują mieszkania lokatorskie wybudowane za kredyt zaciągnięty z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. Jeżeli inwestycji, w której znajdują się mieszkania, nie kupi inna spółdzielnia, ale inna osoba prawna lub fizyczna, przekształcają się w najem” – czytamy dalej.
W czasach boomu budowlanego powstało wiele przedsiębiorstw budowlanych, które decydowały się na ryzykowne inwestycje, licząc na wysokie zyski. Dopóki koniektura na rynku mieszkaniowym utrzymywała się na wysokim poziomie, dopóty przedsiębiorstwa budowlane nie brały pod uwagę tego, iż „złote czasy mogą się skończyć”. Deweloperzy nie sądzili, że kryzys może, aż tak głęboko dotknąć sektora budowlanego. Dla większych firm deweloperskich, które posiadają kapitał, bądź mają możliwości jego pozyskania czas spadków, jest idealnym momentem na inwestowanie. Deweloperzy wykupują działki budowlane oraz niedokończone nieruchomości.
Źródło: Rzeczpospolita