Turyści zapłacą bitcoinem, nie kartą

Słynna wirtualna waluta szczyt medialnego zainteresowania ma już za sobą. Minęły czasy, gdy notowania BTC przypominały rollercoaster, a temat finansowej nowinki niektórych entuzjastów technologii zdążył już nawet znużyć. Jednak to właśnie teraz zaczyna się najciekawszy etap ewolucji bitcoina, który powoli pełznie w stronę mainstreamu.

Właściwie niemal każdy tydzień w ostatnich kilku miesiącach przynosi okruchy informacji, które składają się w coraz bardziej wyraźny obraz. Bitcoin wychodzi z getta „wyznawców” i trafia, krok po kroku, do głównego obiegu kultury i gospodarki. Do spełnienia marzeń tych, którzy twierdzą, że Marka Belkę powinien zastąpić algorytm jeszcze daleko, ale fakt, że zasięg wirtualnej waluty rozszerza się powoli, a nie niczym eksplozja, chyba działa raczej na jej korzyść.

Detaliści powoli się przekonują

Kilka informacji z ostatnich dni. Serwis Expedia, jeden z gigantów w branży usług turystycznych online, ogłasza, że będzie akceptować płatności bitcoinem. Transakcje obsługiwać ma Coinbase, pośrednik i agregator, który bierze na siebie ryzyko zmienności kursu wirtualnej waluty. Notowania BTC pojawiają się na stronach Google i Yahoo, co można uznać za symboliczny moment – e-waluta staje obok tych jak najbardziej tradycyjnych. Jednocześnie nadal nie milkną spekulacje dotyczące akceptacji bitcoina na platformie eBay i w systemie PayPal. Temat wraca za sprawą ankiety prowadzonej wśród użytkowników PayPala, gdzie porównuje się wprost obie formy płatności.

Sceptyk powie – „to drobiazgi” i będzie miał w tym przypadku rację. Jeśli jednak wziąć pod uwagę fakt, że te na pozór błahe sygnały płyną jednostajnym strumieniem od dłuższego czasu, to można chyba powiedzieć, że nawet nie spostrzegliśmy kiedy informacje o postępach wirtualnej waluty stały się codziennością. Jeszcze niedawno trudno było sobie wyobrazić, że za pomocą BTC będzie można zapłacić za rezerwację hotelu w jednym z największych branżowych serwisów, a Yahoo pod aktualne notowania. Dziś już nikogo to nie dziwi.

Mimo prawnych niejasności, obyczajowych kontrowersji, serii niekorzystnych zdarzeń na styku z realną gospodarką (upadki giełd itp.), bitcoin powoli zaczyna zajmować istotne miejsce w e-commerce. Ci, którzy jako pierwsi zdecydowali się zaryzykować, jak chociażby internetowy detalista Overstock.com, zbierają profity i cenne doświadczenia.

Zarządzanie zaufaniem w sieci

Gdzieś na horyzoncie, obok roli bitcoina jako finansowego esperanto handlu elektronicznego, pojawiają się coraz bardziej interesujące możliwości. Można je niezbyt precyzyjnie określić hasłem rozproszonego zarządzania zaufaniem.

Zdecentralizowana sieć może służyć jako publiczny rejestr (transakcji finansowych? umów handlowych?), działać jak usługa escrow (tzw. smart contracts), a być może zastąpić kiedyś usługi świadczone przez notariusza. Jedno jest pewne – nawet, jeśli z eksperymentu monetarnego ostatecznie nie pozostanie nic, to bitcoin okaże się kamieniem milowym w rozwoju gospodarki elektronicznej.